Wpłaty na leczenie chłopców prosimy kierować na konto Fundacji

Alior Bank
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
21323 - Petelczyc Jacek lub 21324 Petelczyc Kacper
- darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Przekaż 1% podatku

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904

W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
21323 Petelczyc Jacek

lub

21324 Petelczyc Kacper

Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.

czwartek, 27 lutego 2014

Trzy złote & Portret rodzinny

Mamo, mamo daj mi trzy złote na loda- woła Jacek, a ile to trzy złote zapytałam? 
Jak to nie wiesz ?- odpowiada starszy z braci i przynosi mój portfel. 
Po chwili wyciąga trzy jedno złotówki i oznajmia , że właśnie tyle potrzebuje.
Ok odpowiadam , i pisze na kartce 1+1+1 = ? I zadaje pytanie.
" Jacusiu , rozwiąż to zadanie i możesz iść do sklepu " . 
Usiadł nad kartką z zadaniem i główkuje , po chwili strasznie się denerwuje drze kartkę i stwierdza, że nie wie! 
Uspokajam i proszę , aby spróbował jeszcze raz , i dam łatwiejsze zadanie .
Pisze na kartce 1+2= ? i sytuacja się powtarza, Jacek się wkurza i nie rozwiązuje zadania.
Udaje mi się zatrzymać go jeszcze na chwile , kładę na stół 1zł, 1zł, 1zł i ponawiam pytanie.
" Jaca ile to jest razem" 
odpowiada " Mamo to proste 3 zł .
Kładę ponownie , tym razem 2 zł, i 1zł, powtarzam pytanie , a Jacek wyśmiewając mnie tłumaczy, że znowu pokazałam 3zł.
I jak tu nauczyć dziecko dodawania, skoro żadne książeczki, zadania nie działają na niego tak dobrze jak kilka złotówek.
                                 ****************
Zmieniając temat, bo muszę trochę nadrobić, dziś powstał pierwszy w życiu rysunek, narysowany przez moje dzieci wspólnie. Jeszcze się to nie zdarzyło, żeby potrafili tak współpracować.
Wszystko zaczęło się od małej kłótni z pierworodnym. Miał wyjść z psem na dwór, ale żeby nie było za łatwo zaczął się buntować, że mu się nie chce, że nie musi itd... 
Wzięłam psa i wyszłam z nim ja, po czym Jacek wyszedł na dwór wziął rower , i delikatnie mówiąc mnie olał, ale przecież nie mogłam tak mu odpuścić , więc po krótkim spacerze kazałam zaprowadzić Jacy psa do domu i znów powstał problem typu , że nie może zostawić roweru, że boli go noga i inne....
Tym razem nie ustąpiłam, poszedł obrażony z psem do domu, a ja musiałam skoczyć na miasto załatwić kilka rzeczy, oznajmiłam mu tylko , że jak wrócę to sobie poważnie porozmawiamy, i mrożącym spojrzeniem popatrzyłam mu w oczy :-).
Chyba się trochę tym przejął , ponieważ po powrocie w drzwiach już czekali oboje z obrazkiem całej naszej rodziny.
Jacek narysował auto, słoneczko, i pięknie opisał,  a Kacper naszą rodzinkę .


Dzisiaj mieliśmy okazję pójść na koncert do szkoły muzycznej w Tychach, ale to opiszę w następnym naszym poście. 

sobota, 22 lutego 2014

Spaghetti

Mogłabym napisać , chwilo trwaj wiecznie.
Mój Jacek z małą pomocą brata postanowili całkiem samodzielnie przygotować dziś obiad.
Nie, nie żartuje.... Pod małym nadzorem mamy, która pstrykała zdjęcia , moje chłopaki wzięli się do pracy.
Wybrali patelnie na której najlepiej lubią smażyć, sprawdzili co w lodówce, i heya....
Dziś w  menu spaghetti ;-)
Dzisiejsza relacja z naszego domu będzie zdjęciowa.


Zaczynamy , oczywiście od usmażenia mięsa.
Do którego dodajemy łyżkę oliwy.
Jacek tutaj całkowicie samodzielny, doprawił , i zmieniał
temperaturę gotowania :-)


Drugi etap robienia spaghetti to dodanie czosnku,
i ulubionej czerwonej fasoli ( z puszki)
Tutaj mama otwarła tylko puszkę, reszta całkowicie w wykonaniu Jacy.


Gdy Kacper zobaczył to szaleństwo w kuchni,
od razu dołączył do brata.
Etap trzeci przygotowanie sosu. 


Wspólnymi siłami, bracia doprowadzają obiad do perfekcji.
Kacper dostał zadanie, mieszać mięso, aby się nie spaliło,
natomiast Jacek przygotowuje wodę
na makaron.


Skupienie na twarzach moich aniołków
bezcenne.


Kiedy woda się zagotowała, od razu wrzucamy makaron.
Tylko kurcze.... mamo!!!! jak się to robi , on jest za duży.
Szybkie spojrzenie na youtube , i starszy z braci
poradził sobie bez żadnej pomocy ;-)
huuuura!


I koniec gotowania.
Kiedy makaron zrobił się miękki , odlewamy,
i pysznie pachnące danie nakładamy na talerze.


A tak wygląda pierwszy samodzielny obiad braci Petelczyc.
Powiem szczerze, że smakował wyśmienicie.
Co do czystości w kuchni, to może będzie lepiej jak nie będę
opisywała ;-)

wtorek, 18 lutego 2014

Męskie sprawy

U nas czas biegnie trochę za szybko. Po codziennym maratonie, nie mam siły, aby napisać co u nas, a uwierzcie nie nudzimy się ani trochę, chyba nawet nie mamy czasu na nudę :-)
Ostatnimi czasy uświadamiam sobie, że fajnie jest mieć samych facetów w domu, mimo walających się skarpetek, codziennego prania i obsikanej deski klozetowej. 
Są też wielkie plusy. Dzisiaj całą rodzinką pojechaliśmy na wycieczkę rowerową, a żeby było weselej, i chłopcy czuli się dorośli, każdy z nas wyznaczał trasę jazdy. 
Ach co to była za frajda, kiedy po kolei bracia prowadzili swoim szlakiem rodziców, którzy coraz ciężej mają ich dogonić ;-). ale spokojnie jeszcze tacy starzy nie jesteśmy, i na wiosnę wrócimy do pełni formy.
Po rowerach panowie usiedli i zaczęli ustalać pewne zasady, ponieważ na przejażdżce nie zawsze słuchali się rodziców, i trzeba było ustawiać dzieci do pionu. 

Zasady ustalone, podstawowa i pierwsza to :
- Zawsze pilnujemy się wzajemnie !
- Zachowujemy się bezpiecznie , i uważamy na pieszych !
- Bez rodziców, nie przechodzimy przez ulice!

I jeszcze wiele innych zasad, które codziennie będziemy powtarzać.
Po rowerowym treningu, nauce co nam wolno, a czego mamy unikać, oczywiście jak przystało na facetów-zgłodnieli.
I tu kolejna niespodzianka, moja męska ekipa postanowiła przygotować kolację. Jacek i Kacper bez dużych problemów posługują się nożem , więc raz , dwa zabrali się do przygotowywania kolacji. 



Nakręceni, na koniec dnia postanowili zabrać naszego Huga w obroty. W końcu psiak skończył w lutym  rok, a nawet siadać na polecenie nie potrafi :-(, to znaczy nie potrafił ;-) .
Po dzisiejszym treningu robi to co się mu każe,czyli grzecznie siada i czeka na nagrodę, z łapą mamy jeszcze mały problem , ale to zostawiamy na następny raz. 


 W końcu trening czyni mistrza .A bracia Petelczyc z tatą na czele, tak łatwo się nie poddają.
Miłego dnia.
Pozdrawiamy





sobota, 15 lutego 2014

Króciutko

Każdego 15-tego dnia miesiąca w Ośrodku do którego chodzą chłopcy, obchodzone są urodziny wychowanków, z danego miesiąca.  
Tym razem był to nasz Jacuś. 
Solenizant dostał kubek, oraz taką oto walentynkowo-urodzinową niespodziankę.
Były śpiewy, tańce , czyli w jednym zdaniu bardzo wesoły dzień.
I co najważniejsze Jaca bardzo szczęśliwy :-).

                                                               *******************
                                                   Za to Kacper już troszkę gorzej :-(
Na czwartkowych zajęciach Weroniki 
Sherborne, Kacperek nie czuł się za dobrze. 
Pogoda trochę nam wariuje, i  coś go dopadło, w  piątek musiał opuścić rehabilitację i wyleżeć choróbsko w domu.
Dziś jest już lepiej, ale jeszcze nie tak dobrze jak powinno :-(.
Więc musimy przesiedzieć w domu :-(, oj bardzo tego nie lubimy, tym bardziej, że starszy z braci od rana na dworze, biega w koło bloku z kolegami, zasuwa na swoim nowym rowerze ,a my w oknie ,możemy tylko na nich popatrzeć. 
Ambitne plany na weekend szlak trafił. 
A zająć w domu chore dziecko przez cały dzień , do łatwych nie należy, ale cóż poddać się nie poddamy, na pewno coś wymyślimy.
Z pewnością będziemy kibicować skoczkom, tak jak ostatnio Justynie Kowalczyk. Trzymamy kciuki i Miłego dnia.

wtorek, 11 lutego 2014

Duże sprawy w małych głowach / Polak potrafi

Wczoraj na naszym facebooku udostępniłam akcję, którą całkowicie popieramy , i za którą trzymamy mocno kciuki.
Dwie świetne mamy postanowiły napisać książkę o dzieciach niepełnosprawnych, będzie ona przydatna dla każdego z nas, poruszane w niej będą ważne , ale i trudne tematy , będziemy mogli dowiedzieć się z niej wiele, o niepełnosprawnych dzieciach.
Szczerze mówiąc to ja już nie mogę się jej doczekać. Wierzę, co ja piszę jestem przekonana, że będzie jedyna w swoim rodzaju, i że każdy z nas zaczerpnie z niej wiele informacji.

Książka ma być bezpłatna, ale żeby ją wydać , potrzebne są pieniążki. 
Na zebranie kwoty 10,000,00 zł jest 45 dni.
Zbiórka pieniędzy odbywa się na portalu Polak potrafi
Jeśli dana kwota pieniędzy nie zostanie zebrana, do wszystkich wpłacających wrócą wpłacone pieniążki. Jak to napisała mama Franka wszystko, albo nic :-)
Więcej informacji na ten temat na stronie 
Duże Sprawy w małych głowach.
Bardzo Was zachęcam do włączenia się w akcje. 





poniedziałek, 10 lutego 2014

Sportowo



Za oknem zrobiło się tak pięknie, prawie że wiosennie,  nie mam czasu napisać co u nas.
Do południa rehabilitacje, a potem rower, basen, spacer , a okolice mamy piękną , więc jest gdzie powędrować ;-).
W ogóle się nie nudzimy. 
Przy chwili wolnego my wierni kibice siadamy przed telewizor i oglądamy olimpiadę , no to co wczoraj zrobił Kamil Stoch to było coś :-). Ostatnio nawet Jacek włącza się w oglądanie, i sprawia mu to przyjemność, najbardziej polubił jednak oglądać sporty walki ( po tacie) ;-) Potrafią siedzieć przed tv do 23:00 i jak prawdziwi kumple razem kibicują.
Jaca jest teraz w takim wieku, że o  spaniu przed 23:00 możemy zapomnieć. Mimo iż tak późno chodzi spać rano przed 7:00 wstaje jak nowo narodzony, nie wiem jak on to robi, ale daje radę ;-)

Udało nam się zdobyć zdjęcia Jaculi z zawodów pływackich , teraz możecie sami zobaczyć, że drugie miejsce to ogromny sukces, startując ze starszymi i dużo wyższymi, jak już zresztą pisałam.
Na koniec chciałabym bardzo gorąco podziękować wszystkim, którzy głosowali na nasz blog, nie udało nam się wejść do czołówki, ale miejsce w pierwszej trzydziestce na 640 blogów to jest coś.
Miłego dnia :-)











środa, 5 lutego 2014

Sami w domu

Całe szczęście ferie już się skończyły :-) Przez całe dwa tygodnie wysłuchiwałam marudzenia Jacka, że musi chodzić do szkoły.
Niestety moje dzieci nie mają łatwego życia, nie dość, że ferii nie mają w ogóle , to jeszcze w wakacje odpoczywają tylko jeden miesiąc.
O ile rehabilitacje z rodzicami można nazwać odpoczynkiem.
Rówieśnicy odpoczywali, a oni ciężko pracowali przez całe czternaście dni.
Przygotowywali występ na dzień babci i dziadka, wygrywali zawody pływackie, i robili wiele innych rzeczy o których pewnie pisałam .
Z drugiej strony, gdyby chłopcy mieli ferie, wakacje i wiele więcej wolnego od zajęć, mogliby nie zrobić aż takich postępów jakie do tej pory zrobili, a sami dobrze wiecie , że są ogromne. 
Jest jedna bardzo ważna rzecz, którą w ostatnim czasie osiągnęliśmy.
Jacek zawsze namawiał mnie, abym spokojnie poszła załatwić swoje sprawy, a on z bratem zostaną sami w domu, twierdząc oczywiście, abym w ogóle się nie martwiła , bo on świetnie sobie poradzi, i tak przez kilka tygodni obserwacji i przesiadywania na klatce pod drzwiami, zapewnili mnie, że są prawie dorośli i już na tyle odpowiedzialni, że postanowiłam ich zostawić już kilka razy na maksymalnie dwie godziny.
Fakt, iż w tym czasie do dyspozycji mają wszystko, tzn. komputer, telewizor, oczywiście telefon pod ręką itd...także na nudę nie ma czasu, w dzbanku coś do picia, nakrojone jabłka i zrobione kanapki.
Jacek i Kacper bardzo dobrze rozumieją , że bez zgody mamy nie wolno im niczego włączać, tzn. czajnika, pieca, nawet prysznica brać nie mogą ;-), mimo ,iż codziennie kąpią się bez naszej pomocy.
Szczerze mówiąc to jest milowy krok do przodu. 
W końcu nie muszę kombinować aby ich gdzieś zostawić, tylko spokojnie radzą sobie sami. 
Jakby na to nie patrzeć mam już w domu 13-latka.



Co do konkursu:

640 zgłoszonych blogów, a my na 27 miejscu

Mimo iż głosować można jeszcze do jutra do godziny 12:00

chcielibyśmy już Wam bardzo podziękować.

To ogromne wyróżnienie.




sobota, 1 lutego 2014

Będzie zabawa, będzie się działo

A to wszystko za sprawką mojego pierworodnego, który kończy 
13-stkę.
Po porannym morsowaniu,  
szykujemy się do imprezki urodzinowej Jaculi , co prawda urodziny ma w poniedziałek, ale ze względu na pracę, zabawa odbędzie się dzisiaj.
Torcik jak zwykle wspaniały zrobiła nam Aga, za co wielki dzięki.

Mojemu kochanemu synkowi składam najlepsze życzenia urodzinowe, 
aby nawet w tych ciężkich chwilach pamiętał, że ma mamę, na którą zawsze może liczyć, która bardzo go kocha ,i  zrobi dla niego wszystko :-*
Dużo zdrówka, uśmiechu , i wszystkiego najlepszego, bo należy Ci się syneczku, jak nikomu na świecie .



Pozwólcie jeszcze że przypomnę o konkursie, w którym bierzemy udział. Będzie nam niezmiernie miło, jeśli wyślecie sms-a na naszego bloga. Koszt to 1,23 
Smsa należy wysłać na numer 7122 w treści wpisując A00513
                                                              ( tj zero nie litera o )
Cała kwota zebrana z sms-ów trafi do Fundacji Gajusz, więc tym bardziej zachęcamy do głosowania.



A teraz uciekamy coś ugotować. 
Miłego weekendu , a Tobie Aga jeszcze raz Wielkie Dzięki :-*