Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji

Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Przekaż 1% podatku

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904

W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek

lub

21324 Petelczyc Kacper

Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.

wtorek, 30 września 2014

Orew

W piątek zakończyliśmy trzy tygodniową terapie Tomatisa ufff....
Napiszę o tym jak to się zakończyło, jak dochodzimy do siebie w następnym poście. Zdradzę tylko , że łatwo nie było :-), ale z dnia na dzień jest jakby lepiej.

Dzisiaj natomiast muszę pochwalić się naszym Ośrodkiem. Zawsze wiedziałam, że to miejsce jest najlepsze dla moich chłopców, i nie zamieniłabym go na żaden inny.

W dniach od 24.06.2014 do 4.07.2014 placówka OREW  poddana została ocenie Śląskiego Kuratorium Oświaty w ramach ewaluacji zewnętrznej. Przeprowadzono obserwacje, badania i liczne wywiady. Ośrodek wypadł świetnie. Otrzymał dwie oceny celujące i jedną bardzo dobrą.

Postanowiłam pokazać to wszystkim niezdecydowanym rodzicom, również kilku moim znajomym, którzy za każdym razem pytają mnie o Ośrodek, oraz  jak moi chłopcy sobie w nim radzą , jaki jest , i czy jestem zadowolona. Na te wszystkie pytania można odpowiedzieć sobie samemu. Zachęcam do przeczytania.
TUTAJ.......

Przepraszam , że po tak długiej nieobecności, tak krótki post, ale ....brak mi czasu . :-) 

niedziela, 21 września 2014

Sztormowo

Nie wiem za bardzo od czego zacząć, ponieważ nasz ostatni tydzień to jeden wielki sztorm na oceanie. Jak zwykle zaczęło się w poniedziałek i trwa, co najgorsze do dzisiaj :-(
Mam mieszane uczucie do Terapii, którą chłopcy mają od dwóch tygodni, a do końca jeszcze tydzień.
Wszyscy terapeuci i specjaliści twierdzą, że wszystko jest ok, ale ja widzę różnice w zachowaniu, w szczególności Jacka, choć Kacper też zachowuje się gorzej.
Panowie zrobili się tak głośni, że nie da się z nimi wytrzymać, głowa boli mnie ostatnio cały czas.
Krzyczą, piszczą, po prostu strasznie hałasują, tak że zwariować można. Rodzinka chodzi poddenerwowana, bo jak wytrzymać takie wrzaski, no nie da się. :-(
Jacek dodatkowo potrafi być tak nieznośny( delikatnie pisząc)
Terapia miała ich trochę wyciszyć, a jak się okazuje efekt jest zupełnie odwrotny, Jacek w ogóle nie pozwala się dotykać, co tam , nawet złapanie Go za ramię jest dla niego bardzo irytujące, od razu się odsuwa, lub gwałtownym ruchem odpycha rękę osoby dotykającej.
Jeśli chodzi o komunikację, znów pojawił się problem. Nie wiem, czy przestali nas rozumieć, czy robią nam na złość. Wszystkie czynności robią odwrotnie, tzn. zaczynając od d... strony.
Natomiast jeśli się ich o coś poprosi np. o szklankę wody, zrobią dosłownie wszystko żeby tylko nam tego nie podać, Takich sytuacji w ostatnim tygodniu zrobiło się z milion, i nic nie pomaga, prośby, groźby, chwalenie, czy nawet krzyczenie, nic!
Miała być to walka ze stresem , a wszyscy jesteśmy kłębkiem nerwów.
W terapii nie mogę uczestniczyć, ze względu na starszego z braci, który kompletnie nie chce ćwiczyć w obecności rodzica, a przecież miało nas to bardziej zbliżyć do siebie,a jak na razie oddala. Nie wiem co dalej , ale wiem ,że psychicznie jestem wyczerpana.
Mam nadzieję, że wieczorny mecz poprawi nam nastrój.
Trzymamy kciuki za przyszłych Mistrzów Świata !!!



poniedziałek, 15 września 2014

Urodzinowo



Dziewięć lat minęło....
Dziś są urodziny Kacperka. Mój mały przystojniak świętuje dziewiąte urodziny.
Mam nadzieję, że kiedyś przeczyta mój blogowy pamiętnik i dlatego zamieszczę tutaj również życzenia.

Kochany syneczku. 

Dziś dziewięć  kończysz lat
lecz przed Tobą cały świat!
Nie żałuj tego, co minęło,
ciesz z tego, co w życiu się osiągnęło! 
Zawsze dąż do wytyczonego celu,
mimo iż zazdrości Ci wielu!
Otaczaj się przyjaciółmi swymi,
raduj momentami tymi,
które uśmiech Ci dają 
i szczęścia przysparzają!
Serce Twe niech zawsze tak czyste będzie,
a dobrych ludzi znajdziesz wszędzie!
Pamiętaj też, iż kocham Cię nad życie swoje
i oddaję Tobie wszystko co moje...


Kocham Cię :-* 

czwartek, 11 września 2014

Bolące uszy .

Szalony tydzień prawie za nami, jeszcze tylko  przetrwać piątek i....
I w sobotę imprezka. Mój mały przystojniak ma urodzinki i to już 9!, ale o tym później bo wydaje mi się że do soboty jeszcze cała wieczność :-)
Dzisiaj króciutko streszczę ostatnie dni terapii Tomatisa ( jak obiecałam )
Na wczorajszych zajęciach chłopcy narzekali, że bolą ich uszy. Matka oczywiście zainterweniowała , bo dzień wcześniej też o tym mówili, ale dziś już można powiedzieć bardzo narzekali. 
Okazuje się, że  te słuchawki są dosyć mocno obciskające, żeby inne dźwięki z zewnątrz za bardzo im nie przeszkadzały, więc temat wyjaśniony, a przetrwać muszą jeszcze dwa tygodnie.

W środę dostali dużą dawkę dźwięków bardzo niskich, chodziło w tym o to, aby lepiej czuli swoje ciało hmm. Pani poprosiła o informację, jak chłopcy będą się zachowywali w domu, po wczorajszej terapii  mogli być bardziej ospali ,lub odwrotnie bardzo pobudzeni.
Od razu wiedziałam, że na to pierwsze nie mogę liczyć, i się nie pomyliłam, o spaniu, czy zmęczeniu w ich przypadku nie było mowy. Zachowywali się tak jak zawsze, normalnie.

Teraz krótko o dzisiejszych zajęciach. 
Dzisiaj dostali mocną dawkę dźwięków poniżej 2000hz. 
są to dźwięki bardzo wyciszające i uspokajające, i tak też reagowali moi chłopcy.
Terapeutka zaopatrzyła ich  w fotele do leżakowania, bo byli bardzo senni, i wyciszeni .
 W domu natomiast Jacek był nieznośny, potrafił na maksa wyprowadzić mnie z równowagi , a łatwe to nie jest ;-)


Wiedział, że jestem na niego coraz bardziej wkurzona, ale nie poddawał się  ,drążył temat, i szukał na mnie sposobu .
 Aż w końcu mu się udało i matka wybuchła, nie wiem co mu się stało, ale ewidentnie chciał się na mnie wyładować.
Chciałam wyjaśnić , wytłumaczyć, ale nic nie działało, jak grochem o ścianę.
Nie ma nic gorszego dla matki która nie może dogadać się z własnym dzieckiem, jak dziecko nie potrafi opowiedzieć o tym co Go dręczy , straszne to uczucie .
Po tym jak się wyładował, i mnie przy okazji rozładował, wrócił  i kazał mi siebie przepraszać, ale już nie odezwałam się do niego ani słowem. Przez dziesięć minut wołał mnie bez przerwy,  bez żadnej reakcji z mojej strony, gdy zobaczył, że nic nie zdziała , sam podszedł i przeprosił ( z zaciśniętymi zębami ) , czyli pełen sukces. 
Wytłumaczyłam kilka kwestii, przypomniałam zasady jakie panują w naszym domu i na szczęście wieczór był już spokojniejszy.
Ogólnie z terapii wszyscy są bardzo zadowoleni, ale o dzisiejszym zachowaniu będę musiała poinformować terapeutkę, i zobaczymy co z tym dalej zrobić.



poniedziałek, 8 września 2014

Pierwszy dzień terapii Tomatisa

Z wielkimi obawami czekałam , co przyniesie nam dzisiejszy dzień, a konkretnie pierwszy dzień terapii Tomatisa, jak panowie wytrzymają dwie godziny słuchając przez słuchawki muzyki, która na dodatek nie jest ich ulubioną, zdecydowanie wolą słuchać i śpiewać szanty :-)
Jak już pisałam zaczęliśmy dzisiaj i przez najbliższe trzy tygodnie po dwie godziny dziennie, będziemy realizować plan terapii.

Jak to wyglądało.
Pierwsze pół godziny wytrzymali nawet spokojnie, lecz po tym czasie chłopcy musieli już robić coś dodatkowo, więc pani prowadząca wymyślała im co chwile nowe zadania. Było rysowanie, skakanie, siłowanie się, granie w łapki itd... Terapeutka musi zapewniać im 100% uwagi.
Zdecydowanie trudniej jest wytrzymać Jackowi, więc po godzinie musieli wyjść na siusiu, i po załatwieniu tych czynności powrót do słuchania.
Jacek zmęczony wymyślał co chwilę , że mu się już nie chce, i że jest zmęczony, na szczęście był do opanowania i z pierwszego dnia wszyscy jesteśmy zadowoleni.

Pierwsze co mi powiedzieli wsiadając do auta to , że uszy ich bolą ;-)
Powiedzieliśmy A, więc teraz muszą to wytrzymać, i nie ma mocnych!
Jakie mają być tego efekty.
No więc tak: 
Przede wszystkim koncentracja na tekście ma być lepsza, lepiej powinni wypowiadać wyrazy, uważniej powinni słuchać tego co się do nich mówi, powinni lepiej rozumieć czytane teksty, natomiast po tej drugiej sesji będą robić ćwiczenia z mikrofonem, i wtedy już będą słuchali samych siebie i .....już nie pamiętam co tam jeszcze było ups...:-).
Ale z pewnością to opisze, jak już będziemy tak daleko, i będę miała dokładniejsze informację.
Postaram się na bieżąco pisać o tej terapii, wszystkim zainteresowanym mamą, które mnie bombardują wiadomościami. Słowo!  ;-) przy okazji wszystkie pozdrawiam.
Siatkówka teraz na tapecie, więc
szykujemy piłkę dla przyszłych Mistrzów
Świata :-)

niedziela, 7 września 2014

Nowe obowiązki

Z pełnym zapałem chłopcy zaczęli Nowy Rok szkolny. Każdy z panów został w grupie, w której był przez ostatni rok, czyli Kacper grupa Z-1, a Jacek grupa Z-4. Do klasy młodszego z braci trafiło dwóch nowych kolegów, z którymi dogaduję się świetnie, mimo, iż są od niego młodsi, ale Kacper uwielbia mieć młodszych kolegów, gdyż może się nimi opiekować.
W Ośrodku nastąpiło uroczyste przecięcie wstęgi , i tak Nowy Rok szkolny uważamy za otwarty. 

Od pierwszych dni z dużym zapałem wzięliśmy się do pracy, w końcu pierwszy raz od chyba urodzenia chłopcy mieli tak długie wakacje, a co się z tym wiąże, małe zaległości w rehabilitacjach.
Tak więc od poniedziałku chłopcy na pełnych obrotach ćwiczą.
Już po pierwszym tygodniu widać, że nie będzie łatwo.


 
Listy zajęć jeszcze nie mamy, ale już wiem, że będzie na niej bardzo dużo :-).
Co ważne od poniedziałku zaczynamy wspomnianego w poprzednim poście Tomatisa.
Terapia tą metodą ( opis tutaj )    będziemy odbywać, a raczej chłopcy będą, przez najbliższe trzy tygodnie, codziennie po dwie godziny dodatkowo, i nie ma mowy o tym aby ją przerwać, więc panowie muszą przez ten czas obowiązkowo być w Ośrodku. Bardzo jestem ciekawa jak nam to wypadnie, tyle się o tym naczytałam że łeb mam pełną obaw, ale też nadziei , że będzie ok.  :-)
Udało nam się również załatwić odwóz, jak i przywóz chłopców do, i ze szkoły.
Tak więc zaczynamy z grubej rury, dobrze, że na razie układa się wszystko dokładnie tak jak zaplanowaliśmy.
Z racji tego , że chłopcy są już coraz starsi dołożyliśmy im również więcej obowiązków domowych, a co tam niech wiedzą, ile roboty jest do wykonania również w domu. Po szkole, w domu do zeszytów nawet nie zajrzą, więc będą uczyli się innych rzeczy.
Zaczęliśmy od wprowadzenia nowej zasady, a mianowicie, kiedy rodzice śpią, dzieci same szykują sobie śniadanie ( to wypada praktycznie tylko w weekend ).
Doskonale wiemy , że potrafią to wykonać, więc dlaczego nie może to stać się ich obowiązkiem, a kto wie, może i nam zaczną robić :-).
Drugim ich stałym obowiązkiem jest czysty pokój, i pościelone łóżka, nie ma mowy o wyjściu na dwór, kiedy w pokoju nie jest błysk. Matkę szlak trafia jak wchodzi do pokoju dzieci a tam totalny sajgon. Koniec tego!
Trzecie ważne zadanie, które na dzień dzisiejszy dotyczy starszego z braci , to jest ( tu nowość)
obieranie ziemniaków. Nikt w naszym domu nie lubi tego robić, ale jeść chcą wszyscy, więc podzielimy się obowiązkami. Codziennie zmieniamy ręce do tej brudnej i nielubianej roboty ;-).
Tak więc trochę pracy nam doszło, ale wiem, że damy sobie radę.
Co do terapii , dostałam dużo wiadomości od osób , które również chcą z niej skorzystać, z różnymi zapytaniami.
Będę starała się Was informować na bieżąco, jak to przebiega, i jak reagują na to moi chłopcy. Jeśli czasu tylko mi wystarczy, może codziennie coś skubnę na blogu, lub na naszej stronie facebook.