Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji

Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Przekaż 1% podatku

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904

W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek

lub

21324 Petelczyc Kacper

Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.

wtorek, 23 czerwca 2015

zakładamy subkonto w fundacji

Dziś miałam okazję porozmawiać z kilkoma mamami z naszego Ośrodka, którym brakuje środków na rehabilitację swoich pociech. 
Jak wiadomo najlepszym sposobem na zdobycie pieniędzy na leczenie i terapię, jest zgłoszenie dziecka do Fundacji.



Postaram się Wam drogie mamy, które pewnie czekacie na tego posta wytłumaczyć krok po kroku, jak zacząć.
Po pierwsze:
Musimy napisać do fundacji, którą sobie wybierzemy ( my jesteśmy w Fundacji Dzieciom "  Zdążyć z pomocą " pismo ,w którym zwracamy się z prośbą o założenie subkonta , opiszemy historię choroby naszego dziecka. Pamiętajmy aby w piśmie podać adres zwrotny i dokładnie nasze dane, aby otrzymać z fundacji odpowiedź.
Po drugie:
Do w/w pisma konieczne jest dołączenia zaświadczenia lekarskiego, i tutaj możemy udać się do naszego lekarza prowadzącego, lub jak kto woli do specjalisty. Ważne jest aby zaświadczenie przesłać do fundacji oryginał. 
Po trzecie:
Do pisma i zaświadczenia dołączyć trzeba orzeczenie o niepełnosprawności ( i tutaj możemy wysłać kopię )
Po czwarte:
Dołączamy zdjęcie dziecka, oraz własnoręcznie napisane zaświadczenie o średnich miesięcznych  dochodach.
I tyle. Całość wysyłamy do wybranej fundacji ( chciały panie naszą , więc opisuję i podaję adres fundacji w której posiadamy subkonto )
Fundacja Dzieciom " Zdążyć z pomocą " ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa 
Wysyłamy i czekamy na odpowiedź. W liście zwrotnym z pewnością otrzymacie deklaracje, i porozumienia, które trzeba dokładnie wypełnić i odesłać.


niedziela, 21 czerwca 2015

powroty i wyjazdy

Chłopcy wrócili z Warszawy. Wypoczęci i uśmiechnięci, no w końcu po to tam pojechali, żeby trochę ich porozpieszczać, żeby pobyć w innym towarzystwie, a nie tylko nauka, rehabilitacje, codzienne obowiązki.
Mamy to szczęście, iż mimo choroby chłopców, towarzystwo w którym przebywają, całkowicie ich toleruje takimi jakimi są, bo tak jak my wszyscy potrzebują wyrozumiałości, miłości, i najważniejsze akceptacji. Nie potrzebujemy aby patrzano na nas " z byka" lub komentując nie raz nasze trochę inne  zachowanie. Tego nie zmienimy, mimo różnego rodzaju leczenia, czy zajęć rehabilitacyjnych. Trzeba do tego przywyknąć. 
Jesteśmy jacy jesteśmy i albo nas ktoś toleruje, albo niech da nam spokój. 


To moje zdanie. Wiem, że w naszym domu nigdy nie będzie jak w innych domach, gdzie są zdrowe dzieci. Wiem to doskonale, i jakoś w ogóle mi to nie przeszkadza, człowiek do wszystkiego się przyzwyczai, i wszystko zdoła unieść, tacy już jesteśmy.
Jacek jutro rano znów wyjeżdża do Medjugorie, z tego powodu chodzi już od kilku dni cały podekscytowany, i radosny. Wszyscy Go tam bardzo lubią, zresztą świadczy o tym również fakt, iż Jacek za każdym razem ma w/w wyjazd sponsorowany przez ludzi, których my nawet nie znamy, bądź którzy nie chcą się nam ujawnić. To jest piękne. 
Z różnych stron, lub z e-maili słyszę, że Jacek daje ludziom piękne świadectwo swojego życia, i oby tak dalej, niech dziecko robi to co lubi robić, a jeszcze nie jedną życzliwą osobę spotka na swojej drodze. 


poniedziałek, 15 czerwca 2015

Kto nie widział niech żałuje

W ostatnim tygodniu tyle się u nas działo, że przez weekend postanowiliśmy odpocząć i nie robić nic. Myślę , że od czasu do czasu trzeba sobie pozwolić poleniuchować.
Po festynie w szkole podstawowej przyszedł czas na Równolandie. 
Chłopcy do występu przygotowywali się od tygodni. I trzeba przyznać, że po raz kolejny nauczyciele, i terapeuci ośrodka " odwalili " kawał dobrej roboty.
Rozpoczęcie imprezki zaczęło się od pięknego i bardzo wzruszającego przedstawienia, chyba nie było osoby, której nie  zakręciła się łza w oku.

przedstawienie pt." Jedna noc z
życia zakochanego kota"
główna rola Kacperek.
Świetnie tańczącym kotem z laską
okazał się nasz Jacek.
Po zaprezentowaniu nam swoich zdolności artystycznych, dzieci z ośrodka , wraz z odwiedzającymi nas przedszkolakami , zabrali się  już tylko do świetnej zabawy.
W bajkowej Równolandii niczego nie brakowało. 
Każdy mógł odwiedzić miejsca ze znanych nam wszystkich bajek .
Wioskę Smerfów, Dom Shreka, Myszkę Miki i jej przyjaciół, była również Królewna Śnieżka i jej siedmiu krasnoludków, oraz Gumisie. Po podwórku spacerowały również inne bajkowe stwory, których nigdzie indziej nie możemy spotkać.



Kacperkowi najbardzie go gustu przypadł smok, który nie potrafił ziać ogniem, i którego próbowaliśmy nauczyć, jak być prawdziwym gadem :-).
Organizatorzy imprezy, zasłużyli na wielkie brawa, za tak wspaniałą zabawę, dla wszystkich, bez wyjątku.
Brama dla każdego była otwarta, i każdy kto wszedł na podwórko ośrodka czuł się tam jak u siebie.
Nie zabrakło nam niczego, chłopcy mogli pojeździć na koniu, pobawić się z psem z dogoterapii, zjeść pyszną kiełbaskę z grilla, jak również skosztować najlepszego ciasta na świecie, a wszystko odbyło się przy cudownej skocznej muzyce, i świecącym nad nami słońcem.




Po fantastycznym dniu w Równolandii, w nagrodę za wspaniałe zachowanie, piękny występ, i w ogóle za całokształt pojechaliśmy się zabawić.
Czyli to co tygryski lubią najbardziej.



Przez weekend odpoczęliśmy, aby dziś  pojechać na cztery dni do stolicy w odwiedzinach wujka Adama.
Tak więc dzieci odpoczywają od szkoły i rodziców, a rodzice od dzieci i obowiązków ;-) .

środa, 10 czerwca 2015

Niby Integracja

Festyn w Szkole Podstawowej numer 7 jak co roku wypadł świetnie. Przenieśliśmy się w świat hmmm, nie do końca z naszej bajki, a jeszcze kilka lat temu chłopcy czuliby się tam jak ryby w wodzie. Wszystko to za sprawą strasznego harmidru, tłoku na holu szkoły ( wszystko odbywało się wewnątrz budynku ), za głośnego mikrofonu, i dymu z grillowanych kiełbasek. Chłopcy przez pierwsze dziesięć minut tak naprawdę nie wiedzieli co ze sobą zrobić.
 Trochę zagubieni, próbowaliśmy odnaleźć naszą grupę z ośrodka, którą w miarę szybko odnaleźliśmy.
Dostaliśmy Vip-owskie plakietki, i ze wszystkiego mogliśmy korzystać bez kolejki, w tym akurat ukłon dla organizatorów, gdyby nie to, pewnie nie dopchalibyśmy  się na żadne stoisko, a tak z kilku atrakcji skorzystaliśmy.
Zdecydowanie wygrało stoisko z warzywami i owocami, gdzie panowie mogli wybrać dla siebie to na co mieli ochotę, a wiadomo , że Jackowi owoce w zupełności do życia wystarczą, Kacper gustował ogóreczki z pomidorami, zasypane słonecznikiem, oraz z sosem, ale nie wiem jakim. ;-)


Nie mogłoby zabraknąć ulubionej konkurencji braci, a mianowicie układania puzzli na czas.
Dziś niestety nie było to dla nich żadne wyzwanie , gdyż puzzle były wielkości xxl, i sztuk maksymalnie 20 , być może gdyby było 200 to przyniosłoby im to większą frajdę, a tak zajęło im to niecałą minutę, i zabawa się skończyła.


Na koniec Jacek postanowił jeszcze narysować coś z zasłoniętymi oczami, i tu " super " wyrozumiałością wykazała się jedna z pań tam zarządzających.
Powiedziała Jackowi, aby spróbował narysować widelec, i muszę syna pochwalić bo bardzo się starał, mimo iż widelce bardziej przypominały rzodkiewkę :-) Pani stwierdziła  jednak, że jak to taki duży chłopak i widelca nie potrafi narysować (bez komentarza). 


Wypad integracyjny szczerze mówiąc do końca taki nie był, w moich odczuciach poszliśmy tam tylko po to, aby dzieci w szkole mogły popatrzeć, i poobserwować kogoś, kto zachowuje i czasem wygląda trochę inaczej niż wszyscy, którzy ich otaczają, czyli nasze niepełnosprawne intelektualnie dzieci.


poniedziałek, 8 czerwca 2015

Na działce cuda się dzieją ;-)

Im chłopcy są starsi, tym mam mniej czasu na prowadzenie bloga.
Zasuwamy z Nimi gdzie tylko się da, np. konie, basen kryty, a w słoneczny dzień i odkryty, rowery, spacery , cały czas coś się dzieję.


Teraz przygotowujemy  się do festynu organizowanego w naszym Ośrodku , który już w środę.
Wszystkich, którzy chcieliby się przyłączyć do zabawy serdecznie zapraszamy. Start o godzinie 10:00, i na wstępie występ chłopaków. Festyn będzie w ogrodzie szkoły , jeśli ktoś z Was nie wie gdzie ,al.  Niepodległości 90 Tychy.
Jutro natomiast zostaliśmy zaproszeni tzn. chłopcy zostali na festyn integracyjny do szkoły podstawowej numer 7 w Tychach, ma być kawka, kiełbaska i mnóstwo atrakcji. To w następnym poście.


Co do chłopców, są świetni, Jacek potrafi jak chyba każdy nastolatek wisieć godzinami na telefonie , i rozmawiać dosłownie o wszystkim ze swoją koleżanką.
A moi drodzy koleżanka wpływ na syna mojego pierworodnego ma, i to jeszcze jaki :-)
W skrócie:
Jacek ostatnio nie lubi spędzać czasu na naszej działce, szczerzę to trochę mu się nie dziwię, wolałby z pewnością pobiegać z kolegami po podwórku, niż siedzieć z rodzicami w ogródku.
Ja natomiast, aby sprawić mu przyjemność postanowiłam zaprosić koleżankę Jacka do nas na działkę oczywiście  uzgadniając to z synem, który był tym pomysłem zachwycony.
Pojechaliśmy po dziewczynę do domu i 
przywieźliśmy do nas .
To był świetnie spędzony czas razem.Młodzież znalazła sobie zajęcia, dogadywali się super i co najważniejsze Jacek nie wołał co pięć minut, że chce iść do domu.
Na koniec jeszcze zrobiliśmy grilla, po którym ... nie uwierzycie Jacek pozmywał!!!
A to wszystko za sprawą zaproszonej do nas nastolatki ;-), która wszystkie naczynia mu poznosiła i zakomunikowała, że zmywa! To był czat, postanowiłam to uwiecznić i wrzucam na bloga.