Nie wiem, czy tak bardzo mu się on podoba, bo codziennie po kilka razy na niego zaglądał, a potem pod wpisami wyzywał moje dzieci.
Mama zrobiła już z nim porządek i na razie mamy spokój, zresztą mam nadzieję, że na zawsze :-)
Nie ma rzeczy nie możliwych, i w dzisiejszych czasach jesteśmy w stanie dojść do każdego.
Ja na pewno nie pozwolę, aby jakiś cham, który w ogóle nas nie zna, i któremu nic złego nie zrobiliśmy obrażał moje niewinne dzieci.
Pod jednym z moich postów, wrzucił komentarz, że zbieramy pieniądze na leczenie, a dziecko kilka razy w roku do Medjugorie wyjeżdża, no szlak mnie trafił, dziecko jedzie się modlić, i już to komuś przeszkadza, a co do kosztów, jak nas ktoś nie zna to nie ma pojęcia o tym, że jeszcze ani razu za tą wycieczkę nie zapłaciliśmy. Tak się składa, że otaczają nas wspaniali ludzie, o których czasami nawet nie mam pojęcia, bo jeszcze nikt, nie przyszedł i nie powiedział mi , że zafundował Jackowi pielgrzymkę, a tak stało się już pięć razy, i to właśnie jest piękne w tym wszystkim, i żaden anonimowy kretyn tego nie zniszczy.
To tak na początek z grubej rury, a teraz wracam do zaległości :-).
Jacek właśnie wraca do domu, ostatnio jak pisałam to był w drodze na pielgrzymkę, a teraz jest już w drodze do domu, nareszcie!!!
Wszyscy się za nim bardzo stęskniliśmy , a najbardziej chyba Kacper, który nie może się już Go doczekać.
Tak jak wspominałam, nie zadzwonił ani razu, więc kompletnie nic nie wiemy co u niego.
Cały tydzień jego nieobecności w domu, spędziliśmy na naszej działce, gdzie porządkowaliśmy ogródek po zimie. Dużo pomagał mój młodszy synuś, w końcu więcej tam było męskiej roboty, więc pomagał tacie.
Kacper z naszym psiakiem walczyli również o swoje pozycje.
Rywalizacja zaczęła się na trampolinie, gdzie razem skakali, i jeden drugiego próbował wyeliminować i z zrzucić. Po kilku minutach Kacper odpuścił , a Hugo triumfował swoje zwycięstwo.
Uparty mały Maltańczyk nie ustąpił. |
Mimo upośledzenia umysłowego moich dzieci, pozwalam im na to, aby pomagali nam we wszystkim, nie ma w naszym domu ograniczeń, ze względu na ich chorobę. Uważam , że wszystko da się wypracować, i tak też pod bacznym okiem taty Kacper naprawiał swoją piaskownicę, używając do tego młotka.
I oczywiście jak przystało na Petelczyca, poradził sobie na tyle, na ile mu pozwoliliśmy, czyli super!
Rośnie mi mały majsterkowicz. Jeszcze kilka lat i kto wie... |
Wszystkim trollom mówimy do widzenia |
Hugo widząc co dzieje się w ogrodzie postanowił łapać białe kulki, które wyglądały mu na piłeczki.
Musiała interweniować mama, i zabrać małego wojownika, aby nam się nie przeziębił.
Nie rozumiem takich ludzi - to chyba bardzo chore psychicznie osoby, które przez dokuczanie innym dowartościowują siebie. Najważniejsze, że udało sięgo pozbyć;-)
OdpowiedzUsuńI oby więcej takich trolli nie było...:)
OdpowiedzUsuńbrawo za załatwienie sprawy!
OdpowiedzUsuńwzrusza mnie tęsknota Waszych chłopców za sobą
Nie wiem jak Jacek, ale Kacper tym razem bardzo tęskni. Codziennie pyta kiedy wróci Jacek. Wczoraj w moim telefonie znalazł w kontaktach zdjęcie Jacka, od razu przybiegł do mnie z hasłem
Usuń"mamo muszę zadzwonić do Jacka!"
Niestety telefon starszy z braci zostawił w domu.
Pani Moniko, głupich niestety nie sieją - sami się rodzą (jak mawia moja Kochana Babcia).
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc - zazdroszczę Jackowi, gdybym tylko mogła, to również bym pojechała na taką pielgrzymkę, niestety - obowiązki.
A takimi trollami proszę się nie przejmować. Do mnie też niestety zaglądają, jednak ja ignoruję i usuwam ich wpisy - po prostu. Nie umiem i nie chcę z nimi walczyć - nie warto.
Gratuluję udanej majówki. I oby tak dalej!
Pozdrawiam serdecznie chłopców i Panią :)
Trolle i u nas paskudziły, skończyło się, choć jak zauważyłaś celnie ranią, najważniejsze że Jesteście razem, a Chłopaki tak dzielnie próbują pomagać :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy z zimnego i mokrego lasu brrr
ANIU, CO NAS NIE ZABIJE TO NAS WZMOCNI,
UsuńJa się tym nie przejmuję.
Pierwszy raz tutaj zaglądnęłam, czytam i czytam.....jesteście super Rodzinką. Fajnie, że syn lubi njeździć do Medziugorje, znam doskonale to cudowne miejsce i wiem ile sił wewnętrznych daje człowiekowi pobyt tam. Jak dobrze, że są dobrzy ludzie, dzięki ktorym chlopiec może tam pojechać. A tak na marginesie, moja córka jest w Medziugorju od 2 dni, a pojechała już po raz dziewiaty. Pozdrawiam z Krakowa całą waszą wspaniałą Rodzinę, życzę dużo sił i wytrwałości, Ela
UsuńKurcze tak trzymaj pogonić badziewie, gdzie pieprz rośnie. Jesteście wspaniałymi rodzicami i macie cudowne dzieci. Niech inni o tym nie zapominają:)))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się i nie pisz o nich, oni się tym karmią, żyją tym. OLAĆ ich trzeba, ich komentarze usuwaj i już, jakby ich nie było. Ich najbardziej denerwuje brak odzewu i reakcji. Rób swoje i trzymaj się :-)
OdpowiedzUsuńPomyśleć, że nie byłoby tego całego zamieszania gdyby nie grzech PYCHY.
OdpowiedzUsuńAbstrahując od tematu posta- powinnam się od Ciebie uczyć. Wszystkiego.
OdpowiedzUsuńSiły, radości, cierpliwości... pokory.
Pewnie nie ja jedna;)
Pozdrawiam Cię Ciepło:*