Postanowiliśmy wczoraj całą naszą ekipą wyskoczyć na basen. Mali panowie spakowali się w 5 sekund, zanim się zorientowałam stali już przy aucie. W ekspresowym tempie spakowałam strój do torby i pobiegłam za nimi. Pojechaliśmy do Dąbrowy Górniczej , tam basen jest duży, są rury z których chłopcy mogą pozjeżdżać. Przed kasami Jacek już narobił zamieszania, i zaczęła się nerwówka - chłopcom włączyło się ADHD. Jeszcze dobrze drzwi w naszej szatni się nie zamknęły a chłopcy byli już porozbierani, ich ubrania były wszędzie, tylko nie w szafce, ja miałam już dość, a my jeszcze nie zdążyliśmy wejść na basen! Chwilę później udaje nam się opanować sytuację,wchodzimy na pływalnię.
Po chwili pływania dzieciaki już chcą na rury.
Zjeżdżalnie zostają opanowane przez braci Petelczyc, całe szczęście jest tata i trzech ratowników, którzy pomagają utrzymać porządek.Dzieci są cały czas uśmiechnięte - o to nam chodziło,
Problem zaczyna się gdy tata " rzuca hasło DO DOMU !!!!!" Może nie będę opisywała , bo wystarczy spojrzeć na zdjęcia. Wróciliśmy do domu wykończeni - mowa tu o tacie i mamie, bo dzieci to jeszcze maraton mogłyby przebiec :-)
hehe skad ja to znam, najbardziej oli haslo wracamy, i to wcae nie Miloszmarudzi tylko reszta zdrowa,Milosz na szczescia zna umiar, widac z dobrze sie bawili, tak trzymac
OdpowiedzUsuńSuper impreza
OdpowiedzUsuńWidok uciekających chłopaków - bezcenny :D
Widzę, że kolejna para rodziców, którzy uprawiają przymusowy jogging. :D
OdpowiedzUsuń