Blog ten poświęcony jest całkowicie moim dwóm synom, którzy mają stwierdzoną wadę genetyczną,mutacje genu FMR1 wynik potwierdza rozpoznanie łamliwego chromosomu X,wiąże się to z całościowym zaburzeniem rozwojowym. Chłopcy muszą być codziennie rehabilitowani, aby choroba nie postępowała. Jacek i Kacper są całym moim życiem. Chciałabym na tym blogu pokazać że miłością można zdziałać cuda, oraz ,że z niepełnosprawnymi dziećmi życie jest piękne, i każdego dnia nas zaskakuje .
Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji
Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia
Przekaż 1% podatku
W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek
lub
21324 Petelczyc Kacper
Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.
czwartek, 21 lutego 2013
Historia Jacka ( w dużym skrócie)
Jacuś urodził się 03.02.2001r.w Tychach, był ślicznym ważącym 3,720kg maleństwem. Przez pierwszy rok życia rozwijał się prawidłowo , mając 14 miesięcy Jacuś zaczął stawiać pierwsze kroki, stał się bardzo energiczny można powiedzieć że za bardzo :-), Jacek nic nie mówił potrafił tylko bardzo głośno krzyczeć co nas zaniepokoiło ponieważ z tygodnia na tydzień dawał nam już ostro " popalić" - potrafił położyć się na środku ulicy ściągnąć spodnie i krzyczeć z całych sił, ja słyszałam tylko z boku jak to źle wychowane dziecko. Wtedy zdałam sobie sprawę że coś jest nie tak ( pierwsza myśl " to pewnie moja wina"). Postanowiłam coś z tym zrobić poszłam do specjalisty pierwszy psycholog, potem logopeda, pedagog, neurolog i od razu na oddział do Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, było już wiadomo " coś jest nie tak. Na końcu genetyk - pamiętam jak odebrałam wyniki nie mogłam uwierzyć że są złe i że Jacuś nigdy nie będzie w pełni sprawny umysłowo, w tamtej chwili świat mi się zawalił. Po paru dniach " zakasałam" rękawy i zaczęłam działać pojechaliśmy do Mikołowa- Ośrodek Wczesnej Interwencji i Jacuś zaczął rehabilitacje, które trwają do dzisiaj, tylko zmieniliśmy ośrodek z Mikołowa na Tychy. Jacek ma dziś 12 lat jest super przystojniakiem którego kocham nad życie, ma teraz okres buntu , z którym to nie jest łatwo walczyć, ale miłość potrafi działać cuda. :-*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pani Moniko był i jest slocznym chłopcem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJasne że tak. Tylko teraz to już taki "facecik" a nie bobasek :-)
UsuńPozdrawiam
Moniko, trzymamy kciuki i jesteśmy z Wami:*
OdpowiedzUsuńSuper dziewczyny!!! Dziękuję Wam bardzo :-*
OdpowiedzUsuńMonia jesteś WIELKA.podziwiam Cię. Tyle w Tobie siły.
OdpowiedzUsuńczekamy na dalsze wpisy i trzymamy kciuki z całych sił
OdpowiedzUsuńMonia zawsze podziwiałam Cię za upartą walkę od samego początku,miłość i cierpliwość ,choć na pewno czasami nie było łatwo.Natomiast chłopcy są tak wspaniali i kochani a co najważniejsze uczucia potrafią okazywać szczerze (co nie jednej osobie tego brakuję )....POWODZENIA DLA WAS ....Buziaki dla chłopaków ...Niech "MOC" będzie z WAMI !!
OdpowiedzUsuńMonia...po prostu sie poplakalam...
OdpowiedzUsuńimiennik mojego synka :D
OdpowiedzUsuń