Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji

Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Przekaż 1% podatku

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904

W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek

lub

21324 Petelczyc Kacper

Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.

niedziela, 21 września 2014

Sztormowo

Nie wiem za bardzo od czego zacząć, ponieważ nasz ostatni tydzień to jeden wielki sztorm na oceanie. Jak zwykle zaczęło się w poniedziałek i trwa, co najgorsze do dzisiaj :-(
Mam mieszane uczucie do Terapii, którą chłopcy mają od dwóch tygodni, a do końca jeszcze tydzień.
Wszyscy terapeuci i specjaliści twierdzą, że wszystko jest ok, ale ja widzę różnice w zachowaniu, w szczególności Jacka, choć Kacper też zachowuje się gorzej.
Panowie zrobili się tak głośni, że nie da się z nimi wytrzymać, głowa boli mnie ostatnio cały czas.
Krzyczą, piszczą, po prostu strasznie hałasują, tak że zwariować można. Rodzinka chodzi poddenerwowana, bo jak wytrzymać takie wrzaski, no nie da się. :-(
Jacek dodatkowo potrafi być tak nieznośny( delikatnie pisząc)
Terapia miała ich trochę wyciszyć, a jak się okazuje efekt jest zupełnie odwrotny, Jacek w ogóle nie pozwala się dotykać, co tam , nawet złapanie Go za ramię jest dla niego bardzo irytujące, od razu się odsuwa, lub gwałtownym ruchem odpycha rękę osoby dotykającej.
Jeśli chodzi o komunikację, znów pojawił się problem. Nie wiem, czy przestali nas rozumieć, czy robią nam na złość. Wszystkie czynności robią odwrotnie, tzn. zaczynając od d... strony.
Natomiast jeśli się ich o coś poprosi np. o szklankę wody, zrobią dosłownie wszystko żeby tylko nam tego nie podać, Takich sytuacji w ostatnim tygodniu zrobiło się z milion, i nic nie pomaga, prośby, groźby, chwalenie, czy nawet krzyczenie, nic!
Miała być to walka ze stresem , a wszyscy jesteśmy kłębkiem nerwów.
W terapii nie mogę uczestniczyć, ze względu na starszego z braci, który kompletnie nie chce ćwiczyć w obecności rodzica, a przecież miało nas to bardziej zbliżyć do siebie,a jak na razie oddala. Nie wiem co dalej , ale wiem ,że psychicznie jestem wyczerpana.
Mam nadzieję, że wieczorny mecz poprawi nam nastrój.
Trzymamy kciuki za przyszłych Mistrzów Świata !!!



3 komentarze:

  1. Mistrzami Świata już jesteśmy! Jestem pewna, że i Wasz sztorm niedługo ucichnie. Tomatis w Wojtka przypadku dał dobre efekty, ale przecież nie wszystko jest dobre dla wszystkich. Być może chłopcom nie służy Z drugiej strony może nowa terapia+początek roku szkolnego podziałało jak mieszanka wybuchowa i po prostu potrzebujecie trochę czasu... Wiem, łatwo pisać... Ale ściskam Was mocno! Będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ciekawie ta terapia wygląda, może akurat na chłopaków nie działa i nie potrzebnie są nią męczeni. Może trzeba spróbować czegoś innego jak to tylko ich rozdrażnia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostały nam tylko trzy dni. Nie będę przerywała terapii, wytrzymam do końca, tym bardziej, że po napisaniu tego posta, Jacek pozwolił się przytulić. Może właśnie trzeba dotrwać do końca, żeby zobaczyć efekty ?

    OdpowiedzUsuń