Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji

Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Przekaż 1% podatku

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904

W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek

lub

21324 Petelczyc Kacper

Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.

czwartek, 29 stycznia 2015

Czarne myśli

Wstaliśmy dziś przed 6:00, chłopcy poranny rytuał, oczywiście znają i w niczym nie muszę im pomagać, no może tylko skontroluję, czy zęby porządnie umyte.
Wyszykowani byli już o 6:45, a jak wiadomo bus przyjeżdża dopiero o 7:25.

Kacper z nauczycielami, i wychowankami 
Ośrodka na wycieczce w Panewnikach. 

O śniadaniu rano nie ma mowy, mogę gadać, tłumaczyć , a nawet przygotować co tylko by chcieli, nie i koniec jeść w domu nie będą, więc kanapki jak co dzień wylądowały w śniadaniówce.

Gdy pada w domu hasło " dwa zero" , czyli 7:20, panowie zabierają się za ubieranie butów i kurtki, tak jak mama nie lubią się spóźniać. 7:22 sami wychodzą na busa. Buziaka dostaję, tylko od młodszego z braci, życzymy sobie miłego dnia i pa pa.
Tak się dziś im przyglądałam jak oczekiwali na przyjazd swojego szkolnego busika, i oczywiście znów się nakręciłam.
Co będzie z nimi za parę lat, przecież ja muszę żyć jak najdłużej, Oni nie mogą zostać sami.
Boże jak mam żyć, od tego stresu i czarnych myśli serio można zwariować.
Po dniu wrażeń, to co tygryski lubią najbardziej czyli.
Gorąca czekolada w towarzystwie kolegi 
A żeby tego było mało, znów w tv reportaż o chorym chłopcu ( tutaj ) i znów załamanie.
Kurcze jak to dalej będzie, teraz człowiek tak bardzo się stara. Chodzi, załatwia rehabilitację, lekarzy, dodatkowe zajęcia. Tak bardzo kocha, a co będzie .....hmm...

Kończę bo nie chce się poryczeć. 
Jeszcze siedzi we mnie tego mnóstwo, ale nie będę już bardziej się nakręcać.

Mimo tego wszystkiego ja - optymistka, mam nadzieję, że ten dzień choć zakończy się lepiej. Na 11:00 wyruszam do ośrodka na rehabilitację z Kacprem. On tak bardzo się   stara, wkłada w te zajęcia ogromny wysiłek, a ja tu takie czarne myśli. 




niedziela, 25 stycznia 2015

Dzień z życia

Sobota.  To jeden z dwóch dni w których rodzice mogą dłużej pospać.
Więc, jeśli ktoś w domu ma zamiar wstać o 7:00  musi być cichutko żeby nikogo nie obudzić, i oczywiście zrobić śniadanie.
Tym razem trafiło na Jacka.
Wstał pierwszy i przygotował kiełbaski.
Zuch chłopak :-)

Po śniadaniu, jak co tydzień wyruszyliśmy na szybkie zakupy.
W tygodniu mało na to mamy czasu, więc jest to nasz sobotni rytuał.
Zakupy robię zawsze z Jackiem, pozostali domownicy nie lubią z nami jeździć .

Na zakupach standardowo kupiliśmy nowe puzzle sztuk dwie 
:-). Ostatnio ciężko nam jest znaleźć takie, których jeszcze nie mamy. W trzecim sklepie jednak trafiliśmy na nowości.
Po powrocie do domu, Jacek z bratem zabrali się za układnie nowych puzzli. Są w tym naprawdę świetni. Nie zdążyłam dobrze wypakować zakupów, a nowe nabytki dzieci były już ułożone.

Po wypakowaniu rzeczy, ułożeniu puzzli, zabraliśmy się za obiad, i tutaj Kacper wyręczał mamę, mieszał kosztował i świetnie doprawiał. Tak bardzo chciał mi pomagać, że nie mogłam mu odmówić.

Po obiedzie, nie ma mowy na odpoczynek.
Jest tylko chwila na uprzątnięcie talerzy, i na dwór.
Ciepło się ubrali, więc pojechaliśmy na dłuższy spacer. 
Bardzo chciałam ich zmęczyć, aby po powrocie do domu " padli ".
Niestety tak nie było :-)
Chłopcy się w ogóle nie męczą.
Ja nie wiem jak Oni to robią, ale sił mają za dziesięciu.
:-)


Za spokojnie jednak nie mogło być. Młodszy z braci postanowił troszkę się wspinać.
Wszedł więc po drabinkach na szczyt placu zabaw. Nie byłoby w tym nic dziwnego i stresującego, gdyby nie to, że nie potrafił z niego zejść.
Drabinki były bardzo śliskie, a jak wiadomo koordynacja ruchowa chłopców do najlepszych nie należy.
Po kilku próbach, szczęśliwie udało się sprowadzić Kacpra na ziemię.


Na następnych zabawach nie ryzykował już tak bardzo.
Prosił brata, aby mu pomagał.


Po kilku wywrotkach , postanowiliśmy odpocząć i przejść nakarmić kaczki.
Tutaj też za spokojnie nie było.
O mały włos, a tym razem Jacek wpadłby do wody, na szczęście udało się Go złapać w ostatniej chwili.
Byłoby morsowanie w kurtce. ;-)



Pełna wrażeń mama, miała już dość. Postanowiłam zapakować chłopaków do auta, i pojechaliśmy zagrzać się do babci. Po szybkiej kawie i herbatce dla chłopaków poszliśmy do kina.
Jacek zdobył gdzieś... (nie wiem gdzie ) kupony na tańsze wejściówki, więc przy okazji skorzystaliśmy. 
Tam mama miała chwilkę żeby odpocząć.:-)
Myśląc, że chłopcy mają już dosyć wrażeń na dzisiaj, wróciliśmy do domu.
Okazało się jednak, że jestem w błędzie.
Wpadli do domu, ubrali kąpielówki, i poszliśmy na basen. 

 Po dniu pełnym wrażeń padli....ale dopiero o 23:00 :-) 


wtorek, 20 stycznia 2015

Jak dobrze, że jest tata

Od ponad miesiąca, codziennie jesteśmy z chłopcami na basenie, w celach czysto rekreacyjnych, pięć razy w tygodniu, plus dwa razy na treningu. Wstyd się przyznać, ale mama ma już dość.
Wraz z tatą stwierdziliśmy, że dzisiaj odpuszczamy, bo już  zapach naszych ciał przypomina chlor ;-).
Niestety do końca nam się to nie udało.
Po powrocie do domu , około godziny piętnastej, rodzice padli na twarz. 
Bracia natomiast po całym dniu zajęć, serio wyczerpujących, zresztą od samego patrzenia jak oni dają radę można się zmęczyć ;-) nie dali za wygraną.
Wręcz prosiliśmy ich aby dali nam dzisiaj odpocząć. Nic z tego ! Po obiedzie przebrali się w kąpielówki, sami spakowali cały niezbędny sprzęt potrzebny na basen, i z reklamówką w ręce, butami na nogach , praktycznie gotowi do wyjścia prosili aby z nimi wyjść.
Błagające spojrzenie mamy, na tatę i...


I  tata się złamał. Szczerze mówiąc to jestem mu za to bardzo wdzięczna, ja dziś wysiadłam ;-), na samą myśl o basenie robiło mi się niedobrze, tata musiał to zauważyć i zostawił mnie samą w domu hurrraaaaa!!!
Cudowne to uczucie móc przez godzinę, spokojnie usiąść na internet, słuchając ciszy, wiedząc , że ojciec na pływalni takiego spokoju nie ma, ale czegóż się nie robi dla tej naszej kochanej szarańczy ;-)
Dzisiaj bardzo krótko, bo też całkiem spontanicznie.
Życzę wszystkim miłego wieczoru. 

P.S Jutro w naszym Ośrodku dzień babci i dziadka.
Chłopcy są świetnie przygotowani.
Trzymajcie kciuki , aby dali czadu !!!



sobota, 17 stycznia 2015

Nasze projekty, i ich realizacje

Przedstawienie na dzień babci i dziadka,  dopracowane na 100%, cykl dziesięciu zabiegów fizykoterapii, prawie zakończony ( zostały dwa ), treningi i zabawy na basenie codziennie, przygotowania do trzeciej sesji Tomatisa, regularnie w każdy czwartek ćwiczenia w ośrodku z rodzicami, czyli Terapia Weroniki Sherborne.
Najbardziej opiekuńcze dziecko w najmłodszej grupie
to mój Kacperek.
Każdy kolega i każda koleżanka, czuje się
przy nim bezpiecznie.
Przytuli, pogłaszcze, a jak trzeba to nakarmi :-*

I wiele, wiele innych zajęć, które można zobaczyć tutaj
Pobyt chłopców w Ośrodku zaplanowany do dwudziestego 
roku życia.
Zaczęła się również akcja 1%, to dla nas jedna z  najważniejszych spraw na początku roku, bo to właśnie od 
niej zależy ile, i jakie rehabilitacje będziemy mogli 
zaplanować chłopcom na następny rok.
Czyli dzień jak co dzień, tydzień jak każdy inny :-).
Wspomnienia z naszej Świetlicy.
Chłopcy mają tak dużo zajęć w Ośrodku, że ostatnio na Świetle brakuje nam czasu.
Mimo to pozdrawiamy całą załogę Benedykta

 Trochę czasu nam brakuje na napisanie co u nas ;-)

W Ośrodku do którego uczęszczają chłopcy co roku realizowane są projekty, których celem jest urozmaicenie zajęć.
Pierwszy z nich to " "Uczeń jako twórca i odbiorca kultury i sztuki”
w tym projekcie bierze udział tylko starszy z braci, wraz ze swoją klasą. Jego realizacja odbywa się m.in. poprzez wyjścia z uczniami do placówek kulturalnych, na koncerty, festyny promujące kulturę lokalną. Uczniowie na bieżąco uczestniczą w  imprezach i uroczystościach okolicznościowych  oraz wszelkich formach życia artystycznego i kulturalnego placówki. 
Drugi projekt to "  "MUZYCZNY ALFABET" 
Bierze w nim udział pięcioro uczniów Ośrodka w tym Jacek.
Celem spotkań muzycznych odbywających się raz w miesiącu w sali kameralnej Filharmonii Śląskiej jest wchodzenie w świat muzyki poprzez poznawanie instrumentów muzycznych, kompozytorów, podstawowych pojęć związanych z wiedzą muzyczną. Wszystko to w formie zabawy, z komentarzem dostosowanym do wieku i poziomu intelektualnego słuchaczy. Pobyt w Filharmonii jest  sytuacją wychowawczą umożliwiającą młodzieży doskonalenie umiejętności prawidłowego zachowania się w tym wyjątkowym miejscu.
Starszy z braci nie cierpi tych wyjść, kiedy tylko słyszy wyjście do filharmonii, od razu w domu jest napięta atmosfera.
Nie chodzi w tych wyjściach o to, że Jackowi się tam nudzi, nic z tych rzeczy. Największym problemem dla Niego jest odświętne ubranie, czyli koszula, której nie znosi :-).
Po kilku latach namawiania rodziców, że
sobie poradzi. Nadeszła ta chwila.
Sami tankują mamie fure!!!
Zaopatrzyłam już Jego garderobę, w białe polo, i jest jakby spokojniej, ale jeszcze nie tak jak być powinno.
Jacek najchętniej wszędzie chodziłby w dresie, i luźnej, wygodnej bluzie, a nie rozpinanych sweterkach, których guzika nie potrafi zapiąć, i koszulach, która nie dość że też mają guziki, to jeszcze zapina się je pod szyję ;-).
Trzeci projekt to " "Poznaję siebie w wierszu i piosence"

Projekt zakłada 

realizację zadań z wykorzystaniem 
zarówno autorskich jak i znanych wierszy i piosenek prezentowanych w zabawach słowno - ruchowych, oraz autorskich opracowań multimedialnych
To , nie wiem jak chłopcom, ale mamie bardzo się podoba, gdyż codziennie w domu słyszę nowe piosenki, których uczą się na w/w zajęciach. 
I na koniec kolejny projekt  "W rytmie logo"
Celem projektu jest uzyskanie poprawy min. w zakresie motoryki narządów artykulacyjnych, utrwalenia właściwego toru oddechowego, poprawy koordynacji fonacyjno – oddechowo - ruchowej, zmniejszenie zaburzeń czuciowych w obrębie jamy ustnej, poprawy kontroli własnego głosu, poprawy w zakresie umiejętności naśladowczych oraz opanowanie umiejętności sprawnego reagowania na określony sygnał, a także opanowanie i utrwalenie umiejętności różnicowania pojęć odnoszących się do cech głosu i ich prezentacja. 
Projekt realizowany jest poprzez ćwiczenia ruchowe, słuchowo - ruchowe, słuchowo – ruchowo - rytmiczne, dynamiczne i agogiczne, słuchowo – ruchowo- werbalne, inwencji twórczej i melodyczne.

Jak widzicie o nudę u chłopców ciężko. Cały czas coś się dzieje.
Na szczęście są zdrowi, lubią chodzić do szkoły, i pięknie na zajęciach pracują.
Mama jest dumna że ma takich wytrwałych synów.




sobota, 3 stycznia 2015

Po ospie :-)

Na wstępie dziękujemy wszystkim za przepiękne życzenia świąteczne i noworoczne. Teraz niech tylko się spełnią, i będziemy najszczęśliwszymi ludźmi na ziemi ;-) .

Po mału kończymy już przygodę z ospą. Kacper wraca do zdrowia w ekspresowym tempie.
Dzięki Bogu przeszedł ją w miarę łagodnie, tzn., bez gorączki, czy bardzo złego samopoczucia. Z początkiem jedynie dokuczało mu swędzenie, które wspólnymi siłami staraliśmy się załagodzić.
Dziś młodszy z braci wygląda już świetnie, krostki praktycznie poznikały. Mam nadzieję, że w środę pójdzie już na zajęcia do Ośrodka, gdyż tak zasiedział i rozleniwił się w domu, że w ogóle o powrocie nie chce słyszeć ;-)



Jacek nie zaraził się od brata jest  jest zdrowy jak ryba.
I postanowił z dziadkami wybrać się do stolicy, do swojego ulubionego wujka.
Jak to stwierdził starszy z braci, nie ma szans żeby ospa go dopadła, bo się kremuje ;-)
 Więc trzymamy Jacka w tej myśli, gdyż z kremowaniem u nas w domu zawsze był problem, a od czasu ospy, nie trzeba Go do niczego namawiać, sam bierze krem i działa ;-)
I tak przesiedzieliśmy w domu dwa tygodnie. Szczerze mówiąc mam dość, chyba jesteśmy bardziej zmęczeni, niż normalnie mając po tysiąc rzeczy do zrobienia w ciągu dnia.
Niech wszystko wraca już do normy.
Już w styczniu chłopcy rozpoczynają występy w Teatrze, nie mogę się już doczekać, a tym bardziej pokazać co przygotowali. Wielki wysiłek wychowawców, oraz dzieci uczestniczących w pokazie naprawdę zasługuję na medal.
W lutym jak co roku panowie wyruszają na zawody pływackie. Jacek i Kacper zostali już zgłoszeni, i po raz pierwszy nie potrzebują żadnych wspomagaczy typu deseczka, tym razem płyną bez niczego co mogłoby im tylko przeszkadzać.
I tutaj oczywiście liczymy na pierwsze miejsce ;-)
Zapowiada się intensywnie, ale my tak własnie lubimy. Łapiemy i wyciskamy z życia ile tylko się da.

Kochani w tym Nowym Roku życzymy wszystkim wytrwałości w dążeniu do celu, zdrowia, i wiele miłości.
Dziękujemy, że jesteście z nami, że wspieracie nas na każdym kroku.