Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji

Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Przekaż 1% podatku

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904

W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek

lub

21324 Petelczyc Kacper

Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.

piątek, 4 października 2013

Transport dzieci

Od tych kilku lat , od kiedy dzieciaki uczęszczają do Ośrodka , a ponad pięć już minęło , codziennie rano zawoziłam ich na rehabilitacje. Do marca tego roku budziłam dzieci o 6:00, a sama wstawałam o 5:30.
Dlaczego tak wcześnie? Dlatego że mama musiała dojechać na 7:00 do biura, w którym to pracowała. 
Ośrodek otwierany był i jest zawsze od 7:00, więc mama do pracy zawsze się 15 minut spóźniała, na szczęście miała całkiem spoko szefa, który znał całą sytuację i przymykał na to oko.
czekając na busa.
Było minęło , zrezygnowałam z tej pracy, więc teraz spokojnie dzieciaki śpią do 6:45, ponieważ zajęcia logopedyczne zaczynają o 7:30. Zawsze to pół godziny dłużej spania :-)
Potem wsiadamy w samochód i jedziemy.
Do Ośrodka panowie już mamie nie pozwalają rano wchodzić , twierdząc , że potrafią wszystko sami.
Więc macham na do widzenia i odjeżdżam , a chłopcy przebierają się każdy sam.
Od paru dni mają załatwiony odwóz z domu na zajęcia- super sprawa, samochód przyjeżdża pod dom o 7:25, chłopcy już gotowi  , z niecierpliwością czekają pod wyznaczonym miejscem, a mama przez okno obserwuje swoich już prawie dorosłych facecików.
Jacy oni są dumni z tego , że nie muszą już jeździć z mamusią, bo podobno to obciach, jak twierdzi Jacenty.


odjechali :-) 

Załatwiając dziś na mieście parę spraw, na zakupach spotkaliśmy Jacka :-)
No właśnie mojego Jacusia. Z panią i kilkoma kolegami wybrali się na zakupy. Potrzebowali na podwieczorek kilka niezbędnych rzeczy , które to mieli samodzielnie kupić. Jaca miał na swojej liście między innymi 0,5 kg winogron.
Chwilkę poklachaliśmy z Paniami i pobiegliśmy dalej załatwiać sprawy urzędowe.

Od wczoraj również zaczęliśmy zajęcia W.Sherborne, w których to mama, z Kacperkiem czynnie uczestniczyli. Jacek jest już w starszej grupie, więc teraz mam trochę luźniej , bo ćwiczę tylko z jednym ;-).
W skrócie to tyle u nas.
Zaczęły się rehabilitację, ćwiczenia, religia, więc nasz kalendarz po brzegi zapełniony.

Kacpi ćwiczył z obciążnikami
na kostkach







5 komentarzy:

  1. Znam Monikę od wielu lat.
    Nie wiem jak Ona to robi, ale potrafi być w kilku miejscach naraz.
    Wczoraj do niej dzwonie czy jedzie na zakupy , na to odpowiada:
    Magda sorry, za 10 minut mam rehabilitacje, potem masaże z chłopcami , i na różaniec zasuwamy. "
    Po tym telefonie siły mi wróciły
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jesteście pełni siły i fajni jesteście. A Panowie, no cóż dorastają :)

    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo się cieszę, że a Pani tyle siły dla swoich synów. Oni w przyszłości mam nadzieję, że będą Pani dziękować, tak jak ja dziękuję swoim rodzicom za to, że mnie wspierali w mojej chorobie i dalej są ze mną duchowo, choć dzieli nas mniej więcej 600 kilometrów, bo wyjechałam na studia do Lublina, a oni zostali na Mazurach ;)
    pozdrawiam serdecznie,
    Maryśka

    OdpowiedzUsuń
  4. Poważni panowie jeżdżą już sami :)
    Świetnie sobie ze wszystkim radzisz - podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj rosną, rosną niedługo mama będziesz miała mnóstwo czasu dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń