Nic tylko chwaliłabym ich z postępów jakie czynią. W naszym przypadku, są one nieco skromniejsze, niż w przypadku zdrowych dzieci, ale wierzcie, że cieszą tak samo, albo jeszcze bardziej.
Ostatnio zauważyłam, że mój dojrzewający Jacek, jednak jest "z tyłu". Napisze tak jak czuję i widzę.
Gdy spotkaliśmy się ostatnio ze znajomymi , z którymi ostatnimi czasu nie widujemy się za często, z powodu braku czasu, zauważyłam, że ciężko będzie chłopcom wydorośleć.
Jacek skończył 14 lat , a zachowuje się jakby miał 5. Tak do końca nie zdawałam sobie z tego sprawy, do czasu, aż zobaczyłam zdrowego 14-latka bawiącego się z nimi w pokoju.
Tym bardziej , że większość czasu spędzamy na rehabilitacjach, lub w Ośrodku.
Jeszcze kilka lat temu, tej różnicy nie było widać w ogóle, natomiast im chłopcy są starsi, tym jest to zauważalne coraz bardziej.
U dzieci upośledzonych umysłowo w stopniu umiarkowanym obserwuje się dużą różnorodność zaburzeń. Są wśród nich zaburzenia rozwoju mowy, i tutaj doskonale wiem o co chodzi Mowa u chłopców jest wyraźnie niedorozwinięta, a z otoczeniem porozumiewają się często za pomocą form pozawerbalnych. Co jest ważne, dogadają się z każdym, ale potrzebna jest duża uwaga i skupienie słuchacza, aby mógł dowiedzieć się o co im chodzi.
Upośledzenie umysłowe ogranicza dzieci w uczeniu się, nabywaniu doświadczeń, przystosowaniu społecznym. Oj ile ja bym dała, żeby tylko nauczyli się czytać.Jak na razie nic z tego, nauka czytania, jak i pisania, idzie nam jak " krew z nosa". Mimo, iż wykorzystaliśmy już z milion metod, żadna nie przyniosła skutku.
Jednostki umiarkowanie upośledzone ujawniają potrzebę bezpieczeństwa,
przynależności, miłości oraz potrzebę szacunku i inne, które w rozwoju osobniczym
człowieka pojawiają się później. Żywo okazują przywiązanie, sympatię, odczuwają potrzebę
kontaktów społecznych.
Badania wykazują, że w tej grupie upośledzonych, występują takie zaburzenia zachowania, jak:
zachowanie gwałtowne i destruktywne,
antyspołeczne, zamykanie się w sobie, stereotypie ruchowe i dziwaczne ruchy, niewłaściwe
formy zachowania w towarzystwie, zachowanie się buntownicze. I tutaj możemy pochwalić, gdyż w towarzystwie chłopcy potrafią już się zachować, i być grzecznym, co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia. Wtedy nie chodziliśmy dosłownie nigdzie, bo się nie dało.
Chłopcy zachowywali się okropnie, byli zawsze tak nabuzowani, że w danym momencie nie do okiełznania.
Po kilku wyjściach, następne wolałam sobie odpuścić, ze względu też i na moje zdrowie psychiczne, które w tamtym czasie było na skraju załamania.
C.d nastąpi....
OdpowiedzUsuńMoże z czasem się zmieni, a jeśli nie to zawsze będą młodzi duchem...
OdpowiedzUsuńwiesz Monia, jednak gorzko..... nie pogodziłaś się, bo nie można się pogodzić z chorobą dzieci, pamiętaj jednak, ze kiedyś przyjdzie czas, ze na tyle dorosną nasze dzieci, że nauczą się czytać i pisać- przed Nimi wiele lat, a i przed nami nadal dużo pracy. Wiem, bo widzę jak Panienka się zmienia, choć nie jest "typową dwunastolatką"- cieszę się ze Madzia taka jest, bo mogło być inaczej.....
OdpowiedzUsuńNasze dzieci pewnie częściowo na zawsze pozostaną dziećmi. Myślę sobie,że najważniejszy jest rozwój społeczny- tutaj staram się inwestować na maksa, choć oczywiście nie wszystko można przeskoczyć. Co do edukacji- my już jesteśmy na tym etapie, że mniej więcej wiemy , czego już raczej nie popchniemy do przodu np. matematyki. Skupiamy się więc na osiąganiu biegłości w obsłudze kalkulatora i wykorzystywaniu go choćby w sklepie. A przed Wami otworzy się na pewno jeszcze cała masa możliwości rozwoju. I to jest fascynujące!
OdpowiedzUsuń