Nadszedł dziś ten dzień, kiedy to wyruszyliśmy do ortodonty z Kacprem.
Był już u pana doktora parę razy, po pierwsze, aby trochę się oswoił, z fotelem, zapachem i oczywiście starszym panem, który to podejścia do moich dzieci zbytnio nie ma ;), ale stara się chłopina jak tylko może, i czasem nawet mu wychodzi.
Dziś wziął ze sobą fajną młodą panią do pomocy, która zdecydowanie bardziej podeszła młodszemu z braci.
Wizyta zapowiadała się bardzo spokojnie. Kacper był świetnie do niej przygotowany, wiedzieliśmy o niej już od kilku miesięcy, więc codziennie Kacperek słyszał coś na temat aparatu na zęby, bo to całe zamieszanie, właśnie z tego powodu.
Dziś na wizycie nie miało być pogaduszek, czy też zwiedzania gabinetu, ale konkrety.
Mianowicie Kacper miał dziś mieć wykonany wycisk, który umożliwi technikowi dentystycznemu wykonanie gipsowego odlewu szczęki. :-)
Więc bardzo ładna pani przygotowała specjalną masę ( fioletową ) na której to miały odbić się ząbki Kacpra, nałożyła ją na metalową ( ochydną, na sam widok matce robiło się niedobrze) łyżkę wyciskową. Następnie łyżkę wypełnioną masą zakłada się na zębach. I tu młodszy z braci nie za bardzo świadomy tego co się miało stać, pięknie otworzył buzię, dał włożyć ortodoncie metalową łyżkę, na dolne zęby i co ?.... zwymiotował :-( Mimo, iż byliśmy tam na czczo, nie poszło tak jak zakładałam. Doły zębów udało się odbić, ale nie wygląda to perfekcyjnie, i raczej będą do wyrzucenia. O założeniu masy na górną szczękę, nie było już mowy.
Był ryk, krzyk, i co sekundę paw :-(.
Mimo czterech miesięcy oczekiwań na tą właśnie wizytę, nie zmuszałam syna, aby próbować do upadłego. Nie chciałam go zrazić , aby spokojnie móc wykonać drugie podejście za kilka miesięcy.
Szkoda mi bardzo, miałam nadzieję, że pójdzie tak gładko, jak to było z Jackiem, ale niestety tak nie było.
Tak więc na proste zęby musimy jeszcze poczekać.
Blog ten poświęcony jest całkowicie moim dwóm synom, którzy mają stwierdzoną wadę genetyczną,mutacje genu FMR1 wynik potwierdza rozpoznanie łamliwego chromosomu X,wiąże się to z całościowym zaburzeniem rozwojowym. Chłopcy muszą być codziennie rehabilitowani, aby choroba nie postępowała. Jacek i Kacper są całym moim życiem. Chciałabym na tym blogu pokazać że miłością można zdziałać cuda, oraz ,że z niepełnosprawnymi dziećmi życie jest piękne, i każdego dnia nas zaskakuje .
Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji
Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia
Przekaż 1% podatku
W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek
lub
21324 Petelczyc Kacper
Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trzymamy kciuki- na pewno się uda!
OdpowiedzUsuńJa byłam wczoraj u tego pana o ile dobrze kojarzę, ale mam przyjść w środę z synem... Ciekawe co wymyśli jak syn nie ma 6 zębów :/
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że coś wymyśli :-)
UsuńDo tego, że to jeden z lepszych ortodontów to nie mam wątpliwości.
Trzymam za Was kciuki.
A leczyliście już ząbki? Jeśli tak to jaka była reakcja chłopców ? Moja upośledzona lekko córcia z cechami autyzmu wręcz nie chce słyszeć o borowaniu, godzi się na smarowanie ząbków i nic poza tym, dwa podejścia były na siłę, w czym uczestniczyło cztery dodatkowe osoby oprócz stomatologa (nie polecam) :( teraz jesteśmy zakwalifikowani przez NFZ do narkozy ogólnej i wtedy stomatolog postara się wyleczyć chore uzębienie...
OdpowiedzUsuńMy również leczyliśmy zęby chłopcom pod narkozą. Wszystko odbyło się super. Jeśli natomiast chodzi o ortodontę, to jest bardziej skomplikowane, bo muszą sami bardzo mocno otworzyć buzię, aby móc wziąć wycisk, i tu od razu jest odruch wymioty u Kacpra, i nie ma mowy na dzień dzisiejszy o ponownej próbie.
UsuńNatomiast Jacka zęby wyglądają świetnie.