sobota, 26 kwietnia 2014

ogrodowo truskawkowo

Święta, święta i po świętach. Te dni minęły nam fantastycznie, a w lany poniedziałek moi chłopcy po raz pierwszy pokazali na co tak naprawdę ich stać. Ze względu na wcześniejsze miejsce zamieszkania, zbytnio nie korzystali z tego dnia, gdyż w koło same ulice i mnóstwo pędzących aut.
W tym roku było zupełnie inaczej, biegali z wodą po całym osiedlu, przebierając się ze sto razy.
Radości było co nie miara ;-).
Ale spokojny okres to już za nami, i znów żyjemy od piątku do piątku ;-).
Ostatnimi czasy pracy jakby nam przybyło, dużo ćwiczeń i rehabilitacji, do tego doszedł jeszcze wyjazd Jacka. 
Mój synuś pierworodny właśnie jest w drodze do swojego ulubionego miejsca, czyli Medjugorie, 
a ostatni tydzień, był dla niego strasznie długi, kazał pakować się już we wtorek, i codziennie odliczał dni do wyjazdu.
Wiedział, że wyjeżdża po dogoterapii, więc z niecierpliwością czekał na psa, który odwiedza ich w Ośrodku, w każdy piątek.

Jacek na dogoterapii 

Aby zapewnić chłopcom trochę rozrywki, robiliśmy dosłownie wszystko. Kacper, aby miał zajęcia non stop, a Jacek żeby nie pytał codziennie po tysiąc razy, kiedy będzie piątek ?.
Trochę imprezowaliśmy na urodzinach u kolegi chłopców.
Szaleństwo, to zdecydowanie to , co Oni lubią najbardziej, zresztą, chyba każdego małego gagatka .

W siódmym niebie :-)

Bracia jako pierwsi weszli na plac zabaw,
za to zeszli jako ostatni :-)
Szaleństwo

Tak piękna pogodę, trzeba było wykorzystać. 
Okazało się, że mam w domu ogrodnika.
Kacper w Ośrodku, razem z panią wychowawczynią, zbudowali mały ogródek, w którym mój synuś sadził truskawki, cebulkę i inne pyszności. Jak przystało na prawdziwego mężczyznę , łopata i do dzieła ;-).
Kacper kopał, a Pani sadziła sadzonki, choć pozwolił jej zasadzić tylko jedną, bo resztę chciał już sam.

Kochany pracuś 
                                   
no i mamy truskawki .
Przyszły tydzień zapowiada się trochę spokojniejszy, gdyż  pracy o połowę mniej, i ćwiczyć wystarczy tylko z jednym .
 Jacek odpoczywa od nas, a my trochę od niego. 
Znając życie nie zadzwoni do nas ani raz ;-), więc przez najbliższe dni, ani ja , ani Wy nie dowiecie się co u niego słychać.

Chciałabym podziękować w imieniu własnym i chłopców wszystkim, którzy przekazali  swój 1% podatku na leczenie braci Petelczyc.
Kochani bardzo Wam wszystkim dziękujemy.
Był to nasz pierwszy raz, w zbieraniu pieniędzy z podatku, całość wykorzystamy na dalszą rehabilitację, i jeśli się nam uda , turnus rehabilitacyjny.



4 komentarze:

  1. No no rośnie mały ogrodnik, aby plony były duże :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ma Pani szczęście z takimi synkami. I cieszę się, że udało się Pani zbierać 1%, ja na przykład nie miałam i pewnie nie będę miała takiej możliwości, bo żadna fundacja nie chce zająć się moim "przypadkiem" :)
    Pozdrawiam Panią oraz Pani Synków :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się że są takie strony, gdzie można zobaczyć na co konkretnie trafia nasz 1% podatku.

    OdpowiedzUsuń
  4. brawo że oprócz terapii, pokazujesz życie- życie z uśmiechem, nie tylko troską, która trwa w nas.:-) Super Chłopaki, mama może i Ty kiedyś zjedziesz z dmuchańca ;-)

    OdpowiedzUsuń