Postanowiliśmy z chłopakami że w sobotę będziemy robić porządki w naszym domu.
Jacek oczywiście się zbuntował że sprzątał cały tydzień, że teraz kolej na Kacpra , a on dziś odpoczywa

Wyjątkowo Kacper nie marudził, tylko zabrał się do roboty


Wszystko pochował do szuflady , i zakomunikował że już skończył.
Po ciężkim sprzątaniu pracujący Kacper stwierdził że pęknie mu brzuszek jak zaraz nie zje.
Mama podała zupę, którą synuś wsunął rękami

Po posprzątaniu makaronu i marchewki, która była wszędzie Kacper oznajmił że sam umyje swój talerz

Mama nie mogła uwierzyć że to jej dziecko! Poszło mu rewelacyjnie!
Niedziela nie mogła odbyć się bez mszy w naszym domu. Jacek przygotował wszystkim krzesełka i odprawiał swoją msze


Dary i Pismo ( Ojciec chrzestny - opisałam w poprzednim poście) oczywiście były przygotowane - udało mi się zrobić fotkę

Na koniec mały cwaniak wziął koszyczek i zaczął zbierać kasę ( na ofiarę)

Popłakaliśmy się ze śmiechu.
Pod koniec dnia jeszcze to co moje tygryski lubią najbardziej - czyli puzzle .

Widzę, że weekend pełen atrakcji :) Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńpo takich przygotowaniach jestem pewna ze komunia pojdzie wam jak z platka. Brawa dla Kacpra za tak piekne spratanie
OdpowiedzUsuńKasiu no oby!!!
UsuńBądźmy dobrej myśli.
ja zapraszam do mnie takich pomocnikow :)
OdpowiedzUsuńMoi to by tylko ofiarę zebrali i po mszy ;)
OdpowiedzUsuń