Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji

Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Przekaż 1% podatku

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904

W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek

lub

21324 Petelczyc Kacper

Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.

wtorek, 30 kwietnia 2013

Ortodonta - Jacek

Pierwsza nasza wizyta u ortodonty była ponad dwa lata temu.
Po codziennym obserwowaniu Jacka zębów , tata postanowił coś z tym zrobić , a czemu akurat tata, hmmm bo mama się poddała :-)
wstyd się przyznać , ale przerażało mnie zachowanie Jacka u lekarza , dlatego poddałam się przed startem. 
Na szczęście tata się zawziął i zaprowadził Jacka do specjalisty.
Jacuś otrzymał aparat na górne i dolne zęby.
Miał go mieć założony zawsze na noc i godzinę w ciągu dnia.
Niestety przez dzień było nam ciężko zmusić go do noszenia , ponieważ miał tysiące tematów z nami do omówienia, a w aparacie było to niemożliwe.
Także aparat  był ubierany, ale tylko w nocy. 
Od tamtego czasu minimum co dwa miesiące moi faceci chodzili i kontrolowali  prostownicę na  szczękę.
Dwa razy poszła do kontroli z synusiem mama.
Jacek był już tak przeszkolony przez tatę i lekarza jak się zachować na specjalistycznym fotelu ortodonty, że jak byliśmy razem, był luzik, i zero stresu ( co rzadko się zdarza)
Pan doktor nie potrafił wtedy nachwalić się taty, mówił że to fantastyczne mieć takiego męża, który tak bardzo pomaga mamie w wychowaniu i leczeniu dzieci.
Było to miłe, ale ja to doskonale wiem....
Tato jesteś super !
Wracając do zębów , chłopaki poszli wczoraj naprawić drucik w aparacie, który zerwał się Jackowi podczas mycia , Pan ortodonta po obejrzeniu odlewu ząbków mojego Jacusia i dzisiejszego przeglądu szczęki stwierdził że jest bardzo zadowolony z osiągnięcia i można to nazwać sukcesem Jacka.
Pan ortodonta nigdy wcześniej w swojej wieloletniej pracy ( a to starszy facet )nie spotkał się , aby niepełnosprawne dziecko doprowadziło ząbki do tak dobrego stanu , w jakim są teraz zęby Jacka.
Poniżej przedstawiamy zęby przed i po  prostowaniu ;-)


odlew z 2010 roku



                                                        Jacula dziś

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

C.D Samodzielności

Zaczęliśmy dzień od zakupów, bo nasza lodówka przez weekend została wyczyszczona :-)
Jacek co piątek dostaje małe kieszonkowe, kupuje za nie same pierdoły no i oczywiście kwiatki dla mamy, to już normalka ;-), ale tym razem postanowił wydać forsę na siebie.
Zakup Jacka dwie koszulki. No spoko, tym bardziej że sam sobie je wybrał,
Może to już koniec ubierania synusia , skoro ma swój gust i wybiera całkiem fajne ciuszki,  przy kasie też nie da się tak łatwo oszukać, ponieważ zawsze, ale to zawsze każe wydać sobie resztę :-) będzie to robił teraz sam ! Mama tak postanowiła i koniec !
Musi wiedzieć jak się kupuje, przymierza , co jest damskie , a co męskie.
Jest już dużym facetem , a to kolejny krok do jego samodzielności, na którą to mama z tatą kładą duuuuuuuży nacisk.



Po zajęciach w ośrodku , codzienne obowiązki , choć dziś u nas obiadu nie było.
Mama zrobiła sobie wolne, a tata zaprosił do restauracji.
Trochę nas rozpieścił, ale od razu rzucił hasło:
" żebyście się nie przyzwyczajali" ha ha .
Każdy wybrał dla siebie to co chciał, i tu chłopcy radzą sobie już całkiem fajnie.
Potrafią powiedzieć na co mają ochotę ,i złożyć zamówienie,  tylko jeszcze ta ich nadpobudliwość trochę przeszkadza ludziom, którzy nie mają o niej pojęcia, chłopcy opanowali restaurację w mig...
Dania oczywiście w całości nie zjedli :-(
Zawsze tak jest że jadłyby im tylko oczy, a potem trzeba pakować na wynos , lub tata musi dokończyć :-*
Całuski :-*

Zakupy zrobione, ekipa Petelczyców najedzona , spotkanie z rodzicami dzieci Komunijnych załatwione, koszyk zamówiony,
 został nam fryzjer..... Huga....
Musieliśmy naszemu psiakowi podciąć włoski nad oczami i na dup.... ;-)
Ponieważ na oczka już nie widział, a z tyłu wszystko mu się przyklejało ;-)
Teraz wygląda dużo lepiej .
Czyli u nas jak zwykle cały dzień w ruchu . Były jeszcze masaże, malowanie farbami, i spotkanie z dziadkami.
A jutro występ moich artystów, już nie mogę się doczekać , i zobaczyć jakie będą mieli role i jak je zagrają .
Może mam w domu drugiego Brada Pitta ? - kto wie ?





niedziela, 28 kwietnia 2013

Amen

  Tak wiele się u nas dzieje że nie wiem co opisać w pierwszej kolejności :-)

Zacznę od tego co stresuje mnie ostatnio najbardziej:
Zaczęliśmy wielkie odliczanie, do Pierwszej Komunii Kacperka , to już w piątek, moja kruszynka przyjmie Pana Jezusa do swojego serduszka.
Wszystko mamy gotowe, próby wyszły super , został nam tylko koszyk z kwiatkami do zamówienia, i w czwartek spowiedź całej naszej ekipy :-)
Myślę że ze spowiedzią nie będzie żadnych problemów.
Ostatnio na religii chłopcy spowiadali się na zmianę.
 Jacek  wyspowiadał Kacpra,
sami zobaczcie:



Bracia Petelczyc po prostu są jednorazowi. Jacek stwierdził, że Kacper potrafi się wyspowiadać, a Pani katechetka , że bardzo chętnie chce w spowiedzi uczestniczyć
. ( koniec zamartwiania )
Jeśli chodzi o całą mszę świętą, to postanawiam również przestać się już stresować i koniec!!!
Nie martwię się już , czy Kacper zaśnie.
Wiem już że chłopaki najchętniej wspólnie by tą Mszę odprawili. Jacek byłby głównym prowadzącym , a Kacper by mu asystował :-)
Zauważyłam również że nasza siostra , która przygotowuje Kacpra do tego święta, po ostatniej próbie też jest spokojniejsza o to że mały Komunista da sobie radę, i nie ma się co denerwować.
Także koniec stresu i postów co do Komunii Kacpra.... AMEN...



Ta okropna dziś pogoda zepsuła nam plany na  niedzielę , siedzimy w domu i troszkę się nudzimy, a plany były zupełnie inne, miał być grill,gra w piłkarzyki , czołganie się w tunelu, budowanie babek z piasku i cały dzień na dworze , no niestety tak to zwykle bywa, gdy cały tydzień pracujemy, mamy dodatkowe zajęcia - to świeci słońce i jest super ciepło, a gdy tylko człowiek ma wolne, przychodzi weekend od razu pada deszcz, lub za oknami zimno , tak że wychodzić się nie chce.
We wtorek w Teatrze Małym na 9:30 moi chłopcy będą występować, wszystkich chętnych zapraszamy, będzie można zobaczyć że dzieci z zaburzeniami rozwoju są  fantastyczni  i którym tak naprawdę niczego nie brakuje , oczywiście bez codziennych zajęć byłoby to niemożliwe.
Moi aktorzy :-* ( opisałam w poście Artyści )




piątek, 26 kwietnia 2013

Artyści

Otrzymaliśmy dziś zdjęcia z zawodów w piłkę nożną, w których to mój Jacula okazał się być najlepszym piłkarzem.
Nic mi o tym nie powiedział , dopiero po zajęciach w środę Pani Małgosia dała nam super torbę , którą to Jaca wygrał,
 ( NAJLEPSZY PIŁKARZ ) i zachwalał go aż miło było mamie słuchać :-)


                                Jacuś odbierając dyplom i medal



                                                Mój zwycięzca 

                                   



Mama oszalała ze szczęścia :-), i sami rozumiecie że musiałam się pochwalić :-)
A co do piłki :
Jacek z Kacprem mieli trenować strzały do bramki, niestety tego nie robią, a wszystko to przez rowery.... które po dłuuuuugiej zimie wyciągnęliśmy z szopy i doprowadziliśmy do porządku.
Mogliby zasuwać na nich godzinami. :-) Zresztą cała nasza czwórka lubi jeździć w podróże rowerowe, a piękna pogoda tylko nas do tego mobilizuje :-)
Co ja pisze ...czwórka... piątka !!!
Tak Piątka bo nasz Hugo też siedzi w koszyczku na rowerze, przez chwilę się rozgląda a potem już  jest mu tak dobrze że  zasypia.

Co do zajęć mojej ekipy:
Chłopcy brali ostatnio udział w Przeglądzie Zespołów Artystycznych Szkół ... fiu .....fiu... tak, tak kochani...
sami zobaczcie jak im poszło:


                                   I jak tu nie być dumną mamą ???

Jeśli chodzi o przeglądy artystyczne to jeszcze nie koniec , moi faceci zakwalifikowali się ponownie i będą brać udział, w XXII przeglądzie......Występ ma się odbyć 30.04.2013 w Teatrze Małym ,także czasu zostało bardzo mało, ale jestem spokojna , aktorzy z nich są wspaniali :-)




Jeszcze  parę lat temu ciężko było mi sobie wyobrazić że moje dzieciaki będą aż tak superowi, zawsze byli i są dla mnie najładniejsi, najinteligentniejsi.....itp, ale to co teraz wyrabiają przechodzi moje oczekiwania , oczywiście pozytywnie
 ( bardzo pozytywnie )
Przy pełnej akceptacji ich takimi jakimi są , mogą osiągnać wiele więcej, ja już wiem że tak będzie.
Pamiętam naszą ostatnią wizytę u naszej superowej Pani Genetyk .
Weszliśmy jak zwykle z hukiem ..ha ha to znaczy bardzo głośno , bo o ciszę to u nas ciężko, kazała im usiąść i szybko zdyscyplinowała, po chwili patrzy na nas rodziców i mówi:
" co wy im zrobiliście? To niemożliwe!" serce mi wtedy zamarło., a nasz genetyczka " Oni są super" Nie miałam jeszcze takiego przypadku że dzieci z tą wadą genetyczną pójdą tak bardzo do przodu, i tak będą funkcjonowali! "
Trzeba było widzieć wtedy " starszyznę" ha ha dumni i bladzi... :-)
Pani genetyczka piszę książkę o zaburzeniach związanych z wadą genetyczną chromosomów x i rozwój moich dzieci, jak i ćwiczenia jakie z nimi prowadzimy są tam rozpisane ( podobno) bo nie czytałam - wstyd się przyznać.






poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Plan spełniony

Jest tak jak miało być...............
Hugo sprawuje się świetnie, uwielbia chłopców , a oni jego.
Codziennie po przyjściu do domu z zajęć rehabilitacyjnych , wołają naszego psa.
Sukcesem jest że Jacek potrafi i co ważne nie boi się wziąć go na ręce .

Przytulając psiaka słyszę jak mówi mu do ucha " kocham cię", " jesteś taki milutki" kiedy szczeka i gryzie Jacek krzyczy " nie bij mnie"a po chwili już tulą się z powrotem do siebie,   można powiedzieć że mamy dogoterapię 24h/dobę.


Pies wprowadził do naszego domu tak wiele życia i takiej
 ( nowej) miłości ,że aż trudno w to uwierzyć, W życiu nie przypuszczałam że taki mały psiak będzie potrafił zmienić tak wiele w naszej rodzinie.
Kacperek stara się do Hugo mówić całymi zdaniami, co wcześniej sprawiało mu ogromne trudności , porozumiewał się z nami mówiąc czasownikami, piktogramami, lub gestykulując , 
" Hugo czekałeś na mnie." to codzienny tekst Kacperka gdy wraca do domu. 
" Hugo chcesz iść na dwór"
" Mój Hugo ja cię kocham"
" Choć do mnie Hugusiu"
I wiele wiele innych zdań, - pełnych zdań.
Zauważam również jak coraz piękniej odzywa się do nas, że np. nie chce iść do piasku , wcześnie mówił tylko" tam nie", teraz jest sformułowane zdanie. Nie wiem czy to choć w malutkiej części zasługa psa , ale zaczęło się to zmieniać od kiedy on się zjawił. 
Chłopcy wiedzą że muszą się nim opiekować traktują go z tak wielką miłością ,że Hugo szaleje na ich widok . 
Wiedzą że muszą go nakarmić, dać pić i oczywiście wyprowadzić na dwór , w czym pomaga im tata.
Tak wielką mają z tego satysfakcję , że czasem trochę żałuję że nie uległam im wcześniej i nie kupiłam psa 5 lat temu. No trudno widocznie miał być dopiero teraz, tak mamy ułożony scenariusz naszego życia- i tak jest  ;-)
Kacper mówi że jest mamą od Huga. 
Jakie to wspaniałe uczucie, gdy dziecko pokazuję miłość do matki  ,i  robi to w taki sposób.
Jeśli chodzi, przytula, całuje, mówi jak to bardzo kocha, a na koniec mówi "jestem Twoją mamą "( oczywiście do psa )dla mnie to znaczy jedno 
skoro naśladuję mamę i jest tak czuły, i kochający dla Hugo, to moja ogromna  miłość do Kacpra, procentuje ...
Choć czasem wydawałoby się że nie rozumie , okazało się że wie jak bardzo go kocham :-* i przekazuje tą miłość dalej.
Dla mnie matki to wspaniałe uczucie nie potrafię go nawet opisać.


Tak szczerą miłość ( pisze to z pełną odpowiedzialnością) okazują TYLKO dzieciaki autystyczne!!!

piątek, 19 kwietnia 2013

Piłka Nożna

Jacula wrócił z zawodów.
Odebrałam go z Ośrodka wskoczył szybciutko do auta i nie chciał opowiadać jak było.
Musiałam zapytać wychowawców jak poszło Jacusiowi .
Usłyszałam, że niestety gola nie strzelił :-(
(no szkoda , bo tak mu na tym zależało  ),
 ale asystował przy jednej bramce, i był gollll!!!!!
Muszę w ogródku zorganizować turniej strzałów do bramki, i potrenować koordynacje chłopców .
Personel Ośrodka nie mógł nachwalić się Jacka, opowiadali że był zdecydowanie najlepszy, ale ta asysta nie do końca go uszczęśliwiła.
Mimo iż cały dzień chodził podekscytowany, i dumny ponieważ  wszyscy go chwalili i bili brawo, a jak wiadomo dzieciom autystycznym jest to bardzo potrzebne, potrzebują one 100% akceptacji.
Wszystko to dziś mój pierworodny synuś otrzymał, był bardzo radosny, ze szczęścia tak machał rękami, że w pewnej chwili myślałam że odfrunie ;-), ale czegoś mu brakowało .
Mimo braku gola w wykonaniu Jacka jestem z niego baaaaaaaaaaardzo dumna,
Kocham Cię syneczku :-*
Potrenujemy i następnym razem strzelisz  10 goli !

                            dzisiejsze osiągnięcia Jacka

Kilka słów o rumieniu, który objawił się u Kacperka.
Jak widać na zdjęciu w poprzednim poście jest to wysypka ( zaczerwienienie skóry) która występuje na całym ciele, tak ma też Kacpruś , nawet buźkę ma całą czerwoną ( ja miałam tak z wysiłku po porodzie ;-) ) .
Zaczerwienienie jest wynikiem rozszerzenia naczyń krwionośnych.
Co mnie zaniepokoiło - rumień może wystąpić z przyczyn emocjonalnych hmmm...., a może to przyczyna alergii ?
Nie chcę o tym nawet myśleć , ale chyba będziemy musieli zrobić testy alergiczne.
Ostatnia nasza wizyta u w/w specjalisty zakończyła się klęską dla nas i dziecka i również lekarza.
Kacper w ogóle nie współpracował testy zostały przez niego rozmazane, a wszyscy obecni tam pacjenci też dali nam popalić dyskusjami pomiędzy sobą , ale nie będę pisała jak to bardzo niewyrozumiały jest nasz naród - szkoda czasu i nerwów :-)
Odczekam do niedzieli, i zadecyduję co z tym zrobić dalej.

Rumień

Mamy  rumień, to znaczy Kacper ma, a mama zostaje z nim w domu :-)
Za to Jacek wstał dziś przed 6.00 cały podekscytowany zawodami w piłkę nożną, które odbywają się  w Bytomiu.
Zbiórka pod Ośrodkiem o 7.00 i wyjazd....
Trzymamy kciuki za Jacula , oby strzelił upragnionego gola.
A czy strzelił i jak mu poszło dowiemy się jak wróci.


TRZYMAMY KCIUKI !!!




                                                         Przedstawiamy rumień ;-)

środa, 17 kwietnia 2013

o Mamie , Fryzjer

Jeszcze jakiś czas temu byłam mamą na trzy etaty, pracowałam w biurze, byłam księgową , pracownikiem biurowym, i prowadziłam firmę, opiekowałam się dziećmi, chodziłam na rehabilitację, baseny, jeździłam na koniach itp...
Większość moich znajomych nie mogła pojąć jak ja to robię ?
Niestety na dłuższą metę z chorymi dziećmi jest to niemożliwe , i dlatego też musiałam z czegoś zrezygnować,  i zrezygnowałam.
 Czuję się z tym świetnie , koniec z codziennym wstawaniem o 6.00, koniec pracy - po pracy w domu .
Czas zrobić i zadbać o siebie, zrezygnowałam z pracy w biurze , i mam w końcu trochę czasu dla siebie, ale o siedzeniu w domu nie ma mowy - nie wysiedzę !
Dzięki mojej serdecznej koleżance ( pozdrawiam Moniś )
postanowiłam zapisać się do klubu fitness :))
Po trzecim treningu stwierdzam że to najlepiej wydane pieniądze jakie ostatnio wydałam.
W klubie jest super!!! Świetne dziewczyny, fantastyczna atmosfera, a po godzinie ćwiczeń czuję się jak nowo narodzona, mogę góry przenosić , mam mnóstwo energii do życia.
I co ważne robię coś tylko dla siebie ! To mój reset, takie wyłączenie się na chwilę z rzeczywistości.
Polecam wszystkim mamą .


Wracając do dnia dzisiejszego zabrałam chłopków do fryzjera.
Kacper zdecydowanie lepiej wysiedzi na fotelu w salonie , niż Jacek.

Wydaje mi się że to trochę moja wina , dlatego że jak Jacek był mały , nie było szans na obcięcie , włosy rosły, a o fryzjerze nie było mowy. Szlak mnie trafiał jak on nerwowo reagował na sam widok salonu fryzjerskiego.

Któregoś pięknego dnia już musiałam go obciąć bo wyglądał  okropnie , próbowałam sama, nalewałam mu wody do pluskania  , zajmowałam Jacka zabawą, pozwalałam na wszystko,  a ja biegałam za nim z  nożyczkami -  i nic.
Próba w domu nieudana ,a włosy trzeba było ściąć ,  ponowiłam próbę, ale już w ogrodzie u koleżanki , gdy tylko usiadł do obcinania na zwykłym dziecięcym krzesełku to w trzy babki musiałyśmy go trzymać aby choć trochę go podciąć , próba okazała się udana .
Od tamtego czasu pójdzie do fryzjera, usiądzie i zadaje fryzjerce mnóstwo pytań, Pani musi wyjaśnić Jackowi krok po kroku co będzie robiła, a on i tak cały czas się wierci.

Można byłoby powiedzieć ze było to dobre pokazanie Jackowi że obcinanie nie boli, ale z drugiej strony do dziś mam małe wyrzuty sumienia że musiałam go do tego zmusić :-(.

Chłopcy obcięci wyglądają Bosko ! '

Najedli się trochę włosów, bo kiedy Pani mówiłam zamknijcie buzię , to oni otwierali , kiedy mówiła pochyl się do przodu , to się prawie kładli, ale do tyłu, kiedy kazała zamknąć oczy wyciągali spod peleryny ręce i zakrywali oczka :-) Także wszystko na opak. Jacek chciał troszkę   inną fryzurę niż wybrała mu mamaale cóż póki co to ja tu rządzę hi hi....ha ha ha......




            








wtorek, 16 kwietnia 2013

Rodzinka ;-) pl

Dlaczego taki tytuł?
A dlatego że u nas życie  wygląda podobnie.
Wczoraj , tak jak wspominałam wybraliśmy się do naszego ogródka, tata postanowił wziąć psa i przejść się z nim kawałek, okazało się to porażką , ponieważ nasz Hugo nie za bardzo lubi spacery, a już na pewno nie w szelkach i  na smyczy, on tego nie cierpi, dlatego też tata ponad połowę drogi musiał nieść szczeniaka na rękach ;-)
Zaczęliśmy porządku w naszym ogródku, no tak naprawdę to ja zaczęłam , bo dzieciaki wolały nadrobić stracony czas , i przypomnieć sobie jak to można poszaleć.

 Sprawdzić co mamy w naszej " graciarni" ,
czy zabawki nie wyparowały, a mama zasuwała i zbierała, rzeczy do prania, wyrywała chwasty, i ogólnie ręce miałam pełne roboty.
Okazało się jeszcze że będą potrzebne małe poprawki co do naszego chodnika, studni, i płotka, z czego to nasz kochany tatuś nie za bardzo się ucieszył, dlatego że niestety
nienawidzi takich brudnych robótek .




Ja jestem w miarę cierpliwa i poczekam aż prace przeznaczone dla taty nabiorą " mocy urzędowej" i weźmie się do roboty, natomiast na dzień dzisiejszy postanowił
 wymienić opony w naszym aucie na letnie.
Trochę to trwało , ale z pomocą Jacka i siły ojca udało się ! Mam wymienione. ;-)

 Na koniec dnia, kiedy to mama chciała się zrelaksować chwilę w wannie , okazało się że wszyscy chcą do łazienki ,Jacek z kuchni krzyczy gdzie jest nutella, Kacper woła że chce siusiu, a na koniec  trzy razy zadzwonił telefon,
mój relaks skończył się pięciominutową kąpielą , z czego sześć razy musiłam wychodzić i otwierać drzwi z łazienki .
Z góry dziękuję za taki wypoczynek !!!


Co do naszego psa ( bo pytacie )
W domu to jest groźny, i szybki jak błyskawica , natomiast na podwórku to ofiara losu ;-)
Ma kupione już dwie pary szelek bo myślałam że pierwsze go obcierają i postanowiłam zakupić nowe - nic z tego jest to samo :-( drabie, ściąga i piszczy.
Chłopcy chcieliby pobiegać z Hugo, ale niestety jeszcze się nie da , maltańczyk położy się na chodniku, lub trawce i koniec nie będzie chodził na smyczy, zaczyna piszczeć i mały arystokrata skacze, aby wziąć go na ręce, gdy próbujemy pokazać mu że musi chodzić na smyczy to tak się zaprze że musiałabym go ciągnąć po ziemi,  bo te 700 gram nie stanie na nogi i koniec !
Taki to ma charakterek.....



niedziela, 14 kwietnia 2013

Msza Braci Petelczyc

Niedziela w naszym domu nie mogła obejść się bez podwójnej mszy, to znaczy jedna obowiązkowa w kościele, a druga równie ważna w naszym domu.
Jacek przygotował wszystkie niezbędne rzeczy do odprawienia mszy. Przed Kościołem nabyliśmy książkę, która od dziś chyba zastąpi " Ojca Chrzestnego" z poprzednich postów wiecie że Jackowi służyła jako Pismo Św. Od dziś ma bardziej odpowiednią dla swoich obrzędów.
Nie wiem jak to się stało, ale dziś nie zbierali na ofiarę - piszę w liczbie mnogiej bo Kacper zgapił od Jacka i na swoim stoliku robił to co starszy brat. Nowością był na koniec banan pokrojony na małe plasterki wyglądające jak Komunia .
Na zakończenie mszy Jacek ( brzydko napiszę ) trenował Kacpra, który to za trzy tygodnie pójdzie do Komunii.Wyglądało to tak:

                        Pełen profesjonalizm przyjrzyjcie się
                                     co Jacek ma na szyi, 
                         a po prawej przygotowane Dary


                           Mamo , tato ja też potrafię !!!

                              Cała modlitwa przed Komunią 

                   Komunia w wykonaniu Braci Petelczyc

Coś mi się wydaje że będę miała w domu księdza ...?... a może dwóch ?......
A może to świetni aktorzy, i potrzeba ich zapisać do jakiegoś kółka teatralnego ?
Musimy z tatą o tym pomyśleć.

Niedziela minęła w miarę spokojnie,  piękna pogoda  tylko mobilizuje do wyjścia z domu.
Wzięliśmy naszego psa obronnego i poszliśmy na dłuuuugi spacer.
Huga trzeba więcej nosić niż przejdzie sam, ale musimy go przyzwyczaić do spacerów, i do smyczy, w której to ciężko mu chodzić, i okropnie go denerwuje.
My natomiast jesteśmy już nauczeni stanowczości, więc miejmy nadzieję szybko go nauczymy.

W przyszłym tygodniu zaczynamy porządki w naszym ogródku , konieczne będzie malowanie ślizgawki , i uzupełnienie świeżego piasku w piaskownicy chłopaków, zaczniemy sadzić nowe kwiatki , musimy również  porządnie posprzątać po zimie, więc jeśli tylko pogoda dopisze to będziemy mieć zajęcie  na cały tydzień, a po porządkach miejmy nadzieję będzie można otworzyć    sezon grillowania.
                               

Życzę wszystkim czytającym nasz blog Udanego i Ciepłego przyszłego tygodnia.
Mama Monika :-*



piątek, 12 kwietnia 2013

Złe zachowanie ???

Wczoraj po napisaniu posta o około godziny 20.00 padło u nas hasło " jedziemy na basen !?"
Mama od razu powiedziała NIE ! Tłumacząc że basen już zamknięty i Pani nie sprzeda nam biletów.
Jacek oburzony usiadł i otworzył komputer, z pomocą taty wszedł na stronę internetową basenu i co?... Musieliśmy jechać. Okazało się że jest czynne i bilety dostaniemy :-).
Myślałam  że dobry bajer to połowa sukcesu, ale jak się okazuje nie z moimi dziećmi.
Jacek zjechał z rury ze 100 razy, a na koniec woła mnie i Kacpra na głęboki basen, z małym szantażem brzmiało to tak " mamo choć zobacz jak nurkuje na trzech metrach dostaniesz ode mnie buziaka",
ha ha ha nie mogłam się mu oprzeć ;-) tym bardziej  że 12 latki już nie chcą dawać buziaków tak często.
Zobaczyłam na własne oczy jak moje chłopaki schodzą na głębiny.. i muszę przyznać że niepotrzebnie panikowałam , Jackowi poszło fantastycznie.
Wróciliśmy do domu około 21:15 , patrzymy a nasz mały Hugo zjada buty od chłopców, na szczęście nie dał im rady :-)

P.S.
Może któraś mama chciałaby nabyć buty po moich chłopakach mam na razie dwie pary ( zrobimy porządek to może będzie więcej) w bardzo dobrym stanie, i oryginalne rozmiar 29-30 mogę zrobić fotki i wysłać do zainteresowanych ;-)
Szkoda mi ich wyrzucić wolę oddać za free.. ;-)
kto chce proszę o info na e-mail .

Kacper wstał dziś o 5:00, myślałam że zwariuję jak nie pies to synuś ....
Z pokoju dobiegał głos niunia, wołał Hugo , i po chwili oboje szaleli już w domu, a my mieliśmy po spaniu i znów pobudka godzinę wcześniej.

Dzisiaj w Ośrodku Kacper chyba był niegrzeczny, hmmm Pani Gosia nic mi o tym nie powiedziała, ale wypaplał Jacek  ;-)  że młodszy z braci Petelczyc nie chciał dzisiaj ćwiczyć na zajęciach i Mama ma w domu dać mu karę.... ups.... czyżby trzeba było podkręcić synusiowi śrubę ?
W tym tygodniu już się nie dowiem, ale zapytam w poniedziałek ,co to mój  Kacperek  zbroił i co z tym zrobić .




Dzisiaj króciutko, ale po całym dniu jestem wykończona ,
choć nie narzekam, bo uwielbiam jak w moim życiu cały czas się coś dzieje, i mam co robić , a jak nie mam żadnych zajęć to szybko sobie znajdę . To chyba też jakaś nadpobudliwość :-) Mam to po mamie hi hi...
Pozdrawiamy Babcię Dorotę :-*
Teraz już wiadomo po kim nasze dzieciaki mają ADHD...




czwartek, 11 kwietnia 2013

Pozytywnie nastawieni do życia

Idzie wiosna !!! huuuuraaaaa !!!!
Koniec smutków, dołujących dni.
Czas zacząć budzić się do życia !

Na wielu blogach czytam ostatnio że dzieci są chore-przeziębione,a  mamy zdołowane- no bo ileż można ?
i wcale mnie to nie dziwi.
Na szczęście ta zima dla nas była w miarę łagodna, chłopcy prawie nie chorowali, to wszystko przez dobre hartowanie ich w zimne dni.
Zapomniałam wspomnieć że nasz tata jest morsem.... ;-)
Kiedy wyrusza na morsowanie dzieciaki często mu  towarzyszą, są tam około godziny,  wracają do domu z soplami w nosie, ale zdrowi!
Ale zima się skończyła, więc o zimie nie piszemy, a o morsowaniu dodam coś innym razem, a dziś tylko fotka :-)



 Mam nadzieję że z tym koniec, i z niecierpliwością czekamy aż  słoneczko naładuje nam akumulatory  ;-) i wszyscy wrócimy do formy.

U nas po staremu Kacper wczorajszej nocy zasnął z psem na podłodze.
Potrzebna była interwencja taty, aby w nocy przenieść niunia do łóżka :-)

Dziś nasza ekipa jak zwykle bardzo intensywnie spędziła dzień.
Rehabilitacje, masaże, spacer .............


Przeczytałam ostatnio jak ciężko niektórym rodzicom pogodzić się z chorobą ich dziecka,  ja nauczyłam się z tym żyć, i muszę powiedzieć że to dla mnie normalka. Czasem wkurzam się okropnie jak Jacek zacznie zachowywać się jak dziecko z innej planety, ale  staram się szybko sprowadzić go na ziemię, tłumaczę , rozmawiam, objaśnia, a czasem krzyknę.
Wiem że nie będę miała w domu geniusza, ucznia który przyniesie świadectwo z czerwonym paskiem.










Wiem też po 12 latach życia z Jackiem i 8 z Kacprem , że to dzieci wyjątkowe - jedyne i niepowtarzalne, można powiedzieć , że nie do podrobienia.
Może nie potrafią dobrze zachować się w niektórych miejscach, nie przeczytają na dzień dzisiejszy książki ( ale wierzę że to nastąpi ), nie nauczą się wiersza na pamięć....., ale co z tego !
Kocham ich takimi jakimi są.
Moje dzieci  to jednorazowe wydania ;-) i drugich takich nie znajdziecie ! Tego jestem pewna .
Dzisiaj z super tatą chłopców, na boisku szkolnym, kiedy to dzieciaki biegały z psem wspominaliśmy Jacka jak był mały, i jak bardzo dał nam popalić, a my z braku wiedzy słuchaliśmy innych , którzy wytykali nam złe wychowywanie syna.
Na szczęście w tamtym momencie udało nam się razem przez to przejść, choć nie było łatwo , bo ciągle się mijaliśmy, i próbowaliśmy zwalać winę na siebie tzn. tata na mnie , ja na tatę.
Nie jedno małżeństwo by tego nie przetrwało , na szczęście nam się udało, jesteśmy przez to dużo silniejsi. 
Wierzę że dzięki rehabilitacją, cierpliwości i ogromnej miłości moje dzieci zrobią jeszcze na tym świecie coś wyjątkowego  .
                          Na zajęciach z Weronika Sherborne
                                         OREW Tychy


środa, 10 kwietnia 2013

Jest super !!!

Padłam wczoraj o 21.00 :-),  i nie zdążyłam nic napisać, a to wszystko za sprawą naszego nowego mieszkańca. Wczorajszej nocy chyba troszkę tęsknił, lub wzięło go na przytulanie .
Wstał w nocy o godzinie 2.00, na około pól godziny - dokładnie nie pamiętam ;-), a potem parę minut po 4.00 , poczułam się jakbym miała małe dziecko w domu, musiałam za każdym razem wstać do niego, bo stał przy moim łóżku i piszczał :-(. Skutki tego wstawania odczuwałam wczoraj cały dzień, dlatego też brak wpisu. Chodziłam półprzytomna ;-), zapomniałam już jak to się wstawało w nocy co 2,5 godziny. 
Na szczęście dzisiaj było już superowo.
Wszyscy spali calutką noc.
Hugo wybrał już sobie miejsce, w którym śpi - jest to pokój chłopców, leży na wejściu i ich pilnuje. a rano budzi  chłopców do wyjścia, wyjątkowo od kiedy mamy psa, czyli od trzech dni, dzieci wstają chętniej  z uśmiechem na twarzy, i pytaniem " idziemy z psem?"
Także kolejny plus z posiadania psa.
Jak chłopcy wracają z Ośrodka to nie wiem kto bardziej się cieszy pies, czy Oni.
Kacperek rozmawia z nim jak z małym dzieckiem, i tak też go traktuje. Wyjątkowo od tych paru dni, telewizor- bajki, i komputer może dla niego nie istnieć, bo woli zabawę z Maltańczykiem :-)
To jest dogoterapia 24h na dobę.
Przyzwyczajamy już chłopców , aby opiekowali i dbali o swojego małego pieszczocha, trzeba go codziennie obmyć, umyć oczka i wyczesać , z tym mają mały problem , bo Jacek troszkę jeszcze się boi , gdy Hugo jest szybszy od niego ;-)
I czesać się nie pozwala, wygląda to mniej więcej tak jak na zdjęciu.  



 Nie bez powodu nazywa się Hugo Boss .


Jak widać u nas w domu ciężko o nudę , non stop się coś dzieje .
Chłopcy wariują z psem, mama cały dzień zasuwa z mopem, bo sika, dodatkowo  musimy na niego bardzo uważać bo jest tak malutki że można go podeptać.
Także u Petelczyców od niedzieli wszystko dzieję się w koło Hugo ha, ha .

                                    ciekawe kto tu kogo tresuje ?




poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Nowy domownik w akcji

Pierwsza noc z naszym nowym domownikiem minęła w miarę spokojnie.
Kacper zasnął z głową w koszyku psa :-*
Udało mi się go przenieść do łóżka, a kojec z Hugo przenieść do naszej sypialni. Całe szczęście tak zrobiłam bo Maltańczykowi o godzinie 4.00 zachciało się wariować,  mama musiała wstać i przez chwilę dotrzymać mu towarzystwa, choć najchętniej wpakowałby się do mojego łóżka, niestety albo stety nie potrafi wskoczyć :-).
  Nasz Hugo chyba spał wcześniej na materacu z pościelą, bo jak wzięłam go na chwilę,to  tak bardzo się cieszył, machał tym swoim malutkim ogonkiem jak szalony  , zakopywał się w kołdrze i zasypiał, odłożyłam go z powrotem i przykryłam całego kocem, okazało się to strzałem w dziesiątkę !
Wtulił się w tą narzutę i spokojnie zasnął.


Chłopcy są w nim zakochani.
Kacper po powrocie z ośrodka położył głowę obok psa, leciutko zaczął go głaskać i mówić
 " cześć Hugo, czekałeś na mnie ?"
Jacek:
" Hugo jaki ty jesteś miły" .
To jest sukces!
Kacper ma ciężko złożyć całe zdanie a tu bahhh da się ! potrafi !
Jedyne co ciężko mi przeboleć to, że Hugo upatrzył sobie moją ulubioną zasłonkę w różyczki ;-) ( jemu chyba też się podoba) i ciągle z nią walczy.
Swoje pierwsze dźwięki w nowym domu również wydał walcząc z różyczkami. Moja w tym głowa ,aby do tego oduczyć !
Tym bardziej że mama ma bzika na punkcie ładnie przystrojonego okna ;-)
                                      Hugo w akcji pt:
                                     atak na zasłonkę
               
                      ************************************************************

                                       Dzisiejszy Dzień 

Dzisiaj mieliśmy próbę w Kościele muszę przyznać że Kacper poradził sobie całkiem dobrze.
Nasza cała ekipa Petelczyców  idzie z Darami do Ołtarza, i tu jest trochę stres, pocieszam się tym że z Jackiem też szliśmy tak samo ,i wszystko poszło super ,i tym że mama czytać nie będzie musiała , tylko wrobiła w to tatę !!! I tu całusy dla niego :-*.



 


Krótka przymiarka,
i okazuje się że ubranie Komunijne po starszym bracie jest idealne.
Zostało nam tylko czekanie na ten Piękny Dzień, i  miejmy nadzieję wszystko pójdzie nam ok.