Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji

Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Przekaż 1% podatku

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904

W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek

lub

21324 Petelczyc Kacper

Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.

czwartek, 26 września 2013

Częstochowa - nie tym razem !

W autokarze każdy z Petelczyców
siedział osobno, 

że niby już tacy dorośli ;-)



Pobudka 6:00 , szybkie śniadanie , mała kawka, ubranie na zmianę i wyruszamy.
Zbiórka o 8:00 , a my delikatnie spóźnieni 8:03, ale zdążyliśmy. Wyruszamy na pielgrzymkę z dziećmi z Ośrodka Rehabilitacyjnego w Tychach. 
Pogoda za oknem średnio nam sprzyja, ale co nas nie zabije to nas wzmocni :-) JEDZIEMY...
W autokarze od razu niespodzianka, okazuję się , że mamy zaproszenie do Sanktuarium Rodzinnych Błogosławieństw w Leśniowie,  około  35 km od Częstochowy,
( pomyśleliśmy)
hmm super tam nas jeszcze nie widzieli :-).
W Sanktuarium czekał na nas ksiądz Jacek, i brat Adam. Ksiądz udzielił każdemu z nas błogosławieństwa, a Adam opowiedział  historię tego miejsca.


Historia powstania leśniowskiego sanktuarium sięga odległych wieków . Według starej tradycji ma ona swój początek w 1380r. i związana jest z niezwykłą legendą.
Jak głoszą zapiski wracający z Rusi książę Władysław Opolczyk zatrzymał swój orszak na odpoczynek właśnie w Leśniowie, gdzie w tym czasie panował straszny upał , okolica była sucha, piaszczysta, uboga w wodę.
Zmęczeni daleką podróżą słudzy księcia bezskutecznie szukali wody, która ugasiłaby pragnienie ludzi i zwierząt.
Nie widząc innego ratunku książę Władysław zwrócił się w żarliwej modlitwie o pomoc do Matki Bożej. W pewnej chwili woły ciągnące zaczęły uderza kopytami w ziemię, z której znienacka, w cudowny sposób wytrysnęło źródełko.
W ramach wdzięczności książę w tym miejscu nakazał zbudować drewnianą kapliczkę  i umieścił w niej figurkę Matki Bożej, którą wiózł z sobą.

Ta cudowna figurka umieszczona jest w głównym ołtarzu świątyni.
Piękne miejsce. Polecamy odwiedziny.

"Miłość nie liczy chromosomów"
Od razu to zauważyłam :-*


Po opowiadaniu, powędrowaliśmy na krótkie śniadanie. Jacek nie mógł już doczekać się Częstochowy.
Krótka  przerwa, wychodzimy z kaplicy, a na dworze ulewa taka, że zanim doszliśmy do autokaru byliśmy wszyscy przemoczeni , mimo iż mieliśmy parasole.
Gorzej mieli się rodzice z dziećmi na wózkach, którzy wyglądali jakby wyszli spod prysznica.
Gdy wszystkim udało się zająć miejsca w autokarze, padło hasło " odwołujemy Częstochowe!"
I mimo sprzeciwu Jaka który z ostatniego rzędu zaczął krzyczeć jak kibic na boisku.
" do Częstochowy", " chcemy do Częstochowy"
Ze względu na inne dzieciaki, które mają różne schorzenia i nie mogą się przeziębić organizatorzy kazali kierowcy wracać do Tychów.
Jacek nie był za szczęśliwy, dlatego obiecałam Mu , że jak nie będzie lało w niedziele to pojedziemy sami samochodem. Uradowany Jacek postanowił przejść na przód autokaru, gdzie wziął mikrofon katechetce i zaczął śpiewać, poszło mu całkiem fanie to  ( buczenie) ;-)
Wyjazd uważamy za częściowo udany, choć pani katechetka obiecała, że na pewno Częstochowa będzie na  wiosnę . Trzymamy Ją za słowo !


Parasolki nam nie pomogły







2 komentarze:

  1. Wow that was odd. I just wrote an very long comment but after I clicked submit my comment didnt show
    up. Grrrr... well Im not writing all that over again. Anyway, just wanted to say fantastic blog!

    OdpowiedzUsuń