poniedziałek, 8 września 2014

Pierwszy dzień terapii Tomatisa

Z wielkimi obawami czekałam , co przyniesie nam dzisiejszy dzień, a konkretnie pierwszy dzień terapii Tomatisa, jak panowie wytrzymają dwie godziny słuchając przez słuchawki muzyki, która na dodatek nie jest ich ulubioną, zdecydowanie wolą słuchać i śpiewać szanty :-)
Jak już pisałam zaczęliśmy dzisiaj i przez najbliższe trzy tygodnie po dwie godziny dziennie, będziemy realizować plan terapii.

Jak to wyglądało.
Pierwsze pół godziny wytrzymali nawet spokojnie, lecz po tym czasie chłopcy musieli już robić coś dodatkowo, więc pani prowadząca wymyślała im co chwile nowe zadania. Było rysowanie, skakanie, siłowanie się, granie w łapki itd... Terapeutka musi zapewniać im 100% uwagi.
Zdecydowanie trudniej jest wytrzymać Jackowi, więc po godzinie musieli wyjść na siusiu, i po załatwieniu tych czynności powrót do słuchania.
Jacek zmęczony wymyślał co chwilę , że mu się już nie chce, i że jest zmęczony, na szczęście był do opanowania i z pierwszego dnia wszyscy jesteśmy zadowoleni.

Pierwsze co mi powiedzieli wsiadając do auta to , że uszy ich bolą ;-)
Powiedzieliśmy A, więc teraz muszą to wytrzymać, i nie ma mocnych!
Jakie mają być tego efekty.
No więc tak: 
Przede wszystkim koncentracja na tekście ma być lepsza, lepiej powinni wypowiadać wyrazy, uważniej powinni słuchać tego co się do nich mówi, powinni lepiej rozumieć czytane teksty, natomiast po tej drugiej sesji będą robić ćwiczenia z mikrofonem, i wtedy już będą słuchali samych siebie i .....już nie pamiętam co tam jeszcze było ups...:-).
Ale z pewnością to opisze, jak już będziemy tak daleko, i będę miała dokładniejsze informację.
Postaram się na bieżąco pisać o tej terapii, wszystkim zainteresowanym mamą, które mnie bombardują wiadomościami. Słowo!  ;-) przy okazji wszystkie pozdrawiam.
Siatkówka teraz na tapecie, więc
szykujemy piłkę dla przyszłych Mistrzów
Świata :-)

5 komentarzy:

  1. Też jestem ciekawa efektów:) trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  2. pamietam jak moj syn przechodzil tomatisa to byl strasznie pobudzony, gdy byla przerwa miedzy sesjami to mu przechodzilo i potem od nowa, tak ze jeszcze po 3 sesji trzymalo go to pobudzenie ok 5 dni ale warto bylo efekty sa. pozdrawiam i zycze cierpliwosci

    OdpowiedzUsuń
  3. Na usprawiedliwienie Jacka mogę powiedzieć tylko tyle, że mnie też jest ciężko czasami wytrzymać np. 1,5 godziny wykładu na uczelni. Mam nadzieję, że terapia przyniesie spodziewane efekty. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby, bo jak podziała to zacznę puszczać taka muzykę Daśkowi, może będzie potrafił się na czymś dłużej skoncentrować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, pisz wszystko. My planujemy zacząć w listopadzie.
    Też mi trudno wyobrazić sobie Franca 2 godziny ze słuchawkami na uszach..

    OdpowiedzUsuń