sobota, 3 maja 2014

Troll i zaległości

Chwilę nas tutaj nie było, ale to za sprawą pewnego trolla, który doczepił się do mojego bloga.
Nie wiem, czy tak bardzo mu się on podoba, bo codziennie po kilka razy na niego zaglądał, a potem pod wpisami wyzywał moje dzieci.
Mama zrobiła już z nim porządek i na razie mamy spokój, zresztą mam nadzieję, że na zawsze :-)
Nie ma rzeczy nie możliwych, i w dzisiejszych czasach jesteśmy w stanie dojść do każdego.
Ja na pewno nie pozwolę, aby jakiś cham, który w ogóle nas nie zna, i któremu nic złego nie zrobiliśmy obrażał moje niewinne dzieci.
Pod jednym z moich postów, wrzucił komentarz, że zbieramy pieniądze na leczenie, a dziecko kilka razy w roku do Medjugorie wyjeżdża, no szlak mnie trafił, dziecko jedzie się modlić, i już to komuś przeszkadza, a co do kosztów, jak nas ktoś nie zna to nie ma pojęcia o tym, że jeszcze ani razu za tą wycieczkę nie zapłaciliśmy. Tak się składa, że otaczają nas wspaniali ludzie, o których czasami nawet nie mam pojęcia, bo jeszcze nikt, nie przyszedł i nie powiedział mi , że zafundował Jackowi pielgrzymkę, a tak stało się już pięć razy, i to właśnie jest piękne w tym wszystkim, i żaden anonimowy kretyn tego nie zniszczy.
To tak na początek z grubej rury, a teraz wracam do zaległości :-).

Jacek właśnie wraca do domu, ostatnio jak pisałam to był w drodze na pielgrzymkę, a teraz jest już w drodze do domu, nareszcie!!!
Wszyscy się za nim bardzo stęskniliśmy , a najbardziej chyba Kacper, który nie może się już Go doczekać.
Tak jak wspominałam, nie zadzwonił ani razu, więc kompletnie nic nie wiemy co u niego.
Cały tydzień jego nieobecności w domu, spędziliśmy na naszej działce, gdzie porządkowaliśmy ogródek po zimie. Dużo pomagał mój młodszy synuś, w końcu więcej tam było męskiej roboty, więc pomagał tacie.
Kacper z naszym psiakiem walczyli również o swoje pozycje. 
Rywalizacja zaczęła się na trampolinie, gdzie razem skakali, i jeden drugiego próbował wyeliminować i z zrzucić. Po kilku minutach Kacper odpuścił , a Hugo triumfował swoje zwycięstwo.


Uparty mały Maltańczyk
nie ustąpił.

Mimo upośledzenia umysłowego moich dzieci, pozwalam im na to, aby pomagali nam we wszystkim, nie ma w naszym domu ograniczeń, ze względu na ich chorobę. Uważam , że wszystko da się wypracować, i tak też pod bacznym okiem taty Kacper naprawiał swoją piaskownicę, używając do tego młotka.
I oczywiście jak przystało na Petelczyca, poradził sobie na tyle, na ile mu pozwoliliśmy, czyli super!


Rośnie mi mały majsterkowicz.
Jeszcze kilka lat i kto wie.
..

Wszystkim trollom
mówimy
do widzenia 
Na koniec pięknej słonecznej majówki , dopadł nas grad, który w ogóle nie wystraszył naszego psa.
Hugo widząc co dzieje się w ogrodzie postanowił łapać białe kulki, które wyglądały mu na piłeczki.
Musiała interweniować mama, i zabrać małego wojownika, aby nam się nie przeziębił.




12 komentarzy:

  1. Nie rozumiem takich ludzi - to chyba bardzo chore psychicznie osoby, które przez dokuczanie innym dowartościowują siebie. Najważniejsze, że udało sięgo pozbyć;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. I oby więcej takich trolli nie było...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. brawo za załatwienie sprawy!
    wzrusza mnie tęsknota Waszych chłopców za sobą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak Jacek, ale Kacper tym razem bardzo tęskni. Codziennie pyta kiedy wróci Jacek. Wczoraj w moim telefonie znalazł w kontaktach zdjęcie Jacka, od razu przybiegł do mnie z hasłem
      "mamo muszę zadzwonić do Jacka!"
      Niestety telefon starszy z braci zostawił w domu.

      Usuń
  4. Pani Moniko, głupich niestety nie sieją - sami się rodzą (jak mawia moja Kochana Babcia).
    Szczerze mówiąc - zazdroszczę Jackowi, gdybym tylko mogła, to również bym pojechała na taką pielgrzymkę, niestety - obowiązki.
    A takimi trollami proszę się nie przejmować. Do mnie też niestety zaglądają, jednak ja ignoruję i usuwam ich wpisy - po prostu. Nie umiem i nie chcę z nimi walczyć - nie warto.
    Gratuluję udanej majówki. I oby tak dalej!
    Pozdrawiam serdecznie chłopców i Panią :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trolle i u nas paskudziły, skończyło się, choć jak zauważyłaś celnie ranią, najważniejsze że Jesteście razem, a Chłopaki tak dzielnie próbują pomagać :-)
    Pozdrawiamy z zimnego i mokrego lasu brrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ANIU, CO NAS NIE ZABIJE TO NAS WZMOCNI,
      Ja się tym nie przejmuję.

      Usuń
    2. Pierwszy raz tutaj zaglądnęłam, czytam i czytam.....jesteście super Rodzinką. Fajnie, że syn lubi njeździć do Medziugorje, znam doskonale to cudowne miejsce i wiem ile sił wewnętrznych daje człowiekowi pobyt tam. Jak dobrze, że są dobrzy ludzie, dzięki ktorym chlopiec może tam pojechać. A tak na marginesie, moja córka jest w Medziugorju od 2 dni, a pojechała już po raz dziewiaty. Pozdrawiam z Krakowa całą waszą wspaniałą Rodzinę, życzę dużo sił i wytrwałości, Ela

      Usuń
  6. Kurcze tak trzymaj pogonić badziewie, gdzie pieprz rośnie. Jesteście wspaniałymi rodzicami i macie cudowne dzieci. Niech inni o tym nie zapominają:)))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przejmuj się i nie pisz o nich, oni się tym karmią, żyją tym. OLAĆ ich trzeba, ich komentarze usuwaj i już, jakby ich nie było. Ich najbardziej denerwuje brak odzewu i reakcji. Rób swoje i trzymaj się :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pomyśleć, że nie byłoby tego całego zamieszania gdyby nie grzech PYCHY.

    OdpowiedzUsuń
  9. Abstrahując od tematu posta- powinnam się od Ciebie uczyć. Wszystkiego.
    Siły, radości, cierpliwości... pokory.
    Pewnie nie ja jedna;)

    Pozdrawiam Cię Ciepło:*

    OdpowiedzUsuń