poniedziałek, 21 października 2013

Bombardowani

Następnym razem jedziemy do muzeum
wojskowego 

Jak wiadomo dziecko nadpobudliwe psychoruchowo jest bombardowane przez bodźce ,  w których nie może się połapać. Jego świat wewnętrzny jest chaotyczny i niespokojny.
Zauważam czasem , że są sytuację , jak nawet powietrze im przeszkadza i denerwuje uderzając w nich jak rakieta. Tak samo wyraźnie słyszą głos mamy , jak autobus odjeżdżający z przystanku pod domem.
Na czym się skupić ? Nie wiem !
Autobus odjeżdża , mama mówi - ubieraj się ,a w łazience brat odkręcił kran. Za dużo tego wszystkiego jak na taką małą główkę.
Najlepszą domową terapią jest rutyna, dokładnie zaplanowane danego dnia daje im poczucie bezpieczeństwa.
Dzieci nadpobudliwe wytrąca z równowagi to wszystko co jest nagłe.
Dlatego w naszym domu mamy dokładnie zaplanowany plan dnia. Już wieczorem ustalamy co będziemy robić dnia następnego , mówimy o tym ze sto razy, ponieważ chłopcy i tak co chwile pytają o to samo.

Od dwóch tygodni planowaliśmy wyjazd do Częstochowy , ten dzień nadszedł właśnie w niedziele, gdyż Jacek nie dawał nam już żyć. Codziennie od nieudanej pielgrzymki pytał kiedy w końcu pojedziemy.
Więc jako-tako był przygotowany do wyjazdu.
Pogoda świetna więc z niej skorzystaliśmy.

Jeden ucieka. Drugi próbuje wyprowadzić mnie z
równowagi, a trzeci próbuje to
wszystko uchwycić
na zdjęciu.
Normalna rodzina?

Na miejscu ludzi mnóstwo , chłopcy rozbiegli się i całe szczęście , że byliśmy wszyscy razem bo potrzebowali nieustającej obserwacji.
Wszędzie było ich pełno, wspinali się na mury , nie zbyt zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa.
Mama mało zawału nie dostała , kiedy wspięli się na murek , który był na wysokości może z 10 metrów.



Kurcze tak bardzo chciałabym im "dogodzić" ulżyć i za cholerę nie wiem jak!
Fajnie byłoby wyjść bez stresów, nerwów i tych głupich bodźców .
Chyba nie dane mi będzie wyjść z chłopcami i się tym relaksować.

Po niebezpiecznej wspinaczce
wzięłam starszego z braci w swoje ręce

Zestresowanym rodzicom
Dzieci postanowiły też zrobić zdjęcie :-)


Dziś Częstochowa , jutro Filharmonia , i znów problem, bo trzeba ubrać białą koszulę, której to Jacula nie może strawić i za Chiny nie ubierze.'
Więc znów musimy iść na kompromis , nie pójdzie ubrany na biało czarno , tylko na czarno, bo inna opcja nie przejdzie.


3 komentarze:

  1. Oj znamy to znamy. Dla mnie wyjscia wyjazdy to większy stres niż dla chlopcow. Częstochowy zazdroszcze chcialabym kiedyś pojechac. Tylko ta odleglosc

    OdpowiedzUsuń
  2. Normalna rodzina?
    hmmm dla mnie FANTASTYCZNA !
    Marzena

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę, jakbym widziała naszych dwóch starszych synów, choć penie nie ma zupełnie co porównywać. Ale wygląda na to, że mimo wszystko wycieczka się udała;)

    OdpowiedzUsuń