środa, 5 lutego 2014

Sami w domu

Całe szczęście ferie już się skończyły :-) Przez całe dwa tygodnie wysłuchiwałam marudzenia Jacka, że musi chodzić do szkoły.
Niestety moje dzieci nie mają łatwego życia, nie dość, że ferii nie mają w ogóle , to jeszcze w wakacje odpoczywają tylko jeden miesiąc.
O ile rehabilitacje z rodzicami można nazwać odpoczynkiem.
Rówieśnicy odpoczywali, a oni ciężko pracowali przez całe czternaście dni.
Przygotowywali występ na dzień babci i dziadka, wygrywali zawody pływackie, i robili wiele innych rzeczy o których pewnie pisałam .
Z drugiej strony, gdyby chłopcy mieli ferie, wakacje i wiele więcej wolnego od zajęć, mogliby nie zrobić aż takich postępów jakie do tej pory zrobili, a sami dobrze wiecie , że są ogromne. 
Jest jedna bardzo ważna rzecz, którą w ostatnim czasie osiągnęliśmy.
Jacek zawsze namawiał mnie, abym spokojnie poszła załatwić swoje sprawy, a on z bratem zostaną sami w domu, twierdząc oczywiście, abym w ogóle się nie martwiła , bo on świetnie sobie poradzi, i tak przez kilka tygodni obserwacji i przesiadywania na klatce pod drzwiami, zapewnili mnie, że są prawie dorośli i już na tyle odpowiedzialni, że postanowiłam ich zostawić już kilka razy na maksymalnie dwie godziny.
Fakt, iż w tym czasie do dyspozycji mają wszystko, tzn. komputer, telewizor, oczywiście telefon pod ręką itd...także na nudę nie ma czasu, w dzbanku coś do picia, nakrojone jabłka i zrobione kanapki.
Jacek i Kacper bardzo dobrze rozumieją , że bez zgody mamy nie wolno im niczego włączać, tzn. czajnika, pieca, nawet prysznica brać nie mogą ;-), mimo ,iż codziennie kąpią się bez naszej pomocy.
Szczerze mówiąc to jest milowy krok do przodu. 
W końcu nie muszę kombinować aby ich gdzieś zostawić, tylko spokojnie radzą sobie sami. 
Jakby na to nie patrzeć mam już w domu 13-latka.



Co do konkursu:

640 zgłoszonych blogów, a my na 27 miejscu

Mimo iż głosować można jeszcze do jutra do godziny 12:00

chcielibyśmy już Wam bardzo podziękować.

To ogromne wyróżnienie.




6 komentarzy:

  1. Podobnie usamodzielniam mojego najstarszego, czas trochę przeciąć pepowine

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha ha, właśnie dobrze to ujęłaś :-)
      Przecinamy pępowine i koniec!

      Usuń
  2. Brawo mama, u nas sam zostaje Szymon- zdrowy rozsądny 8latek, ale z Madzią to inna para kaloszy....., bo to i przy opiece trudno mamie odciąć pępowinę- ze strachu.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Monia , to są najbardziej opiekuńcze dzieci jakie znam, jakby nie mieli dać sobie radę, w końcu są prawie dorośli.
    Magda K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo, super informacja. Mama ma chwilę dla siebie:) P:

    OdpowiedzUsuń
  5. To naprawde sukces,ze mozesz juc ich zostawic sama w domu :) dzielne chlopaki!

    OdpowiedzUsuń