W autokarze każdy z Petelczyców siedział osobno, że niby już tacy dorośli ;-) |
Pobudka 6:00 , szybkie śniadanie , mała kawka, ubranie na zmianę i wyruszamy.
Zbiórka o 8:00 , a my delikatnie spóźnieni 8:03, ale zdążyliśmy. Wyruszamy na pielgrzymkę z dziećmi z Ośrodka Rehabilitacyjnego w Tychach.
Pogoda za oknem średnio nam sprzyja, ale co nas nie zabije to nas wzmocni :-) JEDZIEMY...
W autokarze od razu niespodzianka, okazuję się , że mamy zaproszenie do Sanktuarium Rodzinnych Błogosławieństw w Leśniowie, około 35 km od Częstochowy,
( pomyśleliśmy)
hmm super tam nas jeszcze nie widzieli :-).
W Sanktuarium czekał na nas ksiądz Jacek, i brat Adam. Ksiądz udzielił każdemu z nas błogosławieństwa, a Adam opowiedział historię tego miejsca.
( pomyśleliśmy)
hmm super tam nas jeszcze nie widzieli :-).
W Sanktuarium czekał na nas ksiądz Jacek, i brat Adam. Ksiądz udzielił każdemu z nas błogosławieństwa, a Adam opowiedział historię tego miejsca.
Historia powstania leśniowskiego sanktuarium sięga odległych wieków . Według starej tradycji ma ona swój początek w 1380r. i związana jest z niezwykłą legendą.
Jak głoszą zapiski wracający z Rusi książę Władysław Opolczyk zatrzymał swój orszak na odpoczynek właśnie w Leśniowie, gdzie w tym czasie panował straszny upał , okolica była sucha, piaszczysta, uboga w wodę.
Zmęczeni daleką podróżą słudzy księcia bezskutecznie szukali wody, która ugasiłaby pragnienie ludzi i zwierząt.
Nie widząc innego ratunku książę Władysław zwrócił się w żarliwej modlitwie o pomoc do Matki Bożej. W pewnej chwili woły ciągnące zaczęły uderza kopytami w ziemię, z której znienacka, w cudowny sposób wytrysnęło źródełko.
W ramach wdzięczności książę w tym miejscu nakazał zbudować drewnianą kapliczkę i umieścił w niej figurkę Matki Bożej, którą wiózł z sobą.
Ta cudowna figurka umieszczona jest w głównym ołtarzu świątyni.
Piękne miejsce. Polecamy odwiedziny.
Jak głoszą zapiski wracający z Rusi książę Władysław Opolczyk zatrzymał swój orszak na odpoczynek właśnie w Leśniowie, gdzie w tym czasie panował straszny upał , okolica była sucha, piaszczysta, uboga w wodę.
Zmęczeni daleką podróżą słudzy księcia bezskutecznie szukali wody, która ugasiłaby pragnienie ludzi i zwierząt.
Nie widząc innego ratunku książę Władysław zwrócił się w żarliwej modlitwie o pomoc do Matki Bożej. W pewnej chwili woły ciągnące zaczęły uderza kopytami w ziemię, z której znienacka, w cudowny sposób wytrysnęło źródełko.
W ramach wdzięczności książę w tym miejscu nakazał zbudować drewnianą kapliczkę i umieścił w niej figurkę Matki Bożej, którą wiózł z sobą.
Ta cudowna figurka umieszczona jest w głównym ołtarzu świątyni.
Piękne miejsce. Polecamy odwiedziny.
"Miłość nie liczy chromosomów" Od razu to zauważyłam :-* |
Po opowiadaniu, powędrowaliśmy na krótkie śniadanie. Jacek nie mógł już doczekać się Częstochowy.
Krótka przerwa, wychodzimy z kaplicy, a na dworze ulewa taka, że zanim doszliśmy do autokaru byliśmy wszyscy przemoczeni , mimo iż mieliśmy parasole.
Gorzej mieli się rodzice z dziećmi na wózkach, którzy wyglądali jakby wyszli spod prysznica.
Gdy wszystkim udało się zająć miejsca w autokarze, padło hasło " odwołujemy Częstochowe!"
I mimo sprzeciwu Jaka który z ostatniego rzędu zaczął krzyczeć jak kibic na boisku.
" do Częstochowy", " chcemy do Częstochowy"
Krótka przerwa, wychodzimy z kaplicy, a na dworze ulewa taka, że zanim doszliśmy do autokaru byliśmy wszyscy przemoczeni , mimo iż mieliśmy parasole.
Gorzej mieli się rodzice z dziećmi na wózkach, którzy wyglądali jakby wyszli spod prysznica.
Gdy wszystkim udało się zająć miejsca w autokarze, padło hasło " odwołujemy Częstochowe!"
I mimo sprzeciwu Jaka który z ostatniego rzędu zaczął krzyczeć jak kibic na boisku.
" do Częstochowy", " chcemy do Częstochowy"
Ze względu na inne dzieciaki, które mają różne schorzenia i nie mogą się przeziębić organizatorzy kazali kierowcy wracać do Tychów.
Jacek nie był za szczęśliwy, dlatego obiecałam Mu , że jak nie będzie lało w niedziele to pojedziemy sami samochodem. Uradowany Jacek postanowił przejść na przód autokaru, gdzie wziął mikrofon katechetce i zaczął śpiewać, poszło mu całkiem fanie to ( buczenie) ;-)
Wyjazd uważamy za częściowo udany, choć pani katechetka obiecała, że na pewno Częstochowa będzie na wiosnę . Trzymamy Ją za słowo !
Jacek nie był za szczęśliwy, dlatego obiecałam Mu , że jak nie będzie lało w niedziele to pojedziemy sami samochodem. Uradowany Jacek postanowił przejść na przód autokaru, gdzie wziął mikrofon katechetce i zaczął śpiewać, poszło mu całkiem fanie to ( buczenie) ;-)
Wyjazd uważamy za częściowo udany, choć pani katechetka obiecała, że na pewno Częstochowa będzie na wiosnę . Trzymamy Ją za słowo !
Parasolki nam nie pomogły |
Wow that was odd. I just wrote an very long comment but after I clicked submit my comment didnt show
OdpowiedzUsuńup. Grrrr... well Im not writing all that over again. Anyway, just wanted to say fantastic blog!
Thank You very much :-)
OdpowiedzUsuń