Zacznę od podziękowań. Mianowicie, zaczęły się księgowania 1% na naszym subkoncie w Fundacji, mamy już pierwsze wpłaty, za które chcielibyśmy serdecznie podziękować, a komu? Sami doskonale wiecie :-* Wielkie dzięki kochani. Co prawda do turnusu jeszcze nam brakuje, ale wiem , że damy radę.
Również wielkie podziękowania, dla tych wszystkich, którzy pomogli nam w rozpowszechnianiu apeli moich chłopców. Dzięki :-*
To ile uda nam się zebrać zadecyduje na jakie rehabilitacje w przyszłym roku będziemy mogli sobie pozwolić.
Teraz jeszcze króciutko jak wygląda wpłata 1%, lub darowizna na leczenie chłopców.
Temat ten jest bardzo poruszany przez rodziców, którzy nie mają do czynienia z żadną chorą tudzież niepełnosprawną osobą.
Myślą oni sobie, że pieniądze na naszym subkoncie są dla niezaradnych rodziców, którzy patrzą żeby tylko kasę z nich wyciągnąć, a do roboty im się iść nie chce.
Nic bardziej mylnego moi drodzy.
Wiele rodziców chorych dzieci bardzo chętnie poszłoby do pracy, między ludzi, ale nie mają takiej możliwości. Sama doskonale pamiętam jak urodził się Jacek i musiałam na chwilę zrezygnować z zatrudnienia,dlaczego ?
Dlatego, że na wszystkie rehabilitacje na które wtedy uczęszczaliśmy musiałam z nim jeździć.
Jedne były w Mikołowie, drugie w Katowicach, a trzecie w Krakowie, więc gdzie czas na pracę? Do tego Jacek nie akceptował obcych ludzi, i wszędzie musieliśmy być razem.
Drugą ważną sprawą jest to , że nikt nikogo do niczego nie zmusza. Nie chcesz nie dawaj!!!
Nikt z pewnością nie będzie Cię prosił, choć w większości na ten temat wypowiadają się ludzie, którzy nigdy nikomu nie pomogli, ale to tak na marginesie ;-)
I na koniec tematu subkonta, powtórzę wpis, w którym już wyjaśniałam jak to wszystko się odbywa.
Wszystkie Środki przekazane na nasze subkonto , możemy wykorzystać tylko i wyłącznie wtedy , gdy przedstawimy rachunek, lub fakturę , która stanowi dowód poniesionych kosztów .Tak więc jeśli rehabilitujesz dziecko, a nie masz na to pieniędzy w portfelu, a masz na koncie w fundacji. Wysyłasz im fakturę, którą wystawia ośrodek rehabilitacyjny i na jej podstawie Fundacja zwróci nam , lub prześle bezpośrednio na konto ośrodka zwrot za koszty związane z leczeniem.
Faktury muszą być wystawiane na Fundację , z dokładnym opisem na jaki cel ponieśliśmy wydatki, i nie budzą wątpliwości względem rzetelności ich wydatkowania.
Dla wszystkich darczyńców , jest to dowód na to iż przekazane przez Was pieniądze będą służyły nam tylko i wyłącznie na rehabilitację w naszym przypadku braci Petelczyc.
Teraz pokrótce co u nas.
W ostatnim tygodniu oczywiście rehabilitacje na basenie.
Chłopcom coś się stało, i nie potrafią skoncentrować się na basenie rekreacyjnym, czyli tam gdzie cieplejsza woda. Trener musi zabierać ich na basen dla pływających, gdzie woda lodowata ;-) ( jak dla mamy) i nagle trening odbywa się bez zakłóceń, w częściowym (co i tak dużo) skupieniu.
Chłopcom coś się stało, i nie potrafią skoncentrować się na basenie rekreacyjnym, czyli tam gdzie cieplejsza woda. Trener musi zabierać ich na basen dla pływających, gdzie woda lodowata ;-) ( jak dla mamy) i nagle trening odbywa się bez zakłóceń, w częściowym (co i tak dużo) skupieniu.
Zdecydowanie bardziej zdyscyplinowany jest młodszy z braci, dostosuje się do każdej sytuacji, natomiast starszy jest rozkojarzony, myśli o wszystkim tylko nie o tym co ma wykonać w danej chwili. Nagle ściemnia, że jest zmęczony, brzuch go boli, albo źle się czuje, i koniec . Dobrze, że nasz trener zdążył już ich trochę poznać i nie da on sobie w kasze dmuchać. Wystarczy mrożące spojrzenie, głośniejszy ton i Jaca od razu wraca na swoje dobre obroty ;-) Wczoraj postanowił ponownie poćwiczyć skoki na główkę, oczywiście pod bacznym okiem pana Mirka. Myślę że na jakieś dwa tygodnie ze skokami mamy spokój, dlatego że Jacek otarł sobie brzuch, to był skok na super dechę :-( nic mu nie ma ma tylko troszeczkę basior zaczerwieniony, ale jak to facet wrażliwy jest bardzo, i tu trzeba okłady robić.
Natomiast weekend szaleliśmy cały. Po całym tygodniu rehabilitacji, postanowiliśmy się zresetować, i wyruszyć w podróż.
Oj potrzebne nam to było i to bardzo :-) Dziś jesteśmy wciąż zmęczeni, nogi chłopców bolą do tego Kacper się trochę przeziębił i musiał zostać w domu, ale co widzieliśmy i przeżyliśmy jest nasze :-) A młodszego z barci do jutra na nogi postawimy.
Miłego dnia. I jeszcze raz wielkie dzięki za 1%.
Ciężko jest nadążyć za chłopcami. My jak widać robimy zdjęcia, a oni... Te dwie plamki przy płocie :-) Hen daleko |
Niestety, prawda jest taka, że najwięcej na 1% narzekają Ci, którzy nie wiedzą co to jest. A z chłopców jak czytam prawdziwe morsy są. Ja tam zawszę na basenie sportowym szczękam zębami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To super wiedzieć, że sobie tak fajnie dają radę na basenie, a tamtymi zrzedami się nie przejmować w końcu i tak wiedzą lepiej choć tego nie zaznali, takim ludziom się nieprzetłumaczy...
OdpowiedzUsuńNa samą myśl o lodowatej wodzie w sportowym basenie dostaję gęsiej skórki. A tu proszę- prawdziwych facetów mobilizują wyzwania.
OdpowiedzUsuńWeekendowa wycieczka-super!
Chłopaki sobie radzą, ale mama zbieraj siły, bo sama wiesz jakie to życie jest przewrotne, życzę aby Ludzi dobrego serca było więcej niż tych bez serca. Ja marzę o powrocie do pracy, bo już psychika mi siadła, ale cóż nie ma tego co się lubi, to się lubi to co ma. Powodzenia nie tylko z 1 %
OdpowiedzUsuńTaka jest niestety nasza smutna polska rzeczywistość
OdpowiedzUsuńA dla chłopaków gratulacje
Z przyjemnością zgłosiłam bloga o chłopakach do Libster Blog Award. Szczegóły na inni-razem.blogspot.com pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń