Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji

Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Przekaż 1% podatku

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904

W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek

lub

21324 Petelczyc Kacper

Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.

poniedziałek, 31 marca 2014

Do czego ma prawo matka niepełnosprawnego dziecka

Świetny artykuł .
Źródło: wyborcza.pl
Pozwoliłam sobie skopiować :-),

Jaka według większości społeczeństwa powinna być matka niepełnosprawnego dziecka? Otóż najlepiej, aby była zaniedbana, źle ubrana smutna i załamana. Odmawiamy jej prawa do radości, drobnych przyjemności.

Czy naprawdę urodzenie dziecka niepełnosprawnego dla rodzica musi wiązać się z rezygnacją z wszelkiej aktywności, a dla niego samego oznaczać wegetację ? – zastanawia się Sławomir Kośmiński na łamach internetowego wydania Gazety Wyborczej.
Znaleźli się tacy, dla których matki protestujące w Sejmie
(bo wśród protestujących widać głównie kobiety)
okazały się uroczą, niewinną zwierzyną, rozpoczęli więc sezon polowań. W internecie „życzliwi” zaczęli udostępniać prywatne zdjęcia jednej z liderek protestu, które ta zamieściła na Facebooku. Na fotografiach kobieta z mężem i dziećmi podczas ostatnich wakacji w Chorwacji. Opaleni, uśmiechnięci.
I zaczęło się. „Ta tleniona blondynka z Sejmu, dla której 1000 zł na rękę to za mało” – napisał „SamiecAlfa”, który umieścił jedno ze zdjęć na Wykopie. „Koszty życia faktycznie ma wysokie”, „przecież im tam się ładnie powodzi, ale udają biednych, żeby dostać więcej kasy”, „za grosz godności” – padają komentarze. Ktoś radzi, żeby poszła do pracy na nocną zmianę.
Ale zdjęcia z niezablokowanego, a przez to dostępnego dla każdego, profilu na Facebooku poruszyły wyobraźnię kolejnych osób. Zastanawiają się, ile kosztował jej „biedatelefon”, skąd ma „interesujący” zegarek, jakiej marki szalik nosi.
Nie interesuje mnie, czy na wyjazd odkładała trzy lata, wygrała na loterii czy sponsorowali go jej rodzice. Może zwyczajnie zarobił na to mąż kobiety. – Tak samo jak nie mam pojęcia, jaki dochód na głowę mają członkowie tej rodziny. Podejrzewam jednak, że nie wie tego również żaden z „życzliwych” – pisze S.Kośmiński.
Wiem natomiast, że nie żyjemy w czasach, w których wyjazd za granicę byłby ekstrawagancją, na którą stać jedynie najbogatszych – dodaje autor artykułu. – Dzisiaj koszty takiego urlopu mogą być nie tylko porównywalne do podróży po Polsce, ale niekiedy nawet niższe. Tym bardziej że nie każdy nocuje w pięciogwiazdkowym hotelu.
Czy urodzenie niepełnosprawnego dziecka musi się wiązać dla rodzica z rezygnacją z wszelkiej aktywności? A dla niego samego z wegetacją w domu? Bo zagraniczna wycieczka to „zbędny luksus”?
Każdy ma prawo walczyć o wyrównywanie szans dla siebie i bliskich. Tak jak matka niepełnosprawnego ma prawo walczyć o zapewnienie mu godnych warunków. A zadaniem państwa jest niesprawiedliwe różnice niwelować.
Liderka protestu rodziców w Sejmie nie jest politykiem, którego społeczeństwo ma – jeśli nie obowiązek, to przynajmniej prawo – rozliczać. Oczerniana matka, jak jedna z wielu, korzysta ze swoich obywatelskich praw, by walczyć o prawa dla niepełnosprawnych i ich opiekunów. Nie tylko dla siebie. A jeżeli sama nie klepie biedy, tym bardziej cieszy, że jej się chce.
Działanie w myśl zasady „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie” jest w tym przypadku zwykłą obrzydliwością.
AMEN.
 

4 komentarze:

  1. Przykre ale prawdziwe. Rodzic dziecka niepelnosprawnego powinien klepać biedę a kazdy grosz odkładać na leki i terapie. Ja uslyszalam kiedyś ze skoro stać nas na zabawek z Fisher price to ta osoba grosza nam nie da..nie zapytala jednak czy zabawka jest nowa, czy jest moze prezentem, czy moze rok odkladalismy zeby ja kupic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu!
      I dobrze, że nie zapytała, bo takim ludziom nie warto się tłumaczyć.
      Jeśli ktoś nie rozumie, ze nasze dzieci też chcą się bawić, jeździć rowerem, jeść lody czy frytki (od czasu do czasu oczywiście ;-)), to żadne tłumaczenia nie zmienia jego "myślenia".
      Trzeba uczyć się puszczać to mimo uszu. Uczę się tego, powoli się uczę, powoli....

      Usuń
  2. Ja też słyszę od "życzliwych" czemu nie pójdę do pracy, skoro jest mi tak ciężko...
    Szkoda nerwów, najważniejsze, że my znamy prawdę.

    OdpowiedzUsuń