Zaczęliśmy od wycieczki. Mamy obok piękną okolicę więc wybraliśmy się do naszego parku. Jacek miał zadanie nazbierać trochę jesiennych liści, jeszcze nie są w kolorach jesieni, ale coś tam udało nam się wybrać :-). Gdy liści była pełna reklamówka. zaczęliśmy polowanie na kasztany, udało nam się znaleźć aż jedną sztukę, dlatego dziś idziemy na poszukiwania ponownie, gdyż chłopcy bardzo niezadowoleni, i nawet podzielić się nim nie mogli
;-).
Mam nadzieję, że dziś pójdzie nam lepiej.
Panowie uwielbiają puzzle, więc niezadowolonym braciom mama kupiła po pudełku, i obiecała wspólne układanie 290 sztuk.
Wróciliśmy do domu. Dzieci miały przygotować układankę , a ja coś na ząb.
Po około dziesięciu minutach wchodzę do pokoju , a tam Jacenty już działał z puzzlami .
Co lepsze ponad połowę miał już ułożoną. Zdążyłam złożyć może z 10 sztuk, i koniec.
Jacek od kiedy pamiętam uwielbia układanie puzzli, i robi to w ekspresowym tempie. Gdy układa obrazek po raz pierwszy , przykładowo zajmuje mu to 20 minut, za drugim razem robi to w minut 3 :-) Wzrokowo zapamiętuje dokładnie w którym miejscu dany puzzel się znajduje . Całkiem niedawno szkoła podstawowa w Tychach zaprosiła nas z chłopcami na festyn, w ramach integracji. Były tam konkursy, zabawy i oczywiście układanie puzzli, w których to bracia Petelczyc byli bezkonkurencyjni :-)
A konkurowali z pełnosprawnymi dziećmi .
Dumna mama musiała się pochwalić ;-)
Jutro rano wyruszamy do Częstochowy. Relacje zdam wieczorem .
Pozdrawiamy
Monis bawcie się dobrze i proszę się za mnie pomodlić.
OdpowiedzUsuńMagda K.
of course :-)
UsuńO układanych puzzlach przez Jacka to legenda krąży po Tychach.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak w przedszkolu układał, już wtedy szło mu to bardzo szybko.
mama Adasia