Jak już wszyscy doskonale wiedzą z moimi dziećmi ciężko jest usiedzieć w jednym miejscu.
Musimy zapewniać im co chwilę nowe atrakcje, inaczej wszyscy w domu byśmy zwariowali :-)
Z racji tego iż czasem jeden z rodziców chciałby odpocząć sam w domu ,a trafiło właśnie na mamę, udało mi się namówić tatę żeby zabrał Jacka i poszli na basen, na do widzenia powiedziałam tylko " możecie być i trzy godziny ha ha bawcie się dobrze". Drzwi się zamykają i co słyszę .... no nic.. cisza...to cudowne uczucie po całym dniu harmidru w domu cisza.
Po dwóch godzinach nieobecności moich panów ,mama, jak to mama zaczyna się denerwować.
Matko kochana , a jak coś się stało? kurcze mogłam iść z nimi.
Wiem doskonale że będąc z Jackiem na basenie oczy trzeba mieć wszędzie, tan mały facecik w ogóle nie boi się wody - co uważam za złe, ponieważ powinien choć trochę czuć respekt, no ale nie mam na to żadnego wpływu, mówię , tłumaczę, objaśniam i nic :-(
No trudno może z czasem uda mu się zrozumieć ,że będąc w wodzie trzeba bardzo uważać.
Nie było ich ponad dwie godziny.
Wpadają i co słyszę ?
" Monika ... Jacek nurkował na trzech metrach sam..."
What!!!!!!
Słucham co tata do mnie mówi, opowiada od początku.
Zaczął od tego że płycizna ich trochę nudziła i postanowili iść na głęboki basen, Jacka oczywiście wcale nie trzeba było namawiać, stanął na wysokim stopniu i fik skoczył do wody.... (nogi mi się ugięły jak to opowiadali. ) Po kilku skokach trzeba było podkręcić atmosfere , panowie postanowili ponurkować , i okazało się że są w tym całkiem nie źli tata patrzył na syna pod wodą ,a ta mała ryba wskakiwała do basenu i z otwartą, mówiącą coś pod wodą buzią, otwartymi oczami, i do tego wszystkiego śmiejąc się nurkował za tatą na głębokość trzech metrów.
Radość ich, gdy o tym opowiadali nie do opisania.
Martwi mnie jedynie to że jak już raz spróbował Jacek nurkować , to że teraz będzie chciał tak za każdym razem, i co ja wtedy zrobię? - nie pójdę już z nimi na basen? Na samą myśl o tym jak on skacze mam dreszcze ;-)
Hmmm Pożyjemy, zobaczymy .
Mam nadzieję że pogodzę się z tym że mój mały Jacuś dojrzewa i próbuje zachowywać się już jak dorośli.
W końcu ma już skończone 12 lat.
Blog ten poświęcony jest całkowicie moim dwóm synom, którzy mają stwierdzoną wadę genetyczną,mutacje genu FMR1 wynik potwierdza rozpoznanie łamliwego chromosomu X,wiąże się to z całościowym zaburzeniem rozwojowym. Chłopcy muszą być codziennie rehabilitowani, aby choroba nie postępowała. Jacek i Kacper są całym moim życiem. Chciałabym na tym blogu pokazać że miłością można zdziałać cuda, oraz ,że z niepełnosprawnymi dziećmi życie jest piękne, i każdego dnia nas zaskakuje .
Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji
Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia
Przekaż 1% podatku
W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek
lub
21324 Petelczyc Kacper
Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No 12 lat to już całkiem poważny wiek :-)))
OdpowiedzUsuńMam tak samo: niby chciałabym odpocząć, ale jak za długo jest cisza w domu, to jakoś odpoczywac nie umiem :-)
Pozdrawiam
Mamuś, my mamy już tak mamy,ciągle się martwimy o nasze pociechy, 12 lat to faktycznie wiek, w którym dziecko interesuje się ekstremalnymi zajęciami. Na basenie macie tą pewność, że obok są ratownicy, a jeśli to Jacusiowi sprawia naprawdę radość to nie ma nic wspanialszego. :) gorąco pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń