Wszystko to spowodowane jest naszą przeprowadzką, a żeby nie było nam za łatwo , w trakcie pakowania kuchni , Jacek spakował w pudła całe zaopatrzenie swojego pokoju, i teraz codziennie coś chce z nich wyciągać, a ja dostaje " białej gorączki".
Nowe mieszkanie jest jeszcze nie do końca gotowe, a w starym nie mam już kuchni, oddałam calutką , łącznie ze zlewem , a teraz chodzę do łazienki i w wannie muszę umyć naczynia :-), istny dom wariatów ;-). Mieszkamy w domu bez drzwi , za to z pudłami, bez kuchni , ale z wanną ;-),
mam dość ! Ale jak to zawsze wszystkim mówię " zawsze może być gorzej", choć w tym wypadku to raczej wątpię ;-)
Po takich ciężkich dwóch tygodniach , postanowiłam kilka godzin się zrelaksować.
Ośrodek Rehabilitacyjno Edukacyjno Wychowawczy zaprosił mnie z Kacperkiem dziś na wycieczkę do Goczałkowickich ogrodów.
Było tak tak pięknie i spokojnie , że poczułam się lepiej.
Ogrody przepiękne , polecam wszystkim taką relaksującą wycieczkę.
W labiryncie mama musiała szukać swojego Cypiska ;-) |
Kiedy tak spacerowaliśmy , natknęliśmy się na przepiękną Wiejską Chatkę , w której to Kacper zobaczył ubikację na zewnątrz , wyglądającą jak z pewnej bajki.
I krzyczy za mną " Mamo, Mamo!!!! tu mieszka Shrek!!! choć otwórz te drzwi! szybko!"
Podbiegłam szybciutko bo Kacpi troszkę wystraszony otwieram i
Shreka w środku nie było :-(.
Troszkę zawiedziony Kacperek, ale już uspokojony, postanowił sam sprawdzić, czy aby
na pewno mama ma rację.
Stwierdziliśmy , że pewnie gdzieś wyszedł , i postanowiliśmy go poszukać.Po drodze , w piękne letnie popołudnie natknęliśmy się na ogród zimowy, w którym zastaliśmy
Mikołaja!
Kacper był przeszczęśliwy, napisaliśmy Mu list i poszliśmy dalej szukać zielonego Ogra ;-).
Od spotkania z Mikołajem minęło pół godziny, aż tu nagle słyszę bardzo głośne " mamo!"
Patrze , na Kacpra , bo aż zbladł , a on palcem pokazuje i krzyczy:
" tu mamo tu!!! tu mieszka Shrek!"
Faktycznie domek do niego pasował, blisko bajorko , łódka i kibelek ha ;-)
Weszliśmy do środka i ....
i nie ma Shreka :-( Troszkę przerażony Kacper postanowił sprawdzić osobiście.
Rozglądał się przez chwilę, i Shreka nie zobaczył.
Zawiedziony stwierdził że
Ogr pojechał na zamek.
Dalsze zwiedzanie pięknych ogrodów już go nie interesowało, więc mama postanowiła syna zaaresztować :-)
Zrelaksowani wróciliśmy do Tychów, gdzie dopadła nas rzeczywistość remontów :-)
Od dawna czytam Waszego bloga. Dodaje mi on wiele sił do dalszej walki z chorobą mojego syna.
OdpowiedzUsuńTo wspaniałe jak chłopcy sobie wspaniale radzą.
Mam nadzieję, że u mnie też wkrótce tak będzie.
Mama Tomka
ze tez ktos nie pomyslal o ogrze, ale pomysl z zamkiem niezly
OdpowiedzUsuń:) Fan Shreka widzę:)
OdpowiedzUsuńSzybkiego zakończenia szały przeprowadzkowego:)
Ach ten Shrek akurat wyjechał :)
OdpowiedzUsuńSzybkiej przeprowadzki
Pięknie tam. Przeprowadzka? Wiele mnie ominęło :P
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Dawno się tak nie uśmiałem.
OdpowiedzUsuńPani Moniko życzę wytrwałości w przeprowadzce.
Jacek.
Moniko sił w życiu na pudełkach jesteś niesamowicie DZielna, przepiękne miejsce i świetne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuń