Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji

Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Przekaż 1% podatku

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904

W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek

lub

21324 Petelczyc Kacper

Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.

poniedziałek, 30 września 2013

Łamliwy Chromosom

Dzisiaj krótka lektura o wadzie genetycznej moich chłopców.
Czyli jednym słowem o tym cholerstwie, które w nich siedzi.


Zespół łamliwego chromosomu X, określa się jako schorzenie związane z nieprawidłowością dotyczącą jednego z genów,zwanego FMR 1, znajdującego się na długim ramieniu chromosomu X. 
( pamiętamy z biologii x( iksy) i y ( igreki).
Nieprawidłowość ta polega na zbyt dużej liczbie powtórzeń sekwencji nukleotydów.
Każda komórka somatyczna u człowieka zawiera 46 chromosomów czyli 23 pary, będących nośnikami materiału genetycznego. W chromosomach zlokalizowane są geny, które decydują o przekazywaniu cech potomstwu. Każdy gen jest odcinkiem łańcucha DNA. 

Nieprawidłowości w strukturach mózgu są przyczyną całego zespołu objawów klinicznych , które można podzielić na cztery grupy :
* Upośledzenie umysłowe
* Zaburzenia zachowania 
* Zaburzenia mowy
* Zmiany w budowie ciała i wyglądzie zewnętrznym

Upośledzenie umysłowe jest u mężczyzn najbardziej stałym objawem zespołu łamliwego chromosomu X.
Stwierdza się je u wszystkich męskich nosicieli pełnej mutacji . To właśnie upośledzenie umysłowe, lub opóźnienie rozwoju psychoruchowego małego dziecka wraz z towarzyszącymi im zaburzeniami zachowania i zaburzeniami mowy, a nie cechy somatyczne, powinny stanowić podstawę do powstanie wstępnej diagnozy zespołu łamliwego chromosomu X i skierowania dziecka na dokładniejsze badania, w tym genetyczne.


Najwięcej mężczyzn z zespołem łamliwego chromosomu X jest upośledzonych w stopniu umiarkowanym.
Poza upośledzeniem umysłowym dzieci z tym zespołem wyróżnia specyficzny wzór zachowania. Cechuje je szczególnie mocno nasilona nadpobudliwość psychoruchowa, niemal całkowita niemożność skupienia uwagi i trudny do przełamania upór. Większość z nich ma problemy z prawidłowym nawiązywaniem kontaktów społecznych, w tym z umiejętnością utrzymania kontaktu wzrokowego ( choć my już to akurat mamy opanowane :-)
Zaznaczyć należy, że nadruchliwość, trudności w skupianiu uwagi są stałą cechą zespołu w okresie dzieciństwa i obserwowaną również u chłopców chorych z prawidłowym rozwojem intelektualnym.

Rozwój mowy przebiega za znacznym opóźnieniem. Zwykle jest ono większe, niż by to wynikało ze stopnia upośledzenie dziecka. 

Obserwuje się zwłaszcza duże opóźnienie zdolności artykulacji , oraz zaburzenia zdolności prozodii, a więc właściwej intonacji, akcentowania ,rytmu.Z aburzenia te są pogłębiane przez nieprawidłowości w budowie podniebienia gardła i głośni, które często występują u osób z FRA-X. Mowa tych osób ma zbyt szybkie tempo i zaburzony jest jej rytm.

Charakteryzuje ją wzrastająca głośność wypowiedzi. Nasilenie zmian w wyglądzie zewnętrznym i w budowie ciała staje się widoczne w okresie dojrzewania płciowego. W tym czasie pojawia się bardzo charakterystyczny kształt twarzy chłopców : asymetria, wydłużenie i zwężenie, wysokie czoło, duże szerokie małżowiny uszne.
Inne charakterystyczne zmiany w budowie ciała to nadmierne luźne więzadła stawowe w obrębie palców u rąk. Obniżenie napięcia mięśniowego zauważane u osób z omawianym zespołem oraz nadmiernie luźne więzadła stawowe prowadzą do pojawienia się wad postawy: bocznego skrzywienia kręgosłupa, nadmiernej lordozy brzusznej i płaskostopia


Myślę , że co niektórym odpowiedziałam na pytania , które często zadajecie mi pisząć e-maile.

\

czwartek, 26 września 2013

Częstochowa - nie tym razem !

W autokarze każdy z Petelczyców
siedział osobno, 

że niby już tacy dorośli ;-)



Pobudka 6:00 , szybkie śniadanie , mała kawka, ubranie na zmianę i wyruszamy.
Zbiórka o 8:00 , a my delikatnie spóźnieni 8:03, ale zdążyliśmy. Wyruszamy na pielgrzymkę z dziećmi z Ośrodka Rehabilitacyjnego w Tychach. 
Pogoda za oknem średnio nam sprzyja, ale co nas nie zabije to nas wzmocni :-) JEDZIEMY...
W autokarze od razu niespodzianka, okazuję się , że mamy zaproszenie do Sanktuarium Rodzinnych Błogosławieństw w Leśniowie,  około  35 km od Częstochowy,
( pomyśleliśmy)
hmm super tam nas jeszcze nie widzieli :-).
W Sanktuarium czekał na nas ksiądz Jacek, i brat Adam. Ksiądz udzielił każdemu z nas błogosławieństwa, a Adam opowiedział  historię tego miejsca.


Historia powstania leśniowskiego sanktuarium sięga odległych wieków . Według starej tradycji ma ona swój początek w 1380r. i związana jest z niezwykłą legendą.
Jak głoszą zapiski wracający z Rusi książę Władysław Opolczyk zatrzymał swój orszak na odpoczynek właśnie w Leśniowie, gdzie w tym czasie panował straszny upał , okolica była sucha, piaszczysta, uboga w wodę.
Zmęczeni daleką podróżą słudzy księcia bezskutecznie szukali wody, która ugasiłaby pragnienie ludzi i zwierząt.
Nie widząc innego ratunku książę Władysław zwrócił się w żarliwej modlitwie o pomoc do Matki Bożej. W pewnej chwili woły ciągnące zaczęły uderza kopytami w ziemię, z której znienacka, w cudowny sposób wytrysnęło źródełko.
W ramach wdzięczności książę w tym miejscu nakazał zbudować drewnianą kapliczkę  i umieścił w niej figurkę Matki Bożej, którą wiózł z sobą.

Ta cudowna figurka umieszczona jest w głównym ołtarzu świątyni.
Piękne miejsce. Polecamy odwiedziny.

"Miłość nie liczy chromosomów"
Od razu to zauważyłam :-*


Po opowiadaniu, powędrowaliśmy na krótkie śniadanie. Jacek nie mógł już doczekać się Częstochowy.
Krótka  przerwa, wychodzimy z kaplicy, a na dworze ulewa taka, że zanim doszliśmy do autokaru byliśmy wszyscy przemoczeni , mimo iż mieliśmy parasole.
Gorzej mieli się rodzice z dziećmi na wózkach, którzy wyglądali jakby wyszli spod prysznica.
Gdy wszystkim udało się zająć miejsca w autokarze, padło hasło " odwołujemy Częstochowe!"
I mimo sprzeciwu Jaka który z ostatniego rzędu zaczął krzyczeć jak kibic na boisku.
" do Częstochowy", " chcemy do Częstochowy"
Ze względu na inne dzieciaki, które mają różne schorzenia i nie mogą się przeziębić organizatorzy kazali kierowcy wracać do Tychów.
Jacek nie był za szczęśliwy, dlatego obiecałam Mu , że jak nie będzie lało w niedziele to pojedziemy sami samochodem. Uradowany Jacek postanowił przejść na przód autokaru, gdzie wziął mikrofon katechetce i zaczął śpiewać, poszło mu całkiem fanie to  ( buczenie) ;-)
Wyjazd uważamy za częściowo udany, choć pani katechetka obiecała, że na pewno Częstochowa będzie na  wiosnę . Trzymamy Ją za słowo !


Parasolki nam nie pomogły







środa, 25 września 2013

ulubione zajęcie

Z racji tego iż przez ostatnie tygodnie intensywnie remontowaliśmy, nie miałam zbyt dużo czasu dla chłopców, dlatego wczoraj postanowiliśmy to nadrobić .
Zaczęliśmy od wycieczki. Mamy obok piękną okolicę więc wybraliśmy się do naszego parku. Jacek miał zadanie nazbierać trochę jesiennych liści, jeszcze nie są w kolorach jesieni, ale coś tam udało nam się wybrać :-). Gdy liści była pełna reklamówka. zaczęliśmy polowanie na kasztany, udało nam się znaleźć aż jedną sztukę, dlatego dziś idziemy na poszukiwania ponownie, gdyż chłopcy bardzo niezadowoleni, i nawet podzielić się nim nie mogli
 ;-).
Mam nadzieję, że dziś pójdzie nam lepiej.
Panowie uwielbiają puzzle, więc niezadowolonym braciom mama kupiła po pudełku, i obiecała wspólne układanie 290 sztuk.
Wróciliśmy do domu. Dzieci miały przygotować układankę , a ja coś na ząb.
Po około dziesięciu minutach wchodzę do pokoju , a tam Jacenty już działał z puzzlami .
Co lepsze ponad połowę miał już ułożoną. Zdążyłam złożyć może z 10 sztuk, i koniec.

Jacek od kiedy pamiętam uwielbia układanie puzzli, i robi to w ekspresowym tempie. Gdy układa obrazek po raz pierwszy , przykładowo zajmuje mu to 20 minut, za drugim razem robi to w minut 3 :-) Wzrokowo zapamiętuje dokładnie w którym miejscu dany puzzel się znajduje . Całkiem niedawno szkoła podstawowa w Tychach zaprosiła nas z chłopcami na festyn, w ramach integracji. Były tam konkursy, zabawy i oczywiście układanie puzzli, w których to bracia Petelczyc byli bezkonkurencyjni :-)
A konkurowali z pełnosprawnymi dziećmi . 
Dumna mama musiała się pochwalić ;-)
Jutro rano wyruszamy do Częstochowy. Relacje zdam wieczorem .
Pozdrawiamy

poniedziałek, 23 września 2013

Pierwszy spacer w nowym miejscu

Wczoraj wybrałam się z chłopcami i naszym psiakiem na pierwszy spacer w naszej nowej okolicy.
Zrobiliśmy sobie wolne od pracy i wyruszyliśmy w plener
 :-).
Tuż obok naszego mieszkania mamy piękny park, plac zabaw i takie widoki, jak na zdjęciu.
Bracia Petelczyc byli zachwyceni.
Dwie godziny totalnego Raju.
Kacper uwielbia takie klimaty, gdzie są patyki, dziury, trawa, i dużo drzew.
Natomiast Jacek niechętnie wyszedł z domu, od soboty, gdy ma strój księdza chce tylko spowiadać i odprawiać msze, najlepiej nie wychodząc w ogóle z mieszkania.
Szkoda, że nie możecie zobaczyć jak Jaca spowiada, ja mam ubaw po pachy , mógłby zastąpić niejednego księdza, jest jednorazowy. Może uda mi się nagrać na kamerkę to Wam pokażę, ale będzie ciężko, ponieważ Jacek jak widzi , że nadchodzę z telefonem, od razu zasłania twarz , lub się obraca, po prosu nie cierpi jak się go fotografuje :-)
A może też dlatego, że pokoje chłopców są już skończone , i Jacenty chce się nim nacieszyć.
Co do przeprowadzki to jest lepiej, wyszliśmy już z najgorszego bałaganu, więc pomalutku  kończymy ;-) widać już koniec, ale jeszcze brakuje kilku rzeczy do naszego gniazdka.
Mam nadzieję, że nasza nowa cichsza okolica , okaże się być lepszą od poprzedniej, i wpłynie wyciszająco-relaksująco na dzieci, ponieważ spokój jest nam bardzo potrzebny.









niedziela, 22 września 2013

Biskup

Wczoraj Jacek dostał swój długo oczekiwany strój.
Ubrał go w sekundzie i stwierdził że w tym stroju idzie jutro do kościoła.
Tochę czasu minęło zanim wybiłam mu to z głowy, choć łatwo nie było.
Jak wiadomo w domu pracy jest mnóstwo, a Jacek postanowił wszystkich wyspowiadać. Mimo oporu nikomu nie odpuścił :-)
Sprzątanie i kończenie prac idzie nam coraz wolniej , ze względu na to iż co dziesięć minut zostajemy wezwani na Msze do pokoju starszego z braci, a jak się sprzeciwiam to okazuje się, że musze iść do spowiedzi i tak od wczoraj.
Dziś krótko bo znowu nie mamy internetu i pisze z telefonu a to nie na moje nerwy:-)...
A po za tym biskup Jacek już krzyczy gdzie ja jestem ha ha....


Jacek spowiada.
Mama dostała na pokutę
300 razy Ojcze Nasz :-)

piątek, 20 września 2013

Żyjemy :-)

Żyjemy , żyjemy, ale co to za życie ;-)
Wciąż , choć już tylko częściowo żyjemy na pudłach. Przeprowadzka nadal trwa , miało być dwa tygodnie, a tu już czwarty się kończy, i zapowiada się na kolejny, minimum jeszcze  tydzień
 :-(
W tym całym bałaganie nasz już bardzo
brudny Hugo :-)
ale nie mamy go jeszcze gdzie wykąpać ;-)

Wszyscy mamy już trochę dosyć. Pierwsza noc w nowym domu już zaliczona. Kacperek spał z mamą bo trochę bał się być sam w nowym pokoju, natomiast Jacek jest przeszczęśliwy, ma swój już praktycznie skończony pokój, i nie chce z niego wychodzić. Od czasu do czasu zaprosi do niego Kacpra, ale zdecydowanie woli przebywać w nim sam, i jest dużo spokojniejszy. Zamknie pokój , i nie widzi co dzieję się za drzwiami, a nie jest pięknie ;-)
W czwartek mama z dziećmi jedzie na pielgrzymkę do Częstochowy, trochę odpoczniemy od tego remontu, bałaganu, i ciągle przewijających się obcych ludzi, którzy zakłócają nam spokój, jedni wiercą, drudzy coś wieszają, trzeci woła żeby mu pomóc... totalny chaos , który zdecydowanie nam nie sprzyja. Może jak się pięknie pomodlimy to z Bożą pomocą ta przeprowadzka już się skończy :-).

Wszystkich Was bardzo przepraszam , że tak późno odpisałam na Wasze e-maile, ale nie mieliśmy tu jeszcze dostępu do internetu. Wszystko zaczęło działać dopiero od wczoraj popołudnia.
Obiecuję ,że wszystko nadrobię.
Miłego weekendu :-)

niedziela, 15 września 2013

Ośmiolatek

Sto lat, Sto lat niech żyje , żyje nam
:-*


Mój malutki Niunio kończy dzisiaj osiem lat.
Jak to zleciało............. Przeglądam zdjęcia i widzę jak całkiem niedawno chodził w pieluchach, a tu pach ... i ósemka.. :-)
Dzisiejszy dzień należy tylko i wyłącznie do niego więc nie będę za dużo pisała.
Chciałabym Wam pokazać tylko torcik , który zrobiła dla Kacperka moja serdeczne koleżanka.
Pozdrawiam Aga i Dziękujemy, Kacper oszalał na jego punkcie, nie czekamy na gości tylko od razu go próbujemy.



sobota, 14 września 2013

Życiowa zwrotnica

Nie wiem czy mam siłę napisać dziś coś sensownego, ale spróbuję .
U nas wciąż przeprowadzka, w starym mieszkaniu żyjemy jak Flinstonowie , jak pisałam w poprzednim poście nic się nie zmieniło na lepsze, wciąż zmywamy w wannie i żyjemy na pudłach , ponieważ części mebli już się pozbyłam.
Jeszcze parę dni i zwariuję . Obiecałam dziś sobie  żadnych przeprowadzek, remontów przez najbliższe sto lat! 
Myślałam , że będzie mi trochę lżej jak Jacek wyjedzie na dziesięć dni na pielgrzymkę.
Parę tygodni wcześniej starszy z braci dowiedział się , że w 12.09 jest wyjazd do Medjugorie, gdy tylko to usłyszał, od razu kazał nam siebie zapisać i tak też zrobiliśmy.
Uradowany nie mógł doczekać się dnia wyjazdu. Aż tu nagle dzień przed wyjazdem Jacula oznajmia , że nie jedzie i koniec ! Płacze, krzyczy, strasznie się denerwuję, gdy tylko tłumacze, że wszystko zapłacone i musi jechać do Maryi.
Nie i koniec , nie pojedzie. Kilka godzin przed planowanym wyjazdem musiałam zrezygnować i Jacek został w domu
Nie mam pojęcia, czy to skutek przeprowadzki, w której chce czynnie uczestniczyć, i nie chce by cokolwiek go ominęło, poobserwujemy i zobaczymy.

Teraz trochę z innej beczki.
Wczoraj przyszła do mnie książka od Ani , wszyscy, którzy czytają mój blog wiedzą kto to Ania i Marysia ( mój ulubiony blog) .
Książka wspaniała z piękną dedykacją ,


 można powiedzieć wciągnęłam ją w kilka godzin, z przerwą na zakupy i remont. 
Piękna historia wspaniałej ,i bardzo dzielnej mamy ,walczącej o zdrowie swojego dziecka.
Po przeczytaniu zdałam sobie sprawę , że życie to pasmo niespodzianek , nikt z nas nie wie co czeka go w przyszłości. Można mieć świetne wykształcenie, super pracę, kupę kasy, i nagle dzieje się coś nieprzewidywalnego , co obraca Twoje życie do góry nogami, ale jak czytasz tę książkę, wiadomo, że nic nie dzieję się bez powodu, to są specjalnie wybrane osoby przez Boga.
Polecam Wszystkim, a Tobie Aniu bardzo dziękuję :-)
Czekam na następną Twoją książkę :-*



wtorek, 10 września 2013

Potrzebny Reset

Jeszcze nie zdarzyło się w historii mojego blogowania , abym nie pisała cały tydzień.
Wszystko to spowodowane jest naszą przeprowadzką, a żeby nie było nam za łatwo , w trakcie pakowania kuchni , Jacek spakował w pudła całe zaopatrzenie swojego pokoju, i teraz codziennie coś chce z nich wyciągać, a ja dostaje " białej gorączki".
Nowe mieszkanie jest jeszcze nie do końca gotowe, a w starym nie mam już kuchni, oddałam calutką , łącznie ze zlewem , a teraz chodzę do łazienki i w wannie muszę umyć naczynia :-), istny dom wariatów ;-). Mieszkamy w domu bez drzwi , za to z pudłami, bez kuchni , ale z wanną ;-),
mam dość ! Ale jak to zawsze wszystkim mówię " zawsze może być gorzej", choć w tym wypadku to raczej wątpię ;-)
Po takich ciężkich dwóch tygodniach , postanowiłam kilka godzin się zrelaksować.
Ośrodek Rehabilitacyjno Edukacyjno Wychowawczy zaprosił mnie z Kacperkiem dziś na wycieczkę do Goczałkowickich ogrodów.
Było tak tak pięknie i spokojnie , że poczułam się lepiej.
Ogrody przepiękne , polecam wszystkim taką relaksującą wycieczkę.



W labiryncie mama musiała szukać
swojego Cypiska ;-)


Kiedy tak spacerowaliśmy , natknęliśmy się na przepiękną Wiejską Chatkę , w której to Kacper zobaczył ubikację na zewnątrz , wyglądającą jak z pewnej bajki.
I krzyczy za mną " Mamo, Mamo!!!! tu mieszka Shrek!!! choć otwórz te drzwi! szybko!"
Podbiegłam szybciutko bo Kacpi troszkę wystraszony otwieram i 


Shreka w środku nie było :-(.
Troszkę zawiedziony Kacperek, ale  już uspokojony, postanowił sam sprawdzić, czy aby
na pewno mama ma rację.


Stwierdziliśmy , że pewnie gdzieś wyszedł , i postanowiliśmy go poszukać.Po drodze , w piękne letnie popołudnie natknęliśmy się na ogród zimowy, w którym zastaliśmy 
Mikołaja!
Kacper był przeszczęśliwy, napisaliśmy Mu list i poszliśmy dalej szukać zielonego Ogra ;-).



Od spotkania z Mikołajem minęło pół godziny, aż tu nagle słyszę bardzo głośne " mamo!"
Patrze , na Kacpra , bo aż zbladł , a on palcem pokazuje i krzyczy:
" tu mamo tu!!! tu mieszka Shrek!"


Faktycznie domek do niego pasował, blisko bajorko , łódka i kibelek ha ;-)

Weszliśmy do środka i ....
i nie ma Shreka  :-( Troszkę przerażony Kacper postanowił sprawdzić osobiście.
Rozglądał się przez chwilę, i Shreka nie zobaczył.
Zawiedziony stwierdził że 
Ogr pojechał na zamek.
Dalsze zwiedzanie pięknych ogrodów już go nie interesowało, więc mama postanowiła syna zaaresztować :-)


Zrelaksowani wróciliśmy do Tychów, gdzie dopadła nas rzeczywistość remontów :-)


wtorek, 3 września 2013

Zaczynamy W Nowej klasie

Jak wszystkie dzieci , zaczęliśmy nowy rok szkolny.
Jacula awansował, z Z1 ( czyli najmłodsza grupa), 
na Z4 ( czwartoklasista), jest z tego powodu bardzo, ale to bardzo dumny. 
Po rozmowie z Panią  wiadomo już, że super się zaaklimatyzował, wie gdzie co jest, i do tego jak przystało na Jacka , zdążył już pomóc niejednemu dziecku, z czego to Jego nowa Pani jest bardzo zadowolona.
Mają w grupie takiego pomocnika, który spokojnie mógłby zastąpić nauczyciela wspomagającego  
( opiekuna) :-).
 Tak więc u starszego z braci wszystko świetnie się ułożyło, chodzi teraz i śmieje się z Kacpra, że został z maluchami.... taki to dorosły Jacenty ;-).
Natomiast u Kacperka , również świetnie , został w grupie Z1 , z której to poodchodziły starsze dzieciaki ( między innymi Jacek) do starszych grup. W klasie Kacperka zostały dzieci mniej więcej w jego wieku. Kacpi zaprzyjaźnił się już z nowym kolegom, któremu chętnie pomaga.
Wkrótce będę już miała dokładną rozpiskę, z zajęciami i rehabilitacjami, które to czekają chłopców w tym roku szkolnym, jak już będzie gotowa podzielę się nią również z Wami ;-)

Tak prawdę mówiąc, to bardzo się cieszę, że zaczęły się zajęcia, rehabilitacje i powrót na pełne obroty. Teraz w domu można nas zastać tylko wieczorami , ponieważ cały dzień mamy Meksyk , czyli tak jak lubimy :-) I co ważne, że po tej ciężkiej pracy widać efekty.

Tak Hugo wita Kacpra, kiedy to
wraca z Ośrodka :-)

W dalszym ciągu jesteśmy w trakcie przeprowadzki, mam już trochę dosyć tego wszystkiego, a tu jeszcze z dwa tygodnie zanim się przeprowadzimy. 
Pojechaliśmy dzisiaj na mieszkanie zobaczyć jak idą prace w naszej łazience, tzn. ja pojechałam , z dziećmi.
Jacenty " obadał" już podziemny garaż , jak i piwnice.
Po chwili na rowerze przyjechał Mirek ( nasz serdeczny znajomy) , i co zrobił Jaca ???
Chciał być taki miły , że zaproponował Mirkowi, aby rower zostawił w piwnicy, bo po co ma go wnosić na górę ...
Chwilę wcześniej znalazł kłódkę bez kluczyka, pokazał piwnice Mirkowi i włożyli do niej rower , oczywiście nie naszej, a kiedy Mirek się zorientował Jacek zdążył już zatrzasnąć kłódkę, i drzwi piwnicy, tak, że nie było możliwości ich otworzyć :-)
Mirek z tatą i pomocnikami bardzo się z tego powodu ucieszyli ;-) teraz czeka ich jeszcze cięcie kłódki , i wyciąganie roweru nie ze swojej piwnicy.
Tak więc roboty tylko nam dochodzi ;-) 
                                                                   POZDRAWIAMY