Po czym chłopcy poznają , że zbliżają się wakacje?
Po ostatnich zajęciach W.Sherborne, na których to moje dzieci nie za bardzo chciały ćwiczyć z mamą, ponieważ postanowili pomagać słabszym od siebie, i to było dla mnie na tyle zrozumiałe , że im ustąpiłam , usiadłam na krzesełku, i obserwowałam jakimi rehabilitantami potrafią być bracia Petelczyc.
To co zobaczyłam było niesamowite , jak oni wspaniale się nimi opiekowali, głaskali rączki, delikatnie przytulali, i dbali o nich jak o siebie.
Wkładali w to tyle czułości, aż miło było na to patrzeć.
Po zajęciach pani ogłosiła przerwę wakacyjną od w/w zajęć.
Panowie jak to usłyszeli, wróciwszy do domu stwierdzili , że plecaki już nie będą im potrzebne bo pani powiedziała że są wakacje.
Długo musiałam im tłumaczyć jak to wygląda, ponieważ chłopcy rehabilitacje mają jeszcze cały lipiec .
Niestety na dwa miesiące wakacji nie mogą sobie pozwolić :-(,
zbyt długa przerwa w zajęciach źle na nich wpływa, mimo ciągłych ćwiczeń w domu z rodzicami.
Więc tak musi być i koniec-postanowione.
Bracia zgodzili się na w/w zasady.
Kiedy doszliśmy do konsensusu zadzwoniła babcia z dziadkiem, zapytać czy mogą zabrać na tydzień chłopców.
Postanowili zrobić im niespodziankę i zabierają dzieci do wujka Adama do Warszawy , dodatkowo jadą do Krasnobrodu, i na Święty Krzyż.
Planowany wyjazd już w niedzielę.
Nie wiem dla kogo większa jest ta niespodzianka, dla nas rodziców, czy dla dzieci ;-)
Chyba nie muszę pisać jak bardzo mnie to cieszy.... Tydzień luzu.......tydzień beż dzieci ....ha ha...super....
Trochę ciszy , i brak codziennych obowiązków, jest mi naprawdę potrzebne.
Czuję się ostatnio jak " zdjęta z krzyża" nic mi się nie chce, na nic nie mam siły, jakbym to była nie ja.
Nie wiem czy ta pogoda tak na mnie źle wpływa,czy po prostu potrzebuję chwilkę odpoczynku.
A wracając do pogody to u nas wczoraj wyglądało to tak.
Można powiedzieć , że mieliśmy szczęście, w przeciwieństwie do naszych sąsiadów, którzy nie dość że szyby w oknach mają powybijane, to jeszcze auta uszkodzone.
I jak tu być zadowolonym....
Blog ten poświęcony jest całkowicie moim dwóm synom, którzy mają stwierdzoną wadę genetyczną,mutacje genu FMR1 wynik potwierdza rozpoznanie łamliwego chromosomu X,wiąże się to z całościowym zaburzeniem rozwojowym. Chłopcy muszą być codziennie rehabilitowani, aby choroba nie postępowała. Jacek i Kacper są całym moim życiem. Chciałabym na tym blogu pokazać że miłością można zdziałać cuda, oraz ,że z niepełnosprawnymi dziećmi życie jest piękne, i każdego dnia nas zaskakuje .
Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji
Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia
Przekaż 1% podatku
W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek
lub
21324 Petelczyc Kacper
Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudne masz te dzieciaki.
OdpowiedzUsuńMirka C.
Kochani jesteś wspaniali
OdpowiedzUsuńWielkie brawa dla dzieci i Was Kochani.
Jacuś i Kacperek- jesteście CUDOWNI!!!
OdpowiedzUsuńMonika odpoczywaj!
Wspaniali chłopcy :) Pozdrawiamy z dołu :)
OdpowiedzUsuńrehabilitanci, stolarze, no no wszechstronny fach w reku. Co do wakacji u nas odwrotnie lipiec wolny, sierpień już nie. A tego tygodnia strasznie ci zazdroszczę, czemu moich tak nikt nie chce porwać hmm?
OdpowiedzUsuńO rany, ależ Wam pogoda dokuczyła, współczuję!
OdpowiedzUsuńA chłopcy - jak zwykle, wspaniale dają radę! :D
Wow co tam się dział? To rodzice sobie poszaleją jak Chłopaki wyjadą. Kochani Dziadkowie :)
OdpowiedzUsuń