Źródło: wyborcza.pl
Pozwoliłam sobie skopiować :-), Jaka według większości społeczeństwa powinna być matka niepełnosprawnego dziecka? Otóż najlepiej, aby była zaniedbana, źle ubrana smutna i załamana. Odmawiamy jej prawa do radości, drobnych przyjemności.
Czy naprawdę urodzenie dziecka niepełnosprawnego dla rodzica musi wiązać się z rezygnacją z wszelkiej aktywności, a dla niego samego oznaczać wegetację ? – zastanawia się Sławomir Kośmiński na łamach internetowego wydania Gazety Wyborczej.
Znaleźli się tacy, dla których matki protestujące w Sejmie
(bo wśród protestujących widać głównie kobiety)
okazały się uroczą, niewinną zwierzyną, rozpoczęli więc sezon polowań. W internecie „życzliwi” zaczęli udostępniać prywatne zdjęcia jednej z liderek protestu, które ta zamieściła na Facebooku. Na fotografiach kobieta z mężem i dziećmi podczas ostatnich wakacji w Chorwacji. Opaleni, uśmiechnięci.
I zaczęło się. „Ta tleniona blondynka z Sejmu, dla której 1000 zł na rękę to za mało” – napisał „SamiecAlfa”, który umieścił jedno ze zdjęć na Wykopie. „Koszty życia faktycznie ma wysokie”, „przecież im tam się ładnie powodzi, ale udają biednych, żeby dostać więcej kasy”, „za grosz godności” – padają komentarze. Ktoś radzi, żeby poszła do pracy na nocną zmianę.Ale zdjęcia z niezablokowanego, a przez to dostępnego dla każdego, profilu na Facebooku poruszyły wyobraźnię kolejnych osób. Zastanawiają się, ile kosztował jej „biedatelefon”, skąd ma „interesujący” zegarek, jakiej marki szalik nosi.
Nie interesuje mnie, czy na wyjazd odkładała trzy lata, wygrała na loterii czy sponsorowali go jej rodzice. Może zwyczajnie zarobił na to mąż kobiety. – Tak samo jak nie mam pojęcia, jaki dochód na głowę mają członkowie tej rodziny. Podejrzewam jednak, że nie wie tego również żaden z „życzliwych” – pisze S.Kośmiński.
Wiem natomiast, że nie żyjemy w czasach, w których wyjazd za granicę byłby ekstrawagancją, na którą stać jedynie najbogatszych – dodaje autor artykułu. – Dzisiaj koszty takiego urlopu mogą być nie tylko porównywalne do podróży po Polsce, ale niekiedy nawet niższe. Tym bardziej że nie każdy nocuje w pięciogwiazdkowym hotelu.
Czy urodzenie niepełnosprawnego dziecka musi się wiązać dla rodzica z rezygnacją z wszelkiej aktywności? A dla niego samego z wegetacją w domu? Bo zagraniczna wycieczka to „zbędny luksus”?
Każdy ma prawo walczyć o wyrównywanie szans dla siebie i bliskich. Tak jak matka niepełnosprawnego ma prawo walczyć o zapewnienie mu godnych warunków. A zadaniem państwa jest niesprawiedliwe różnice niwelować.
Liderka protestu rodziców w Sejmie nie jest politykiem, którego społeczeństwo ma – jeśli nie obowiązek, to przynajmniej prawo – rozliczać. Oczerniana matka, jak jedna z wielu, korzysta ze swoich obywatelskich praw, by walczyć o prawa dla niepełnosprawnych i ich opiekunów. Nie tylko dla siebie. A jeżeli sama nie klepie biedy, tym bardziej cieszy, że jej się chce.
Działanie w myśl zasady „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie” jest w tym przypadku zwykłą obrzydliwością.
AMEN.