Przez ten weekend udało nam się dzis złapać duuuużo słońca, dlatego w pełni wykorzystaliśmy dzisiejszy i wczorajszy dzień.
Zero siedzenia w domu... Nadrabiamy zaległości.
Plan numer 1 to zrobienie krzeseł na taras, następnie koszenie trawy, sadzenie ( chyba poziomki) i wszystko co w ogródku trzeba robić .
Brat mój Jarosław, zaproponował pomoc :-) w zrobieniu białych siedzisk.
W sobotę zabrał się do tworzenia ;-)
Przywiózł deski, kupiliśmy farbę, klej i do dzieła.
Krzesła wyglądały tak :
Jak widać trzeba było coś z nimi zrobić.
Do pracy zagoniliśmy braci Petelczyc za zadanie mieli dopieścić krzesełka, to znaczy doprowadzić je do idealnego stanu.
Nie trzeba było ich prosić, bo takie prace wręcz uwilbiają.
Można malować, być przy tym brudnym i jeszcze ich wszyscy chwalą.
Tak więc zaczęli.
Cali podekscytowani dostali pędzle, farbę i do boju ;-)
Wszystko szło im świetnie , do czasu aż do akcji wkroczył Hugo ;-)
Nie miał się kto z nim bawić, więc postanowił zwrócić na siebie uwagę.
Zaczął przeszkadzać dzieciakom, biegał w koło, skakał, szczekał ,aż wylał całą farbę,na trawę.
Chłopcy nie mogli więc skończyć swojego dzieła i
na tym malowanie się skończyło :-)
Sprawca schował się pod stołem , nie rozumiejąc dlaczego wszyscy się na niego wkurzają ;-)
W sumie to nawet dobrze się stało.
Krzesła dokończymy następnym razem, bo ileż można pracować, trochę lenistwa też jest wskazane.
I tak właśnie resztę dnia spędziliśmy ( ...- na leżakach ....:-)
Weekend minął nam jak zwykle pracująco, szczęście że w końcu pogoda dopisała i dzieci mogły być całe dwa dni na świeżym powierzu, przy okazji uczyły się nowego fachu.....
Zadowoleni i mam nadzieję szczęśliwi, padli do łóżek i zasnęli w pięć minut ;-) ( lubię to )
Blog ten poświęcony jest całkowicie moim dwóm synom, którzy mają stwierdzoną wadę genetyczną,mutacje genu FMR1 wynik potwierdza rozpoznanie łamliwego chromosomu X,wiąże się to z całościowym zaburzeniem rozwojowym. Chłopcy muszą być codziennie rehabilitowani, aby choroba nie postępowała. Jacek i Kacper są całym moim życiem. Chciałabym na tym blogu pokazać że miłością można zdziałać cuda, oraz ,że z niepełnosprawnymi dziećmi życie jest piękne, i każdego dnia nas zaskakuje .
Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji
Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia
Przekaż 1% podatku
W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek
lub
21324 Petelczyc Kacper
Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
skąd u was tyle pomysłów,
OdpowiedzUsuńpodziwiam , chłopaki mają cały czas zajęcia.
nic dziwnego że z dnia na dzień widać ich postępy.
krzesła są super.
Małgosia S.
to juz wiem gdzie dzwonic gdy bede potrzebowac stolarza:)
OdpowiedzUsuńOOOO To meblezamawiamy u Was :)
OdpowiedzUsuńha ha oni są ekstra !!!
OdpowiedzUsuńZamawiam takie krzesła do siebie.
całusy Magda...
Ale macie piękny ogród! Wow wow :)
OdpowiedzUsuń