Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji

Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Przekaż 1% podatku

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904

W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek

lub

21324 Petelczyc Kacper

Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.

sobota, 30 listopada 2013

Zapaśnik

Trenujemy!!!!!!!!!Hurrrrrrrrrrra!!!!!!!
Patrze na to co piszę i uwierzyć do końca nie mogę!
Wszyscy , którzy nas znają wiedzą , że lubimy sport. Dla tych mniej wtajemniczonych napiszę.
Tata od zawsze trenuje zapasy, mama kiedyś grała w siatkówkę, i bardzo lubi konie, i oczywiście Justynę Kowalczyk, która dziś dała czadu!
Nasi chłopcy za to uwielbiają wodę, więc na basenie jesteśmy częstymi gośćmi. Z racji tego, że za oknem robi się już zimno na trochę odpuściliśmy pływanie, ale tylko na chwilkę, bo zaraz wracamy. 
Wracając do dzisiejszego tytułu.
Pamiętam, jak urodził się Jacek , tata był przeszczęśliwy, widział już wtedy w nim małego zapaśnika.
Niestety czar prysł , gdy okazało się, że jest chory i jego koordynacja ruchowa kolokwialnie mówiąc jest do bani.
Pamiętam , że tata nie odpuszczał. Zabrał Jacka kilka razy na trening, lecz nic po za nerwami z tego nie było. Jacula biegał jak szalony po sali krzycząc ile sił. 
Postanowiliśmy, że jednak nic z tego trenowania nie będzie, i że nie będzie chodził na salę, i tak minęło ładnych parę lat ( niestety).
Nagle wszystko się zmieniło.
A konkretnie od zeszłego tygodnia. Jacek sam zapytał tatę , czy może iść z nim na trening!
Ucieszony tata spakował swojego pierworodnego i poszli.
Okazało się, że Jacnty trenował, i co lepsze ,bardzo mu się podobało. Po powrocie do domu starszy z braci co chwilę pytał czy jutro też pójdzie potrenować. Nie wiem czy to trenowanie tak mu się spodobało, czy też pewna Zosia, które trenowała z Jacą ;-) Mimo wszystko kujemy żelazo póki gorące.
Może jeszcze będę miała w domu kolejnego zapaśnika. 
Fajne w tym jest też to , ze mimo iż za oknem ciemno, zimno i nie za bardzo przyjemnie panowie wsiadają na rowery i jadą na sale gimnastyczną dwukołowcem, jest to przyjemne z pożytecznym, chłopcy w tym roku jeszcze  ( odpukać) nawet katarku nie mieli.
Po powrocie do domu są już trochę zmęczeni, choć w ich wypadku to sukces, bo rzadko komukolwiek udaje się tego " trochę"osiągnąć. 
Trzymamy kciuki, aby to trenowanie trwało i trwało jak najdłużej.
Dumna mama przedstawia kilka zdjęć z treningu. Jacek to ten w żółtej koszulce. Przepraszam Was za jakość zdjęć, ale tata ma szajski aparat w telefonie.






10 komentarzy:

  1. super :)
    dobrze że mu się podobało i mógł się wyszaleć
    a zdrowia - oj zazdroszczę!
    moje dziecięta co 2 tygodnie chore, także Wasza odporność nie mieści mi się w głowie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama będzie miała świetną ochrone za kilka lat

      Usuń
  2. Wow zapaśnicy prawdziwi mężczyźni :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jeeeee zapasy!, to mogą trenować tylko prawdziwi faceci.
    Marzena

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję za lekturę mojego bloga i gratuluję chłopcom

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj. Pisałaś dzisiaj na moim blogu.Ja mam lekką przewagę bo już wcześniej wiele razy czytałam Twój blog. Teraz obie jesteśmy w grupie Autyzm Help:):) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Takiemu to nikt nie podskoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale fajnie. Ja jednak wybrałbym siatkówkę, no ale cóż, faceci też lubią się poobściskiwać :) pozdrawiam i sie cieszę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super zapaśnicza załoga.
    Magda K.

    OdpowiedzUsuń